- Nie sądzisz, że powinniśmy powiedzieć TaeTae, co się zmieniło? - zaczął Yoongi od razu, gdy młodszy opuścił dom i zostali sami. - On umiera z ciekawości przez ciebie, bo nic z tego nie rozumie.
- To co? - zaśmiał się Jimin. - Nic mu się nie stanie.
- Cały czas nas obserwuje - i ciebie, i mnie. Patrzy na każdy nasz ruch i gest, nie zauważyłeś tego?
- Zauważyłem, ale co z tego, Yoongi? Przecież nic mu nie będzie. No, chyba że tak bardzo ci na tym zależy, to możemy mu powiedzieć.
- Nie chodzi o mnie, po prostu nie chcę, żebyście w końcu się o to pokłócili.
- Nie kłócę się z nim, o nic i nigdy. Jaką chcesz herbatę? - młodszy zmienił temat, otwierając jedną z szafek w kuchni.
- Kawy mi zrób. Rozpuszczalną, pół na pół z mlekiem. - Yoongi usiadł na stole. - Jimin-ah, nie przeszkadzam ci tutaj?
- Nie, czemu?
Rozmawiał z nim cały czas odwrócony plecami i Yoongiemu chciało się śmiać, bo za każdym razem, gdy nie widział twarzy młodszego i patrzył na jego całe ciało, zdawał sobie sprawę z tego jak niski i drobniutki jest Jimin, a on sam czuł się wtedy lepiej, bo również nie należał do postawnych osób.
- Taehyungie poszedł się pouczyć, myślałem, że ty też będziesz chciał.
- Jutro się pouczę. Na wszystko znajdę czas.
- Nie słodź mi kawy - powiedział, gdy Jimin wyjął cukierniczkę.
Młodszy zatrzymał się wpół ruchu, popatrzył na nią, zastanowił się przez chwilę, po czym schował ją z powrotem do szafki, nie słodząc również swojej herbaty, a następnie złapał kawę Yoongiego oraz swój kubek i skierował się z nimi w stronę stołu.
Postawił kubki tuż obok Yoongiego, który wciąż siedział na swoim poprzednim miejscu.
- Yoongi, gnieciesz obrus.
- Nie gniotę, spokojnie.
- Gnieciesz.
Jimin wyglądał, jakby mówił to tylko po to, żeby nie było między nimi ciszy.
- Nie przejmuj się obrusem, Shinhye cię nie zabije, nawet jeśli będzie pognieciony.
- Skąd wiesz?
- Nie bój się jej, Jimin-ah, nie możesz.
- Ma kolejnego faceta.
- Tak?
- Jest pięć lat starszy ode mnie.
- Co?
- Pięć lat starszy ode mnie.
Yoongi zamilkł na chwilę. Ale sobie znalazła.
- Ile ona w ogóle ma lat?
- Czterdzieści dwa.
- I ona się mu podoba?
- Najwidoczniej.
- Bywa tutaj?
- Niemalże codziennie. I często zostaje na noc.
- Lubisz go?
- Nie.
Wcześniejszy adorator Shinhye był Jiminowi raczej obojętny, teraźniejszy natomiast nie zyskał jego sympatii. Yoongi czuł potrzebę natychmiastowego poznania tego gościa.
To Jimin powinien czuć się dobrze w tym domu, nie on.
- Dlaczego?
- Ciągle się zachowuje, jakby był tu panem. I denerwuje go to, że mówię do niego po imieniu, bo przecież jest dużo starszy - zakpił Jimin. - Nie zrobiłem mu nic złego, a jedyne co od niego słyszę to to, że jestem beznadziejny i nic dziwnego, że Shinhye mnie nie lubi.
