37.

161 18 4
                                        

- Co ci się stało?

- Mówiłem, że nic.

- Źle się czujesz?

Jimin wyglądał na zmartwionego, ale co miał mu powiedzieć? Że chce sobie pójść i nigdy nie wrócić?

- Nie, wszystko okej.

- Przecież widzę, że coś jest nie tak.

Może powinien powiedzieć, żeby się zamknął.

- Jimin-ah, musisz to zobaczyć! - krzyknął z daleka Taehyung, biegnąc w ich stronę; zatrzymał się wcześniej z Hoseokiem, żeby zrobić zdjęcie. - Zobacz! - podstawił Jiminowi telefon pod sam nos. - Zobacz jego twarz! I na tym też! Hobi na żadnym zdjęciu nie wyszedł normalnie.

- Taehyung-ah, nie śmiej się ze mnie! - darł się Hoseok, powoli do nich dochodząc.

A Yoongi zastanawiał się, co z tego wszystkiego wyniknie.

***

Wszystko wydawało się w miarę w porządku, dopóki nie postanowili rozejść się do domów. Hoseok poszedł z Taehyungiem, a oni zostali sami i żaden nie wiedział, jak powinna wyglądać ta rozmowa - Yoongi niczego nie mówił, bo nie chciał, a Jimin niczego nie mówił, bo nie mógł.

Ale przecież nie mogli iść w takiej ciszy.

- Yoongi, jest jakaś przyczyna twojego zachowania, czy jesteś nieobecny tak po prostu?

Znów nie wiedział, co należy zrobić. Okłamać go czy nie? Przecież chyba nie powinien.

- Po prostu jestem zmęczony.

- Zmęczony?

- Mało spałem tej nocy. W zasadzie to wcale nie spałem.

- Dlaczego?

- Źle się czułem.

- To znaczy?

- Jimin-ah.

- Przepraszam.

Jimin patrzył przed siebie beznamiętnie i Yoongi wiedział, że te przeprosiny wcale nie są szczere. I dobrze. Bo przecież Jimin wcale nie miał za co go przepraszać.

Przez całą dalszą drogę już żaden z nich się nie odezwał.

Dopiero gdy byli pod domem Jimina, a Yoongi miał rzucić "cześć" i uciec, młodszy go wyprzedził i odezwał się jako pierwszy.

- Yoongi, zostaniesz ze mną?

Widział, że światła są pogaszone, a było jeszcze wcześnie, więc na pewno nikogo nie było.

- Nie chcę siedzieć z twoją ciotką.

- Nie ma jej, widocznie gdzieś pojechała, gdy mnie nie było. I na pewno dzisiaj już nie wróci, więc nie musisz się o nią martwić.

Co teraz?

Musiał kombinować.

- A co jeśli Namjoon znów coś odwali?

Jimin pokiwał głową, jednak jego oczy wcale nie wyrażały zrozumienia, a jego słowa to potwierdziły.

- Jeśli nie chcesz, to nie szukaj więcej wymówek, ale po prostu idź.

I Yoongi bardzo chętnie obróciłby się na pięcie i poszedł do domu, gdyby tylko wiedział, że Jiminowi naprawdę nie sprawi to przykrości.

- Nie szukam przecież wymówek, Jiminnie. Zostanę z tobą.

***

Próbował zasnąć jak najszybciej się dało, bo Jimin nie mógłby mieć do niego o to pretensji, skoro wiedział, że Yoongi nie spał całą poprzednią noc.

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz