Siódmego marca nadszedł przedsmak wiosny. Było cieplej niż zazwyczaj. A taka pogoda oznaczała tylko jedno.
- Hyung, gdzie idziesz? - zapytał Taehyung, gdy Yoongi skręcił w inną ulicę.
- Nie będzie mnie dziś z wami. Idę do domu, a potem na boisko.
- Hyung, mogę iść z tobą? - spytał Jimin jakby nigdy nic, a Yoongi nie miał serca, żeby się nie zgodzić.
***
Namjoon był w domu, ale przecież teraz już nic na to nie poradzi, nie pod samymi drzwiami. Nacisnął klamkę.
- Cześć! - rozległ się głos dobiegający z łazienki.
Uciekł do swojego pokoju, zanim Jimin zdążył zapytać.
- O, Jimin-ah... - Namjoon wylazł z toalety i stanął jak wryty. - Co ty tu robisz?
- O to samo mógłbym zapytać ciebie.
- Ja właśnie wychodzę - zaczął gorączkowo ubierać buty i już łapał za kurtkę, i już go nie było.
Jimin wszedł do pokoju i zastał Yoongiego wiążącego sznurówki.
- Co Namjoon robił u ciebie w domu?
- Był w łazience, nie widziałeś?
- No, tak, ale-
- Jiminnie, mógłbyś wziąć butelkę wody z kuchni i ją schować? - Yoongi wskazał głową sportową torbę leżącą w kącie.
Nie chce o tym rozmawiać. A więc dobrze. Nie będą o tym gadać.
***
- Myślisz, że uda mi się dziś ciebie pokonać? - Jimin uśmiechnął się zadziornie, wyciągając z torby Yoongiego piłkę.
- Dawaj to - starszy wyrwał mu ją z rąk, kompletnie ignorując jego pytanie. Obrócił ją kilka razy w dłoniach, czując się, jakby witał dawno niewidzianego przyjaciela. A potem szybko cisnął nią w stronę kosza.
- Yoongi, oszalałeś? Trafiłeś stąd do kosza? - Jimin był pod wrażeniem, bo odległość była niemała.
- Teraz ty - Yoongi złapał piłkę i mu ją odrzucił - Przekonajmy się, czy mnie pokonasz.
Młodszy poprzekręcał ją w dłoniach przez chwilę i nawet kiedy Yoongi stał już obok niego i czekał na rzut, dalej do niczego nie doszło. Jak miał niby dorzucić tę piłkę? Starszy jednak nic nie mówił i cierpliwie czekał na jego ruch, więc Jimin musiał w końcu się za to zabrać. Uniósł piłkę nad głowę i już przymierzał się do rzutu, gdy poczuł na ramieniu dłoń Yoongiego.
- Jeśli będziesz ją tak trzymał, to nawet nie doleci. Nie uczą tego na w-fie, Jiminnie? - dłonie Yoongiego powędrowały na te jego i poprawiły ułożenie piłki.
Yoongi poprawił co miał poprawić i odsunął się od niego, by za sekundę ponownie się przysunąć.
- Pomogę ci ten jeden jedyny raz, bo wiem, że nie masz siły - dłonie Yoongiego znów wylądowały na dłoniach Jimina, który czuł się coraz bardziej sparaliżowany. Klatka piersiowa starszego była przeciśnięta do jego pleców, to nie było dobre dla jego serca.
Piłka poleciała w stronę kosza, ale odbiła się od obręczy.
- No, przynajmniej doleciała - Yoongi znów się odsunął. - I co, chcesz się zmierzyć? - uśmiechnął się złośliwie.
***
Kolejny raz nie pozwolił mu zdobyć żadnego punktu.
***
![](https://img.wattpad.com/cover/213976316-288-k436893.jpg)