32.

176 24 2
                                    

- Hyung-nim, zaczekaj!

Yoongi przystanął i rozejrzał się dokoła. Zauważył Taehyunga biegnącego w jego stronę.

- Dokąd idziesz? - młodszy w końcu znalazł się przy nim.

- Do Jimina, a ty?

- Możesz mi pomóc? Mini kazał mi zrobić z Hobi-hyungiem zakupy, poszedłbyś z nami?

Yoongi westchnął ciężko, ale się zgodził. Jeśli potrzebują pomocy, to przecież im nie odmówi.

***

Zapadał już zmrok, bo umówili się, że przyjdą dopiero wieczorem. Zrobiło się też chłodniej, dlatego Hoseok skoczył do domu po cieplejszą kurtkę dla Taehyunga, kiedy przechodzili niedaleko.

- Trzymaj - podał ją młodszemu z miłością, a Yoongi nic nie mówił, cierpliwie stojąc, dopóki nie zauważył Changjoonga idącego w ich stronę.

Teraz jeszcze ich nie widzi, ale za chwilę jego wzrok na nich spocznie i sprawy mogą się potoczyć niezbyt miło.

Changjoong i Hoseok - dwa bieguny, a pośrodku on, niby po stronie starszego, ale jednak jedną nogą po stronie J-Hope.

Nie bał się go, nie o to chodziło. Nie wystraszył się, nawet gdy chłopaki już łapały za torby z zakupami, a on zdecydowanym krokiem się zbliżał, żeby ich zatrzymać. Wiedział, że jest mocniejszy w słowach i mocniejszy w czynach od Changjoonga.

Taehyung objął Hoseoka niczego nieświadomy, tamten też chyba nie widział, kto kroczy w ich stronę. Ale to nic, to nawet lepiej. Yoongi załatwi to sam.

- Yoongi-ya! - rozległo się z daleka i wszyscy trzej się zatrzymali, dwóch zdezorientowanych i on, spokojnie, bez żadnego zdziwienia.

Changjoong nie byłby sobą, gdyby go nie zaczepił.

Czekali chwilę, aż do nich podejdzie, a Yoongi widział kątem oka wyraz twarzy Hoseoka, gdy ten w końcu rozpoznał, z kim mają do czynienia.

- Znasz go? - zapytał cicho, ale Yoongi nie miał już czasu na odpowiedzi.

- Co tam? - Changjoong w końcu stanął obok niego i podał mu dłoń na przywitanie. Nie czekał jednak na odpowiedź. - Od kiedy zadajesz się ze spierdolinami, co? - wskazał głową na Hoseoka, który zrobił krok do tyłu.

Yoongi wciąż nic nie powiedział, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że najgorsze dopiero nadejdzie, bo Taehyung na pewno się nie powstrzyma. I nie pomylił się.

Tae jakby skurczył się w sobie, podszedł bliżej do Hoseoka i przytulił się do jego pleców, i już było za późno, chociaż Yoongi widział, jak Hoseok dyskretnie próbuje mu pokazać, że to nie jest dobry pomysł, jakoś się odsunąć.

- No, jeszcze pedał, tak jak mówiłem!

Yoongi wywrócił oczami i westchnął, żeby zwrócić na siebie uwagę Changjoonga, ale nie pomogło.

- Jak ja nienawidzę pedalstwa - i zanim ktokolwiek się zorientował, Changjoong znalazł się bliżej Hoseoka, i popchnął go, a razem z nim poleciał Taehyung.

Młodszy jęknął wystraszony, a w oczach Hoseoka było widać złość, jednak Yoongi wiedział, że ten niczego nie zrobi. A przynajmniej dopóki Taehyung był bezpieczny.

- I co, Yoongi, to są twoi koledzy, tak? - Changjoong rzucił mu pojedyncze spojrzenie, zaraz jednak wrócił do tamtych. Niczego nie mówiąc, znów popchnął Hoseoka.

- Hyung - odezwał się w końcu Yoongi. - Przestań.

- Będziesz bronił pedałów? - spytał starszy, odwrócony do niego tyłem. Niespodziewanie złapał Hoseoka za ramię i wykręcił je.

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz