- Yoongi - Namjoon nim potrząsnął. - Ej, masz zamiar w ogóle wstać?
Starszy pokręcił przecząco głową.
A więc nigdzie się nie wybierał.
- Dlaczego?
- Nie chce mi się - burknął w poduszkę.
- Powinieneś wstać.
Znów słabo pokręcił głową. Ale cóż, przecież Namjoon nie będzie go wychowywać.
***
- Hyung, gdzie jest Yoongi? - zapytał Jimin, gdy spotkał w końcu Namjoona na stołówce.
- Został w domu - odparł starszy. - Źle się czuje - dodał szybko, byleby tylko Jimin nie pytał.
- Tak jak wczoraj?
- Uhm.
- Jego rodzice są w domu?
- Co? - i Namjoon zapchał sobie usta jedzeniem, żeby trochę zyskać na czasie.
- Hyung, czy oni w ogóle tam bywają? Nigdy ich nie widziałem.
- Nie wiem, ale nie martw się, nawet jeśli ich tam teraz nie ma, to Yoongiemu nic się nie stanie - zapewnił go, zręcznie unikając tematu rodziców Yoongiego.
***
- Hyung, gdzie jest Yoongi?
Wtorkowy dzień wyglądał tak samo jak dzień poniedziałkowy.
- W domu.
- Dalej źle się czuje?
Co miał mu odpowiedzieć?
- Nie wiem do końca, Jiminnie. Spał jeszcze, kiedy wychodziłem do szkoły, więc z nim nie rozmawiałem.
- A wczoraj?
- Wczoraj obaj byliśmy dość zajęci. Jiminnie, może po prostu napisz do niego albo zadzwoń?
- Nie odbierał wczoraj ode mnie, hyung.
***
- Nie ma go - powiedział po prostu Jimin w środę. - Hyung, co mu się stało?
- To trudne pytanie, Jiminnie. On mi nic nie mówi.
***
Tego samego dnia Jimin postanowił wreszcie poświęcić swoje popołudnie nie na naukę, a na odwiedziny w domu Yoongiego. W końcu i tak musiał iść na trening, więc postanowił po drodze (chociaż kompletnie tak nie było) do niego wstąpić.
Otworzył mu Namjoon.
- Co ty tutaj robisz, Jiminnie?
Po co się tak głupio pyta?
- Przyszedłem do Yoongiego.
- Do Yoongiego?
No, przecież powiedział.
- Tak, hyung. Mogę wejść?
- Jeśli musisz - starszy wzruszył ramionami i zostawił go samego.
Atmosfera w mieszkaniu panowała dość dziwna. Niby było cicho jak zawsze, ale Jiminowi wydawało się to dziś podejrzane, szczególnie po osobliwym przywitaniu Namjoona.
Skierował się do pokoju Yoongiego i uchylił drzwi.
Starszy leżał na boku, przodem do okna.
Jimin wszedł do środka i oprócz okropnego zimna czuł dziwny wewnętrzny niepokój, a przecież nic się nie stało.
- Yoongi?
