Rozdział 2: Harry

1.3K 77 40
                                    

Tak bardzo chcę mi się płakać, bo czuję się jak rok temu, kiedy to publikowałam...

Słucham jeszcze Story of my life... 

** 

Wziąłem łyka z kieliszka. Wino było wyborne, takie jak lubię, słodkie. Przeglądałem nowe zdjęcia Louisa'a. Miałem na jego punkcie obsesję. Uwielbiałem go całego. Niall spojrzał na nie dziwnie.

— No co?

— Znowu wzdychasz do jego zdjęć niż napisać do niego wiadomość?

— Weź, przestań, dobrze wiesz, że to niełatwe.

— Jasne, chcesz zobaczyć?

Wyciągnął telefon i zaczął coś na nim stukać.

— Patrz!

Pomachał mi przed nosem otwartą konwersację na Instagram'ie z Louis'em. Rozszerzyłem oczy i próbowałem wyrwać telefon. Nic to nie dało. Napisał do niego. On to zrobił!

— Coś ty zrobił, głupi jesteś?!

Niall tylko się uśmiechnął i zgłębił się w konwersację z chłopakiem, który podał mi się, odkąd pojawił się na scenie. Byłem od niego starszy o trzy lata, wyższy o przynajmniej głowę, jeśli wierząc informacją w internecie. Zawsze chciałem go spotkać, porozmawiać i nawet pójść na jakąś randkę. Zawsze o tym marzyłem. To było moje marzenie. Nie mogłem się przemoc, aby cokolwiek zrobić. Jeździłem na jego koncerty, ale nie pokazywałem tego światu oprócz tego jednego razu w Paryżu. Nie mogłem wytrzymać. Był tak wspaniały na scenie, a potem widziałem go, jak szedł sam w stronę hotelu. Był smutny, jakby coś go bolało. Nie było jego uśmiechu, który tak mocno kochałem. Chciałem do niego podejść, ale szedł tak skupiony i tak szybko, że nawet mnie nie zauważył. W Rzymie i kolejnym mieście tryskał pozytywną energią na scenie, tak jakby to nie miało miejsca. O niczym innym nie myślałem niż o tym, dlaczego był smutny. Niall denerwował się tym, bo to on najwięcej czasu spędzał ze mną. Liam i Zayn mieli własne problemy i wolałem ich tym nie zadręczać. Niall był jedyną osobą, która jako wyżerała mi lodówkę i nie przejmowała się niczym. Mogłem mu powiedzieć o wszystkim, tak samo, jak pozostałym, ale on miał czas na to, by porozmawiać czy nawet powiedzieć swój wywód na dany temat. To był Niall. Liam i Zayn woleli już działać niż siedzieć i myśleć, co mogliby zrobić. Byli tak wspaniałą trójką przyjaciół. Nigdy bym ich nie oddał.

— Cześć Niall, u mnie dobrze, jestem podobno na zasłużonych wakacjach, a co u ciebie? Kiedy jakaś trasa? Chętnie bym was posłuchał! Pozdrów Harry'ego, Liam'a i Zayn'a!

Spojrzałem na blondyna, który szeroko się uśmiechnął. Pisał coś na telefonie, a potem znowu spojrzał na mnie. Jego uśmiech się poszerzał.

— To super! Jesteśmy na...

Wyrwałem mu telefon i sam zacząłem czytać.

Niall: Cześć, Tommo! Co u ciebie? Twoje koncerty były wyśmienite!

— Wyciąłeś połowę tekstu, frajerze!

Louis: Cześć Niall! U mnie dobrze, jestem na podobno zasłużonych wakacjach, a co u ciebie? Kiedy trasa? Chętnie bym was posłuchał! Pozdrów Harry'ego, Liam'a i Zayn'a!

Louis: Dziękuję! Właśnie! Dlaczego nie mówiliście wcześniej, że będziecie? Załatwiłbym wam jakieś dobre miejsce! Dopiero zobaczyłem zdjęcie Harry'ego.

Niall: Tak jakoś wyszło. Miałem napisać, że wpadniemy cię zobaczyć, ale jakoś wyleciało mi z głowy.

Niall: Płyta i trasa się robi! Jesteśmy w połowie drogi, a u ciebie jak idzie? Gdzie jesteś na wakacjach?

Perfect → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz