1: świat jest mój

22 1 2
                                    

Zanim przejdę do historii: hej! ta historia to prequel/spin-off innej mojej historii (undercover), ale można swobodnie czytać bez jej znajomości (nawet bym to polecała). Historie w pewnym momecnie się zazębiają i są dla siebie wzajemnie spoilerowe, tak tylko ostrzegam. Ta jednak nie będzie stuprocentowo zgodna z akcją undercover, bo tbh trochę by mnie to nudziło. Wprowadziłam więc drobne, lecz istotne zmiany. Miłego czytania!

---

Beau Édouard zwykle dostaje wszystko, czego zapragnie.

Jako syn francusko-angielskiej elitarnej rodziny, należy do grupy najbardziej uprzywilejowanych osób na Ziemi. Można powiedzieć, że już przy narodzinach wygrał na loterii. Gdy jeden żył ubogiej rodzinie i ledwo wiązał koniec z końcem, Beau imprezował w najekskluzywniejszych klubach, wymachując w powietrzu czarną kartą. Jeden miał rodziców, nie chcących mieć z nim nic wspólnego, a Beau sam zdecydował się wyprowadzić z rezydencji rodziców zaraz po ukończeniu osiemnastu lat, ponieważ interesowali się nim aż za bardzo. Gdy jeden nie miał dostępu do edukacji, Beau narzekał na najbardziej prestiżową szkołę w kraju. Gdy jeden...

Nieważne, czego by nie dostał, ciągle czegoś mu brakuje. Nowy samochód, nowi znajomi, nowe narzekania rodziców, że jeszcze sobie nikogo nie znalazł – chociaż tyle razy im powtarzał, że nie zamierza chodzić na randki. Że nigdy nie będzie miał dziewczyny. Ani chłopaka. Że nigdy nie weźmie ślubu. Nigdy nie będzie miał dzieci. Nie, nie, nie.

To nie jest historia miłosna.

Miłość nie znajduje się na liście zainteresowań Beau. Sukces, rozpoznawalność, zemsta – to ma dla niego znaczenie.

Beau nie jest jednak "złym chłopcem". Wprost przeciwnie – prawie każdy, kto go zna, nie powiedziałby o nim złego słowa. Od lat uchodzi za "miłego chłopaka z sąsiedztwa". Przy każdej okazji próbuje nawiązywać nowe przyjaźnie, robić dobre rzeczy i nikogo nie zawodzić. Prędzej zostanie przyłapany w pełnym garniturze niż w skórzanej kurtce, chociaż oba wyglądały na nim idealnie.

Pociera kciukiem niewielką bliznę na lewym policzku, tuż obok ucha. Dzisiaj mija dokładnie rok od dnia, w którym wrócił do domu z zakrwawioną twarzą. Od dnia, w którym poznał prawdę i zwątpił, że dożyje, by ją komukolwiek przekazać.

Mierzwi palcami włosy. Niedawno ściął je po raz pierwszy od tamtego dnia. To za tymi nieznacznie kręcącymi się ciemnoblond włosami udawało mu się przez tyle czasu ukrywać ranę. Teraz, kiedy została po niej jedynie cienka bladoróżowa szrama, nie czuje już takiego obrzydzenia na jej widok.

Nie może o tym myśleć.

Nie dzisiaj.

Potrząsa głową, próbując pozbyć się bolesnego wspomnienia.

Beau spędza wakacje w rezydencji rodziny swojego najlepszego przyjaciela, Lance'a. Nie mając mapy, niełatwo określić, gdzie zaczyna, a gdzie kończy się posiadłość rodziny Lance'a. Rozciąga się na kilometry. Należą do niej okoliczne lasy, kilka pól uprawnych i, Beau nie ma pojęcia, co jeszcze. Wie tylko, że dopiero po trzech dniach nieprzerwanego spaceru dotarłby na jej koniec.

W dniu swoich osiemnastych urodzin dostał zaproszenie, by tymczasowo się do nich wprowadzić. Rodzicom Lance'a nie przeszkadza jego obecność. I tak nigdy ich tam nie ma – pewnie siedzą w jednym z domków letniskowych w Kolorado albo w Skandynawii. "Tymczasowy pobyt" oznacza jedynie okres wakacji. Koniec okresu wakacyjnego z kolei oznacza powrót do Akademii Calvery na ostatni rok.

Akademia to koszmar.

Dom Lance'a ma więcej pokoi niż Beau przeżył lat. Tego wieczoru chłopacy siedzą jednak w ogrodzie razem z grupką przyjaciół i litrami alkoholu.

Tainted PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz