**
Czułem niewyobrażalną dumę. Louis bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym domu, Freddie tak samo. Szatyn coraz więcej pojawiał się w sieci. Paręnaście postów na Twitterze, zdjęcia na relację czy samo wstawienia zdjęcia na Instagram'a, wywoływało wielką burzę. Fani byli spokojniejsi. Oczywiście — pojawiły się zdjęcia Niall'a i chłopca w internecie. Louis był oto zły, ale powoli mu to przechodziło. Czwarty miesiąc przyniósł ukojenie — dla mnie i dla niego. Louis wstawał z uśmiechem na ustach, nie czuł się tak zmęczony, jak na początku. Miał więcej siły, ale oczywiście, nic nie robił. Badanie, które zrobiła pani doktor, nie wykazało żadnych poważnych chorób czy też schorzeń. Louis był szczęśliwy. I cóż — ja też. Niall zwariował na punkcie zakupów. Ashton i jego spółka nadal nie wiedzieli o płci. Mieli przylecieć na trochę i Louis zdecydował się, trzymać ich w niepewności. Liam oraz Zayn też nie wiedzieli. Byłem ciekawy ich reakcji. Louis wymyślił sposób przekazania im tej informacji. Razem z Horan'em zamówili tort z różową masą w środku. Tort był już w naszej lodówce i oczekiwaliśmy tylko naszych gości. Widziałem też, że coś gryzło Lou. Nie chciałem psuć mu do końca humoru i dlatego nie pytałem się go oto. Wolałem poczekać.
— Harry! Już są! Przynieść tort! Niall! Talerzyki!
Pokręciłem głową, ale posłusznie wstałem i pomaszerowałem do kuchni. Niall zrobił to samo.
— Ale dajemy się mu wykorzystywać. To powinno być karalne.
— Jeżeli ci coś nie pasuje, to zawsze możesz zaprzeczyć. Sam sobie przyniosę — powiedział Louis. Spojrzałem na niego zaskoczony. Niall też wyglądał, jakby zobaczył ducha. Przecież on stał przy drzwiach!
— Niall żartował, skarbie. Usiądź w salonie, a my wszystko przyniesiemy. Będziesz czynić powinność i ukroisz tort.
Uśmiechnął się do mnie szeroko i wyszedł z kuchni.
— Idioto! Musisz uważać, co mówisz. Louis chodzi bardzo po cichu! — powiedziałem do blondyna. — On ci kiedyś wydrapie oczy za takie komentarze. Jego gniew, a szczególnie teraz, to wielka niewiadoma.
Niall parsknął śmiechem. Wziął talerzyki i widelczyki. Ja wyciągnąłem tort i nóż. Usłyszałem odgłosy z salonu. Na moje usta wpłynął uśmiech. Śmiech Louis'a rozniósł się po całym domu. Uwielbiałem, kochałem to, jak on dobrze czuł się w naszym towarzystwie. Przeszliśmy do salonu i położyłem talerz z tortem na stolik.
— Co to? — Zapytał Ashton. — Ktoś miał urodziny?
— Nie! Znamy płeć. Nie chciałem wam wcześniej mówić. Wiem tylko ja, Harry i Niall. A odpowiedź jest w środku tortu.
— Niall to wymyślił? — Luke parsknął. Tomlinson zrobił obrażoną minę.
— Nie. Ja i teraz kroję. Zamknąć oczy! Dopóki każdy nie będzie mieć w ręku talerza to nie otwierać oczu, bo poznacie gniew faceta w ciąży!
Podałem mu nóż i jeden talerzyk. Louis ukroił każdemu po kawałku. Freddie dostał jako ostatni. Chłopiec uśmiechnął się szeroko.
— Różowy! — Pisnął.
— Co?! — Krzyknęli równo.
Louis zachichotał i zaczął jeść swoją porcję.
— Dwie dziewczynki? Louis? Harry?
— Dwie dziewczynki — powiedziałem dla potwierdzenia. — Dowiedzieliśmy się dobry tydzień temu. Chcieliśmy poczekać z tą informacją. Sami rozumiecie. Tort i te sprawy. Louis tego bardzo chciał.
— Liam! — Krzyknął Zayn. — Idziemy na zakupy!
Payne zmarszczył brwi i spojrzał na niego jak na szalonego. Popukał się w głowę.
— Internetowe zakupy, co nie? Dobrze wiesz, że nikt nie może się dowiedzieć, że coś kupujemy do dziecka.
Louis uśmiechnął się pod nosem i dokroił sobie mały kawałek. Mogłem na niego patrzeć godzinami. Naprawdę. Zastanawiałem się, dlaczego mnie spotkało takie szczęście? Miałem swoją rodzinę. Koniec z ustawkami, dziwnymi akcjami. Zdałem sobie też sprawę, że ja jako jedyny, jako pierwszy, ustatkowałem się i to w ciągu kilku miesięcy.
— Harry! Powiedz im coś! Oni chcą wybierać farbę do pokoi dziewczynek!
— Przykro mi, jeden robię ja, a drugi robi Louis — powiedziałem z uśmiechem. Niall zrobił oburzoną minę.
— Mówiłeś coś innego! Ale z ciebie kłamca!
— Meble są wybrane, kolor ścian my wybieramy. A wy... Możecie wybrać jakieś dodatki. Co wy na to? Będzie sprawiedliwie.
Niall, Zayn i Liam uśmiechnęli się dumnie. Miałem ochotę parsknąć śmiechem.
— Teraz czekać aż Louis będzie dumnie chodzić z pierścionkiem! No właśnie! — Krzyknął Ashton. — Kiedy ślub? Dzieci w drodze, to teraz czas na porządną zabawę, miesiąc miodowy i kolejne Baby Styles!
Spojrzałem na Louis'a, który pokazał Ashton'owi, aby popukał się w głowę. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Dotknąłem swojej kieszeni spodni. Ash spojrzał na mnie i rozszerzył oczy. Byłem pewny, chciałem być z Louis'em, na dobre i na złe. Zawsze. Nic nie stało nam na przeszkodzie. Nie obchodziło mnie to, ile się znaliśmy. Już coś nas połączyło. Był Freddie, który stał się moim synem. Teraz jeszcze dziewczynki. Sięgnąłem do kieszeni i spojrzałem na Liam'a, który był ze mną i pomagał mi wybierać pierścionek, który Louis'owi mógłby się podobać. Konsultowaliśmy się jeszcze z Michael'em. On jedyny nie wygadywał wszystkiego. Clifford też uśmiechnął się do mnie, a moje serce przyspieszyło. Teraz albo nigdy. Wstałem, więc Louis spojrzał na mnie. Nie stchórz, Harry, nie teraz, kiedy twoja miłość życia na ciebie patrzyła. Głowa w górę i klękaj! Chciałem to zrobić po staroświecku. Uklęknąłem na jedno kolano i spojrzałem na niego.
— Wydaje mi się, że teraz jest odpowiednia chwila. Albo nie wiem. Nie jestem dobry w tym. Wcześniej myślałem, co mógłbym ci powiedzieć, ale kompletnie wyleciało mi z głowy. Pamiętam jedynie, że miałem powiedzieć ci, jak bardzo cię kocham. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i...
— Tak! Tak! Oczywiście!
Nawet nie zauważyłem, kiedy Louis się na mnie rzucił. Rozszerzyłem oczy, kiedy praktycznie wylądowałem na podłodze. Chwyciłem Louis'a, aby był bezpieczni. Pocałował mnie i zabrakło mi tchu.
— Louis, ale pierścionek! — Wysapałem pomiędzy pocałunkami.
— Pieprzyć pierścionek! — powiedział. Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął. Calum parsknął śmiechem. — Masz problem ryżozjebie?
— Nic, a nic.
— To dobrze. A teraz dawaj pierścionek, chcę go zobaczyć.
Zaśmiałem się, ale otworzyłem pudełeczko. Louis'owi aż zaświeciły się oczy. Pierścionek był z białego złota, nie było przesady — parę cyrkonii dookoła i trochę większy diamencik na środku. Michael mówił, że Louis nie lubił przepychu. Można było stwierdzić już po samym jego stylu życia. Wolałem się dowiedzieć też od kogoś, z kim Louis miał kontakt. Liam też wtrącił swoje parę słów. Byłem zadowolony z efektu. Louis'owi się podobało. Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne.
CZYTASZ
Perfect → larry ✔
Fanfiction"Ale jeśli lubisz sprawiać kłopoty w hotelowych pokojach I jeśli lubisz sekretne spotkania Jeśli lubisz robić rzeczy, których wiesz, że nie powinniśmy robić Kochanie, jestem idealny Kochanie, jestem dla ciebie idealny" Uwaga: - Występowanie MPREG ...