- Cześć - jako pierwszy odezwał się Jimin. - Jak się dziś masz?
- Okej - mruknął starszy ze wzrokiem wbitym w chodnik.
Yoongi od kilku dni nie był zbyt rozmowny; nigdy nie był gadatliwy, lecz ostatnio pobijał rekordy, dlatego Jimina nie zdziwiła jego pozbawiona entuzjazmu reakcja.
Ruszyli przed siebie wolnym krokiem, bo pogoda była ładna i Jimin chciał wrócić ze szkoły spacerkiem. Wiedział, że Yoongi prawdopodobnie wstał jakąś godzinę temu i chciał, by pobył trochę na dworze i się dotlenił.
Starszy tymczasowo u niego mieszkał. Nie planował powrotu do swojego mieszkania. Jimin nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że musiał chodzić do szkoły i Yoongi zostawał tam sam. Nie chciał, by był sam.
- Jimin-ah, możesz trochę przyspieszyć? - spytał starszy ponuro.
- Jest ładna pogoda, Yoongi. Przejdźmy się odrobinę.
- Po co?
- Nie wychodzisz prawie z domu.
- Trochę się teraz spieszę.
- Co?
- Chcę iść do siebie.
- Wracasz?
Yoongi pokiwał przecząco głową.
- Chcę ci coś pokazać. To znaczy pomyślałem, że może chciałbyś coś zobaczyć. I może zabrałbym trochę swoich rzeczy.
- Powinieneś wrócić do domu, Yoongi.
Ale Yoongi puścił to mimo uszu.
- Yoongi-hyung! Jimin-ah! Czekajcie! - usłyszeli za sobą Taehyunga.
Starszy się nie zatrzymywał, ale Jimin miał zamiar go zmusić. Stanął w miejscu.
- Yoongi, poczekajmy na nich.
Yoongi rzucił mu znudzone spojrzenie i z ogromną niechęcią zatrzymał się.
***
Był to pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna, kiedy byli wszyscy razem. Wracali wspólnie ze szkoły, a później dołączył do nich Jeongguk, który też dopiero skończył lekcje.
- Nie sądzicie, że powinniśmy się gdzieś razem wybrać? Jest piątek, nie musimy nic dziś robić.
Pomysł został przyjęty entuzjastycznie, choć nie przez wszystkich. Panowała u nich jednak zasada większości głosów, dlatego Yoongi został przegłosowany.
- Czemu nie chcesz, co? - Seokjin szturchnął Yoongiego, na co ten się skrzywił. - W ogóle to gdzie ty się podziewałeś przez ostatnie kilka dni?
- Byłem w domu, hyung.
- Nie zastałem cię tam ostatnio.
- Przyszedłeś tam?
- Uhm. Chciałem zobaczyć, jak się masz, ale pocałowałem klamkę. Było pusto.
- Jestem u Jimina, hyung.
- U Jimina.
Wzrok reszty zwrócił się w jego stronę.
- Czemu? - spytał od razu Taehyung.
- Tak się stało, że nie mogę być teraz w swoim domu.
- Dlaczego?
- Nie ma tam miejsca, TaeTae. Ale miałem dzisiaj tam zajść, dlatego nie chciałem nigdzie z wami iść. No, ale teraz nie pójdę...
- Idź - powiedział szybko Seokjin.
