- Co ci się stało?
- Mówiłem, że nic.
- Źle się czujesz?
Jimin wyglądał na zmartwionego, ale co miał mu powiedzieć? Że chce sobie pójść i nigdy nie wrócić?
- Nie, wszystko okej.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak.
Może powinien powiedzieć, żeby się zamknął.
- Jimin-ah, musisz to zobaczyć! - krzyknął z daleka Taehyung, biegnąc w ich stronę; zatrzymał się wcześniej z Hoseokiem, żeby zrobić zdjęcie. - Zobacz! - podstawił Jiminowi telefon pod sam nos. - Zobacz jego twarz! I na tym też! Hobi na żadnym zdjęciu nie wyszedł normalnie.
- Taehyung-ah, nie śmiej się ze mnie! - darł się Hoseok, powoli do nich dochodząc.
A Yoongi zastanawiał się, co z tego wszystkiego wyniknie.
***
Wszystko wydawało się w miarę w porządku, dopóki nie postanowili rozejść się do domów. Hoseok poszedł z Taehyungiem, a oni zostali sami i żaden nie wiedział, jak powinna wyglądać ta rozmowa - Yoongi niczego nie mówił, bo nie chciał, a Jimin niczego nie mówił, bo nie mógł.
Ale przecież nie mogli iść w takiej ciszy.
- Yoongi, jest jakaś przyczyna twojego zachowania, czy jesteś nieobecny tak po prostu?
Znów nie wiedział, co należy zrobić. Okłamać go czy nie? Przecież chyba nie powinien.
- Po prostu jestem zmęczony.
- Zmęczony?
- Mało spałem tej nocy. W zasadzie to wcale nie spałem.
- Dlaczego?
- Źle się czułem.
- To znaczy?
- Jimin-ah.
- Przepraszam.
Jimin patrzył przed siebie beznamiętnie i Yoongi wiedział, że te przeprosiny wcale nie są szczere. I dobrze. Bo przecież Jimin wcale nie miał za co go przepraszać.
Przez całą dalszą drogę już żaden z nich się nie odezwał.
Dopiero gdy byli pod domem Jimina, a Yoongi miał rzucić "cześć" i uciec, młodszy go wyprzedził i odezwał się jako pierwszy.
- Yoongi, zostaniesz ze mną?
Widział, że światła są pogaszone, a było jeszcze wcześnie, więc na pewno nikogo nie było.
- Nie chcę siedzieć z twoją ciotką.
- Nie ma jej, widocznie gdzieś pojechała, gdy mnie nie było. I na pewno dzisiaj już nie wróci, więc nie musisz się o nią martwić.
Co teraz?
Musiał kombinować.
- A co jeśli Namjoon znów coś odwali?
Jimin pokiwał głową, jednak jego oczy wcale nie wyrażały zrozumienia, a jego słowa to potwierdziły.
- Jeśli nie chcesz, to nie szukaj więcej wymówek, ale po prostu idź.
I Yoongi bardzo chętnie obróciłby się na pięcie i poszedł do domu, gdyby tylko wiedział, że Jiminowi naprawdę nie sprawi to przykrości.
- Nie szukam przecież wymówek, Jiminnie. Zostanę z tobą.
***
Próbował zasnąć jak najszybciej się dało, bo Jimin nie mógłby mieć do niego o to pretensji, skoro wiedział, że Yoongi nie spał całą poprzednią noc.
