36.

170 23 8
                                        

Była już noc, co go cieszyło, bo dzień był męczący nie tylko dlatego, że był to dzień jego urodzin.

Zdawanie sobie sprawy z niektórych rzeczy było zdecydowanie bardziej męczące od urodzin.

***

"Koniec końców jesteś złym człowiekiem, Yoongi".

***

Nie potrafił oddychać w samotności.

***

Namjoon spał naprawdę głębokim snem, więc Yoongi przycupnął na brzegu jego łóżka i się na niego zapatrzył, byleby tylko nie gapić się w sufit w swoim pokoju przez kolejną godzinę.

Był zagubiony sam w sobie.

Zgubił się w sobie, Yoongi w Yoongim. Tak nagle.

Świat stał się paskudnie wyrazisty, wszystko go bolało.

"Nie myśl o tym. Jesteś zbyt złym człowiekiem, by o tym myśleć, Yoongi".

- Namjoon-ah, jak bardzo jestem okropny? - szepnął, choć wiedział, że tamten nie odpowie, po czym się zaciął.

Jak bardzo był okropny? Jak bardzo na nic nie zasłużył?

- Namjoon-ah, czy naprawdę nie zasłużyłem na nic? - odezwał się znowu.

Nie potrafił płakać, a tak bardzo by chciał.

- Namjoonie, chcę umrzeć, ale chcę też żyć. Z nim. Nie potrafię, Namjoonie, ani nie potrafię umrzeć, ani nie potrafię żyć. Niczego nie potrafię, słyszysz, jestem nikim. Namjoon-ah - Yoongi nim potrząsnął. - Namjoon-ah, jestem nikim.

- Co? - młodszy, wyrwany ze snu, przetarł powoli oczy. - Coś się stało?

- Namjoonie, proszę, zabij mnie, proszę - Yoongi złapał jego dłonie w swoje, bo w tamtym momencie to naprawdę było jego największym życzeniem.

- Co? - powtórzył tamten, wciąż na wpół śpiący. - Hyung, co ty mówisz?

- Nie pozwól mi żyć obok - wysapał starszy i pochylił się, aby położyć głowę na jego brzuchu, po czym złapał się za włosy i mocno zacisnął palce.

- Yoongi, o co chodzi? Co się stało?

Yoongi nie odpowiedział, ale nie było czasu na takie idiotyzmy. Namjoon nie miał zamiaru czekać na moment, gdy Yoongi wstanie, wyjdzie z domu i już nie wróci. Rozmowę trzeba było zacząć natychmiast.

- Yoongi, siadaj - postarał się go jakoś usadzić.

Starszy siedzał ze spuszczoną głową i drżał.

- Powiedz mi, co się stało.

Yoongi nie odpowiadał.

- Musisz to zrobić, wiesz o tym, że musisz.

- Nie mogę żyć obok... - westchnął w końcu i podniósł wzrok.

***

Namjoon zaryzykowałby stwierdzenie, że Yoongi stopniowo zadręczał sam siebie na śmierć.

Był taki młody, w zasadzie był jeszcze dzieckiem. Dziś skończył dziewiętnaście lat.

Tymczasem wyglądał, jakby miał sie niedługo rozsypać z bólu, samotności i smutku.

Gdyby Namjoon wiedział w stu procentach, że śmierć da mu ulgę, zaraz zadźgałby go nożem.

- Yoongi, ja cię rozumiem - zapewnił go na samym początku, bo przecież naprawdę rozumiał. - Nie skreślaj siebie.

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz