28.

165 23 11
                                        

- Zimno, prawda?

Jimin skinął głową, naciągając na uszy czapkę. Ostatni dzień stycznia nie należał bowiem do najcieplejszych.

Hoseok i Namjoon rozmawiali i nie zwracali kompletnie uwagi na resztę. Taehyung i Jeongguk zajmowali się rzucaniem w siebie nawzajem śnieżkami, kiedy ten drugi nie patrzył. Seokjin, Yoongi i Jimin po prostu szli.

- Paskudnie się nie wyspałem.

Jimin zerknął ukradkiem na Yoongiego.

Jego przemyślenia?

Cóż, w zasadzie wolał się nad tym nie zastanawiać. Powiedział mu, stało się, nie cofnie tych słów, nie zawróci czasu. Nie było tak, że czuł się zawstydzony, a przynajmniej to nie do końca było to. Po prostu nie wiedział, o czym mógłby z nim teraz rozmawiać, zupełnie jakby wszystko między nimi zostało już powiedziane.

I jedyne, o czym myślał, to jego oczy, jego usta, jego dłonie, jego głos, wszystko, czego nie może mieć, a o czym już poinformował, że tego pragnie. A to - tak, to być może sprawiało, że był odrobinę zawstydzony.

Jak ma spojrzeć Yoongiemu w oczy, kiedy starszy doskonale wie, że Jimin oddałby za jedno spojrzenie wszystko? Jak ma go dotknąć, kiedy Yoongi domyśla się, jakie obrazy pojawiają się w jego wyobraźni, gdy są blisko siebie?

Yoongi zdaje sobie sprawę z tego, że każda sekunda spędzona z Jiminem, jest dla młodszego na wagę złota. Coś takiego może powodować lekkie zawstydzenie, prawda?

- O której dziś idziemy?

- Nie wiem, hyung. Jiminnie? - Yoongi zwracał się do niego tak jak zawsze to robił, ale serce Jimina biło o wiele szybciej i gwałtowniej niż w przeszłości.

Prawdopodobnie mu to przejdzie, kiedy w końcu uświadomi sobie, że nic nie znaczy dla Yoongiego i że nigdy nie będzie dla niego tak ważny, jak chciałby być.

- Wszyscy dzisiaj kończą po drugiej?

- Tak.

- To najlepiej będzie od razu po szkole. Najwyżej po drodze pójdziemy coś zjeść.

Seokjin i Yoongi najwidoczniej przystali na ten pomysł, bo pokiwali tylko głowami.

- Jimin-ah, coś ci jest?

Yoongi patrzył na jego twarz, a Jimin nie był pewien, o co starszy go pyta.

- Nie, nie.

- Zdawało mi się, że trochę kulejesz.

Ach, więc o nogę.

- Trochę. Wczoraj podczas tańca źle stanąłem, nic mi nie będzie.

- Nie wiedziałem, że chodzicie też we wtorki - zainteresował się Seokjin. - Mogliście mówić, wiesz, że ja chętnie poszedłbym popatrzeć.

- Nie, hyung, byłem sam. Wiesz, tak z nudów.

Może to wyraz twarzy Jimina, może barwa jego głosu, może coś innego, w każdym razie coś sprawiło, że Seokjin już nic nie odpowiedział i doszli do szkoły w ciszy.

***

Jimin-ah, uśmiechnij się do mnie, świnio!!!

Jimin zauważył, jak Taehyung pisze te słowa na otwartej stronie jego podręcznika od geografii, wobec czego kopnął go pod ławką, od razu przeczesując piórnik w poszukiwaniu gumki do ścierania.

Mini, zrób to dla TaeTae~

Starł obydwa zdania, posyłając młodszemu gniewne spojrzenie, tamten jednak zrobił smutną minkę i Jimin nie mógł tego znieść, więc uśmiechnął się szeroko. Taehyung odwzajemnił jego uśmiech i narysował małe serduszko w rogu strony.

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz