Nie doczekał się głupiego komentarza Shinhye, którego oczekiwał. Gdy się jej ukłonili, odpowiedziała tym samym i zniknęła w jednym z pokoi.
To nie Namjoon był najbardziej zmartwiony, tylko Seokjin. Najstarszy zrzucił szybko buty z nóg i zanim oni zdążyli mrugnąć, ten już biegł po schodach na górę. Gdy weszli za nim i znaleźli się w pokoju Jimina, Seokjin siedział przy Yoongim i mocno go przytulał.
- Pierwszy raz widzę coś takiego - szepnął Namjoon do Jimina niemalże niedosłyszalnie. - Nigdy w życiu się nie przytulili.
- Hyung, ona... o-ona... - usłyszeli, jak Yoongi zaczyna się jąkać. Nie dokończył zdania, ukrył tylko twarz w jego bluzie.
- Dobrze, Yoongi, ja wiem - Seokjin pogłaskał go po włosach. - Wiem. Nie myśl teraz o tym, spróbuj się uspokoić i porozmawiajmy.
- Hyung, wiesz, że jesteś ważny?
- Przecież mówię, że wiem. Uspokój się już.
Namjoon i Jimin obserwowali całą sytuację z nieukrywanym zmieszaniem, a potem cicho usiedli na łóżku obok nich i czekali, aż ktoś zaprosi ich do rozmowy.
Nic takiego jednak nie nastąpiło. Yoongi w końcu przestał drżeć i podniósł wzrok (Jiminowi spadł kamień z serca, gdy zobaczył, że starszy nie płakał), po czym zaczął rozmawiać z Seokjinem, jakby wcale ich tam nie było.
- Pamiętasz, kiedy pojechała, hyung? Tyle mogłem jej powiedzieć. Nie zachowywałbym się teraz jak pokrzywdzone dziecko, ale... kurwa, jestem pokrzywdzonym dzieckiem. Powinienem być dorosły, a co robię? Hyung, zadzwoniła do mnie i powiedziała, że zabiera mnie do siebie, bo moi rodzice mieszkają tuż obok niej i chcieliby odnowić ze mną kontakt. I że mój starszy brat kilka dni temu się utopił. Miałem brata, hyung, prawdziwego brata.
- To okropne z ich strony.
- A myślałeś, że jacy oni mogą być?
- Pojedziesz tam?
- A jakie mam wyjście?
- A co ze szkołą?
- O to akurat najmniej się martwię.
- Niedobrze. Powinieneś dbać o swoją przyszłość.
- Nie mam przyszłości.
- Sam ją sobie odbierasz.
- Musisz zrzędzić nawet dzisiaj? - Yoongi spróbował odepchnąć go od siebie, jednak z marnym skutkiem. Był zbyt słaby, nie miał siły.
- Muszę, Yoongi, dla twojego dobra.
- To mi nic nie daje.
- Daje, tylko nigdy tego nie przyznasz.
***
- Czyli co, będzie musiał tam pojechać?
- Na milion procent, hyung.
Namjoon zastanowił się przez chwilę.
- Znamy się tak krótko, ale... Będzie mi dziwnie bez niego. Jest najcenniejszą z osób, które kiedykolwiek poznałem.
- Wiem, hyung. Czuję dokładnie to samo.
- Boję się o niego. On zapewne tego nie mówi i specjalnie tego nie okazuje, ale nie widzi poza tobą niczego. Gdyby nie ty, to...
- To też wiem - Jimin pokiwał głową. - I ja też się boję. Yoongi jest...- zastanowił się przez chwilę.
- Papierowy.
- Właśnie.
***
Dzień mijał szybko, chociaż zazwyczaj takie leniwe dni mijały mu bardzo wolno. Jimin prosił go, by spróbował się przespać, jednak nie mógł zapaść w sen; życie było tego dnia tak wyraziste, że nie potrafiłby zasnąć.
