Rozdział 49: LOUIS

441 27 0
                                    

**

Nie wiedziałem, jak miałem się zachować czy czuć, kiedy następnego dnia wieczorem wsiadałem do samolotu. Już nawet przestałem myśleć o tym, że ten wyjazd cokolwiek poprawi. Harry wątpił w moją miłość, a ja... A mnie to bolało. Cholernie bolało. Jak mogłem przestać kogoś kochać? Kogoś takiego jak Harry. To on dał mi nadzieję na to, że może być dobrze. To on pojechał ze mną po Freddie'go. To przy nim poczułem się kochany, zrozumiały i miałem do kogo wracać i żyć. Miałem to poczucie bezpieczeństwa. Budziłem się i zasypiałem obok niego. Słyszałem te dwa najważniejsze dla mnie słowa. Chciał wyjść za mnie za mąż. Czułem się ważny.

Nie wiedziałem, co miałem o tym myśleć. Unikałem rozmowy z nim, nie chciałem też go widzieć. W ten weekend mieliśmy szczerze porozmawiać. Spędzić ze sobą każdą chwilę. Tylko my. Ja i on. Prawie uwierzyłem w to, że mógłbym to naprawić. Po wczorajszej rozmowie wiedziałem, że ten wyjazd to była tylko formalność. Jechałem, aby bilety i hotel się nie zmarnowały. Miałem poczucie, że Harry myślał tak samo. Nie odzywał się mnie, a to mnie bardziej łamało.

Byłem hipokrytą, bo sam się do niego nie odzywałem.

Pokręciłem głową, zwracając uwagę Harry'ego. Oparłem się o fotel, próbując nie myśleć. Wydech i wdech. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pierwszej klasie. Nikogo oprócz nas nie było.

— Louis?

Wzdrygnąłem się. Spojrzałem na niego.

— Co się stało? — Zapytałem automatycznie. Przygryzł wargę i spojrzał na mnie.

— Możemy normalnie porozmawiać? Bez krzyku, obrażania, bez łez?

— Okay. Mów.

Spojrzał na mnie zaskoczony, ale widziałem jaki przerażony był. Och, to był ten czas, kiedy chciał mnie rzucić, prawda?

— Jeżeli chcesz mnie rzucić, odwołać oświadczyny to proszę, wstrzymaj się. Zrób to w poniedziałek.

— Co? Nie! Nie chcę tego. Nie wytrzymałbym, gdybym nie miał cię obok. Chciałem z tobą szczerze porozmawiać. O tym wszystkim, ale nie możesz mi przerywać. Chciałbym ci powiedzieć wszystko, dobrze?

Kiwnąłem głowę i spojrzałem na niego. Byłem ciekawy, co miał do powiedzenia. Hipokryta, pomyślałem.

— Przede wszystkim, musisz pamiętać i wiedzieć, że bardzo cię kocham. Nie mam zamiaru odwoływać ślubu, zaręczyn, niczego. Nadal chcę, abyś został moim mężem, abyś przyjął moje nazwisko albo ja twoje. To bez różnicy. I tak muszę się przyznać, że przez jakiś czas myślałem, że odsuwasz się ode mnie, przez to, że mnie przestałeś kochać. Czułem się odrzucony. Ja nie wiem, co sobie wtedy myślałem. Nie wiedziałem też o dodatkowych rzeczach, które wymyśliła Sky. Nie miałem bladego pojęcia o tym, że pomogłeś przedłużyć naszą przerwę. Jestem ci wdzięczny, bo... Pewnie w czasie nagrywania kolejnej naszej płyty, nie miałbym w ogóle czasu. Nie widzielibyśmy się.

Przerwał na chwilę. Spuściłem wzrok na swoje dłonie. Czułem się... Nawet nie wiedziałem jak. Smutek i złość z wczoraj, powoli mi przechodziła. Poczułem, jak Harry poprawia się na siedzeniu. Chwycił moje dłonie.

— Rozmawiałem z Niall'em, bo wiem, że spędzacie ze sobą najwięcej czasu. Nawet do siebie bardzo często piszecie. Myślałem, że on może mi pomóc domyśleć, o co może chodzić. Jednak sam nic nie wiedział. Doradził mi, aby wziął cię gdzieś na weekend. Tylko my. Bez telefonów, bez fanów. Spodobał mi się ten pomysł, ale wiedziałem, że się nie zgodzisz, kiedy ci powiem, że zarezerwuję hotel. Dlatego postanowiłem, że postawię cię przed faktem dokonanym. Ja nawet zacząłem myśleć, że popsułem ci plany na życie. Tym, że się pojawiłem, że zajęliśmy się razem Freddie'm, potem na świat przyszły bliźniaczki. Widziałem, jak ważna dla ciebie jest płyta, trasa, po prostu to wszystko.

— Hazz...

— Nie przerywaj mi, proszę. Ja naprawdę chciałam z tobą porozmawiać, ale nie wiedziałem jak... Jak do ciebie dotrzeć. Bałem się, że pomyślisz o mnie źle. Nie chciałem ci niczego zabraniać. Nie mogę. Ja... Louis, skarbie. Ja nie mogę ci zabronić koncertować, robić to, co kochasz. To jest twoja decyzja. Nie możesz rezygnować. Kurwa, będę czuł się tak okropnie. Nie możesz tego zrobić. Jeszcze da się wszystko odkręcić. Ja zrezygnuję z zespołu.

— Harry! — Krzyknąłem i zerwałem się ze swojego miejsca. — Czy ty jesteś poważny?

— Ale Louis...

— Teraz ty mnie posłuchaj. Raz a porządnie! — Podniosłem głos i pokazałem na niego placem. — Ty też nie możesz zrezygnować z czegoś, co kochasz! Nie obchodzi mnie to i...

— Naprawdę tego nie widzisz? Kocham cię tak bardzo mocno, że mogę dać ci wolną rękę i możesz spełniać się zawodowo, a ja zostanę z dziećmi. Rób to, co kochasz.

— Nie, Harry — powiedziałem. — Ty też nie możesz rezygnować z tego. To też jest dla ciebie ważne. Pogodzimy to dobrze? Będziemy koncertować i nagrywać na zmianę, dobrze? Nie podejmujmy nic pod wypływem emocji.

Zapanowała cisza. Usiadłem na fotel i westchnąłem.

— Dlaczego pomyślałeś o tym, że zniszczyłeś mi plany na życie? Dlaczego zwątpiłeś w moją miłość do ciebie?

Nie spojrzałem na niego. Bałem się. Wiedziałem, że czasami zachowywałem się skandalicznie. I w większości była to moja wina. Teraz przyszedł czas, abym to naprawił. Ba! Musiałem to naprawić. To nie mogło się tak skończyć. Denerwowało mnie to.

— Nie wiem. Poczułem się odrzucony. Gdybyśmy porozmawiali wcześniej...

— Och! Daj spokój i teraz mnie pocałuj, i przytul!

Zaśmiał się, ale przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłem się z niego i tego mi brakowało. Mogłem naprawdę rzucić muzykę dla dobra rodziny. Mogłem nawet w tym momencie wyjść za Harry'ego. A gdyby tak... Podniosłem głowę i spojrzałem na niego. Być może wpadłem na szalony pomysł, ale nie obchodziło mnie to. Byłem pewny, jak jeszcze nigdy w życiu.

— Do, kiedy ma być twoja mama? — Zapytałem i przygryzłem wargę.

— Do końca następnego tygodnia. A co się stało?

— Myślisz, że mogłaby zostać z naszymi dziećmi trochę dłużej?

— Chcesz być trochę dłużej w Paryżu?

— Może nie tylko w Paryżu. Powiem ci później.

Uśmiechnąłem się do niego. Nie rozumiał moich intencji. Szkoda. Duża szkoda. Kiedy byłem młodszy, nie miałem czasu na szalone pomysły i spontaniczne wyjazdy. Teraz miałem dzieci, ale dla dobra związku... Dobra. Bolało mnie to, że musiałem ich zostawić, ale miłość do Harry'ego zdecydowanie przewyższała i ukrywała ten ból. Mój uśmiech powiększał się z każdą minutą. Nie wiedziałem tylko, jak zareaguje na to Harry. Chciałem być bez kontroli. Całe moje życie byłem kontrolowany, każdy krok był przemyślany. Byłem perfekcyjny. Dla każdego. Teraz był czas, abym był taki dla przyszłego męża, dla dzieci. Zdecydowanie to był ten czas.

Perfect → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz