23.

174 20 6
                                        

Nie spał chyba jako jedyny.

Leżał w łóżku, całkowicie odkryty, bo było mu zbyt gorąco, by się przykryć kołdrą, i robił to, czego Yoongi mu zakazał.

Starszy powiedział "nie chcę, żebyś kiedykolwiek o tym myślał", dlatego też Jimin zaczął o tym myśleć, gdy tylko się położył, i trwał tak przez cały czas.

Nie potrafił pozbyć się sprzed oczu widoku twarzy Yoongiego, tej twarzy, której wcześniej nie widział, więc dlatego tak dziś nim wstrząsnęła.

Kiedy pierwszy raz rozmawiał z Yoongim, tego samego dnia bili się z jakimś kolesiami i Jimin już widział twarz Yoongiego, kiedy ten stawał się agresywny. Widział też jego twarz, kiedy zapytał go o jego notatki, a ten wyleciał z hukiem z pokoju. I choć Jimina obie te sytuacje odrobinę przerażały, miały się one nijak do dzisiejszej nocy.

Nie chodziło wcale o to, że to Yoongi w takim wydaniu go przerażał. Yoongi, nawet w takich sytuacji, dalej pozostał Yoongim, co Jimin widział w jego oczach, tych samych co wcześniej. Tylko słabszych i bardziej kruchych.

Jimin nie bał się, że starszy zaraz do niego podejdzie i w przypływie agresji go zamorduje. Jimin bał się, że Yoongi zaraz runie, a razem z nim cały jego świat, i Yoongi wraz z tym jego światem go przygniotą, zmiażdżą na dobre. Bo Jimin nie pokładał już nadziei w niczym, oprócz tego chłopaka, od którego biła pewność i stabilność. Co więc miał czuć, gdy jego jedyny fundament, jego jedyna pewna i stabilna podstawa ledwo się trzymała, jeśli nie przerażenie?

Miał wrażenie, że świat, wszystko dokoła się kurczy, staje się coraz mniejsze, aż w końcu zamienia się w maluteńki pyłek, który sam mógłby zdmuchnąć, więc wstrzymał oddech i dalej patrzył w jego oczy, szukając czegoś, za co mógłby się chwycić, tej przysłowiowej ostatniej deski ratunku, czegokolwiek, co mogłoby go ocalić. Yoongi nie miał mu jednak niczego do zaoferowania. A jeśli Yoongi był tak słaby, to on nie miał już nawet prawa żyć.

Ciężko mu było uwierzyć w to, że to ten "nowy rok, który niczego nie zmienia" popsuł mu humor. Pewnie było to coś innego, ale Yoongi oczywiście nie miał zamiaru mu się zwierzać, a Jimin nie miał pojęcia, skąd miałby się czegoś na ten temat dowiedzieć. Może Seokjin albo Namjoon mogliby mu pomóc? Tylko co miałby powiedzieć? "Ej, chłopaki, wiecie czemu Yoongi mógłby mieć napad wściekłości"? A potem oni od razu powiedzieliby mu o tym i Yoongi by się na niego obraził. 

Czy to naprawdę był pierwszy raz? Może najbliżsi przyjaciele Yoongiego mogliby wiedzieć co nieco również i o tym. "A widzieliście kiedyś, jak Yoongi próbuje zrobić dziurę w ścianie własną pięścią?"

Zdawał sobie sprawę z tego, że starszy faktycznie był nerwowy. Wkurzał się, gdy Jimin mówił coś nie po jego myśli, gdy go zbyt często dotykał, gdy pytał o jego notatki albo o jego hobby, w ogóle gdy Jimin zadawał mu pytania, gdy mówił coś na temat bezsenności Yoongiego czy o tym, że tamten je zbyt mało. W zasadzie nie było dnia, by Yoongi nie zmarszczył z niezadowoleniem brwi na któreś z jego słów albo zachowań.

Mimo wszystko jednak Yoongi też się o niego martwił, prawda? Przecież starszy powiedział mu o tym kiedyś, całe wieki temu, wyciągając go z domu. Yoongi nie musiał tego powtarzać - jeden raz zupełnie mu wystarczył, nie wspomniał o tym już nigdy, choć młodszy doskonale wiedział, że to nadal aktualne. Na co dzień jednak każdy o tym zapominał, nikt nie rozmawiał na ten temat głośno, bo obydwoje mieli głowy zajęte czym innym. Może Jimin faktycznie zbyt często dawał mu znać mu o swoich obawach, co wytrącało Yoongiego z równowagi coraz bardziej? 

Wciąż powtarzał sobie, że nikt nie uderza pięścią w ścianę bez powodu. Może to jego tata? Jimin pamiętał, gdy Yoongi nazwał go "głupim ignorantem". Pamiętał wszystko. Również to, że twarz wściekłego Yoongiego, krzyczącego na swojego hyunga w restauracji, nie była nawet w połowie tak przerażająca, jak ta dzisiejsza. Wtedy jego twarz pokazywała wyższość, pewność siebie, upartość. A dziś niemal rozpadała się na kawałki.

saltnpaper · yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz