33.

176 22 5
                                    

Siódmego marca nadszedł przedsmak wiosny. Było cieplej niż zazwyczaj. A taka pogoda oznaczała tylko jedno.

- Hyung, gdzie idziesz? - zapytał Taehyung, gdy Yoongi skręcił w inną ulicę.

- Nie będzie mnie dziś z wami. Idę do domu, a potem na boisko.

- Hyung, mogę iść z tobą? - spytał Jimin jakby nigdy nic, a Yoongi nie miał serca, żeby się nie zgodzić.

***

Namjoon był w domu, ale przecież teraz już nic na to nie poradzi, nie pod samymi drzwiami. Nacisnął klamkę.

- Cześć! - rozległ się głos dobiegający z łazienki.

Uciekł do swojego pokoju, zanim Jimin zdążył zapytać.

- O, Jimin-ah... - Namjoon wylazł z toalety i stanął jak wryty. - Co ty tu robisz?

- O to samo mógłbym zapytać ciebie.

- Ja właśnie wychodzę - zaczął gorączkowo ubierać buty i już łapał za kurtkę, i już go nie było.

Jimin wszedł do pokoju i zastał Yoongiego wiążącego sznurówki.

- Co Namjoon robił u ciebie w domu?

- Był w łazience, nie widziałeś?

- No, tak, ale-

- Jiminnie, mógłbyś wziąć butelkę wody z kuchni i ją schować? - Yoongi wskazał głową sportową torbę leżącą w kącie.

Nie chce o tym rozmawiać. A więc dobrze. Nie będą o tym gadać.

***

- Myślisz, że uda mi się dziś ciebie pokonać? - Jimin uśmiechnął się zadziornie, wyciągając z torby Yoongiego piłkę.

- Dawaj to - starszy wyrwał mu ją z rąk, kompletnie ignorując jego pytanie. Obrócił ją kilka razy w dłoniach, czując się, jakby witał dawno niewidzianego przyjaciela. A potem szybko cisnął nią w stronę kosza.

- Yoongi, oszalałeś? Trafiłeś stąd do kosza? - Jimin był pod wrażeniem, bo odległość była niemała.

- Teraz ty - Yoongi złapał piłkę i mu ją odrzucił - Przekonajmy się, czy mnie pokonasz.

Młodszy poprzekręcał ją w dłoniach przez chwilę i nawet kiedy Yoongi stał już obok niego i czekał na rzut, dalej do niczego nie doszło. Jak miał niby dorzucić tę piłkę? Starszy jednak nic nie mówił i cierpliwie czekał na jego ruch, więc Jimin musiał w końcu się za to zabrać. Uniósł piłkę nad głowę i już przymierzał się do rzutu, gdy poczuł na ramieniu dłoń Yoongiego.

- Jeśli będziesz ją tak trzymał, to nawet nie doleci. Nie uczą tego na w-fie, Jiminnie? - dłonie Yoongiego powędrowały na te jego i poprawiły ułożenie piłki.

Yoongi poprawił co miał poprawić i odsunął się od niego, by za sekundę ponownie się przysunąć.

- Pomogę ci ten jeden jedyny raz, bo wiem, że nie masz siły - dłonie Yoongiego znów wylądowały na dłoniach Jimina, który czuł się coraz bardziej sparaliżowany. Klatka piersiowa starszego była przeciśnięta do jego pleców, to nie było dobre dla jego serca.

Piłka poleciała w stronę kosza, ale odbiła się od obręczy.

- No, przynajmniej doleciała - Yoongi znów się odsunął. - I co, chcesz się zmierzyć? - uśmiechnął się złośliwie.

***

Kolejny raz nie pozwolił mu zdobyć żadnego punktu.

***

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz