Rozdział 21: LOUIS

653 45 13
                                    


**

Kolejne dwa tygodnie minęły od ujawnienia prawdy. Miałem liczne propozycje wywiadów, ale odmawiałem. Zająłem się wysyłaniem miast na trasy, potem dwoma konkursami, odpisywałem też na wiadomości od fanów i umówiłem się na dwie sesje. Nie przewidywałem żadnych wywiadów. Chciałem od tego uciec i powstrzymywać jak najdłużej. Dochodziła też moja gorączka, która pojawiała się i znikała. Harry chciał dzwonić do lekarza, na pogotowie, nawet zmusić mnie do odwiedzenia szpitala. Ja wiedziałem, od czego była ta gorączka, ale... Nie mogłem mu powiedzieć. Po prostu nie. Chwyciłem telefon i wszedłem w konwersację z Niall'em.

Ja: Niall, mam do ciebie prośbę.

Musiałem chwilę odczekać. Wiedziałem, że on akurat w tym dniu nic nie robił. Harry miał spotkanie z menadżerem, który chciał paru wyjaśnień, dokumentów i z nim porozmawiać. Miałem całe mieszkanie dla siebie przynajmniej do godziny ósmej wieczorem. Freddie na spokojnie bawił się zabawkami w pokoju. Telefon zawibrował mi ręce. Niall.

Niall: O co chodzi?

Niall: Stało się coś?

Ja: To nie jest rozmowa na telefon, ale...

Ja: Kup mi cztery różne testy ciążowe, dobra?

Ja: Nie pytaj, idź kupić, proszę cię.

Ja: Najlepiej do tej apteki obok mnie.

Ja: Tam jest bardzo dyskretna pani i można jej zaufać.

Ja: Zrób to dla mnie i szybko przyjedź, wytłumaczę ci w mieszkaniu.

Niall: Okay, będę za trzydzieści minut.

Niall: Szykuj się na porządne wyjaśnienia.

Ja: Boże, kocham cię.

Ja: Zrobię kawę i mam ciasto!

Zablokowałem telefon i odłożyłem go na stolik. Wstałem i poszedłem sprawdzić, co robił Freddie. Było za cicho, a to było zbyt podejrzane. Spojrzałem przez szparę w drzwiach. Chłopiec leżał na ziemi, koło niego było pełno kartek i kredek. Podniosłem kilka kartek i mały blondyn miał naprawdę talent. Posprzątałem wszystko na jego mały stolik i podniosłem chłopca, który spał. Westchnąłem i położyłem go na łóżku. Przykryłem i pocałowałem w czoło. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie. Była dopiero piąta, a malec spał. Nic dziwnego, dzisiaj obudził się bardzo wcześniej, przez co Harry zdążył na spotkanie do menadżera. Sam od piątej rano byłem na nogach, a Freddie w poprzednim przedszkolu miał popołudniowe drzemki. Spojrzałem na telefon, który w tym samym czasie zawibrował.

Niall: Rób kawę, jestem przy windzie.

Ja: Drzwi otwarte, wejdź, bo Freddie śpi.

Odłożyłem telefon i popędziłem do drzwi. Odkluczyłem je i poszedłem do kuchni. Wstawiłem wodę i zasypałem jedną kawę. Dla siebie zrobiłem herbatę.

— Louis?

— Kuchnia!

Spojrzałem na niego, ale nie miał za ciekawej miny. Odłożył reklamówkę na blat i podszedł do mnie.

— Tłumacz mi się, bo zaraz z tych nerwów nie wytrzymam.

Podałem mu kawę i wyciągnąłem ciasto z szafki. Usiedliśmy razem i spojrzałem na niego.

— Pamiętasz moją gorączkę dwa tygodnie temu? Ona się będzie powtarzać, dopóki mój organizm nie przystosuje się do... Do nowego życia we mnie — powiedział, a on zaczął kaszleć. Odstawił kubek z kawą i zaczął machać rękoma we wszystkie strony. — Dobrze, Niall? Nie strasz mnie człowieku!

— Jesteś w ciąży?!

— Nie wiem, chyba tak. Dlatego muszę zrobić te testy i wow, stary. Kupiłeś więcej niż cztery. Ile jestem ci winien?

— Kasą się nie przejmuj. Louis... Powiedziałeś Harry'mu?

— Nie. Ja nie wiem, co on może nawet o tym sądzić. Ja... To za szybko, wiesz? My się nie zabezpieczaliśmy. Ja nie pomyślałem i... Teraz moja trasa, Sky mnie zabije, a Harry znienawidzi!

— Nie dramatyzuj, księżniczko — powiedział. Spojrzałem na niego urażony i prychnąłem pod nosem. — Idź, zrób te testy. Wziąłem z każdego rodzaju i od każdego producenta po jednym. Ta pani w aptece bardzo dziwnie patrzyła, ale tak jak mówiłeś, pakowała, tak dyskretnie, że nikt nie zobaczył.

Kiwnąłem głową i chwyciłem siatkę.

— Zaraz wracam. Poczekaj tutaj.

Kiwnął głową i wziął kawałek ciasta. Zamknąłem się w łazience i wyciągnąłem sześć testów. Rozpakowałem i wykonałem według instrukcji. Musiałem odczekać do pięć minut. Usiadłem na płytkach i zacząłem się modlić. Nie mogłem być w ciąży. Nie teraz, nie w tych sytuacjach, które będą miały miejsca. Konkursy, trasa, Harry. Boże, Harry. On na sto procent nie będzie chciał dziecka. Spojrzałem na testy i poczułem łzy pod powiekami. Dwie pieprzone kreski. Wrzuciłem wszystko do reklamówki i zakopałem ją w szafce na ręczniki. Tam nigdy Harry nie zaglądał. Wróciłem do Niall'a.

— I jak?

— Nijak! Będziesz wujkiem po raz drugi, zadowolony? Super, nie?

— Och, Lou... Wow. To cudowna wiadomość.

— Ale Harry! Ja mam trasę, płyta, konkursy! Ja nie mogę być teraz w ciąży! Poza tym, Harry! On... On pewnie nie chce mieć teraz dzieci i co ja zrobię?! Kurwa, Niall! On pewnie w ogóle nie chce mieć dzieci!

Spojrzałem na niego ze łzami w oczach. Westchnął i mnie przytulił.

— Najpierw się uspokój i powiedz, dlaczego wiesz o tym wcześniej.

— Męska ciążka rozwija się szybciej, to dlatego. Gorączka pojawia się, aby zwalczyć nieproszonego gościa w moim organizmie, ale hormony, które wytwarzają się, nie pozwalają na to i dlatego raz mam gorączkę, raz nie mam. To za niedługo minie. Pamiętam jak było z Free. Potem zaczęły się wymioty, zawroty głowy. I tak już bierze mnie humorek.

— Dobrze wiesz, że zawsze ci pomożemy, tak? Ashton wie?

— Tak on wie. Powiedziałem mu wtedy, że mam podejrzenia. Zresztą, słuszne.

Podniosłem głowę, kiedy usłyszałem otwieranie drzwi. Starłem szybko łzy i wpakowałem kawałek ciasta do buzi. Spojrzałem spanikowany na blondyna. Wziąłem łyka herbaty, aby to wszystko przełknąć. Harry miał być dopiero za trzy godziny!

— Będę się zbierać, Lou. Może wyjdziemy jutro na jakieś jedzenie? Weźmiesz Freddie'go, może Harry też się skusi, jak będzie mieć czas.

— Jasne. Zapytam się — powiedziałem i w tym samym czasie do kuchni wszedł Harry. Spojrzał na nas i się uśmiechnął. — Nie miałeś być czasami później?

— Miałem, ale załatwiliśmy wszystkie sprawy i jestem dla naszej dyspozycji.

Uśmiechnąłem się delikatnie i wstałem, aby odprowadzić Niall'a do drzwi. Ubrał się i przytulił mnie.

— Jutro wszystko obgadamy, dobrze? Przyjdę po was o jedenastej, dobrze?

— Okay, będziemy tak gotowi. Uda mi się wyjść bez Harry'ego. Wyślę go na zakupy.

Pożegnał się i wyszedł. Wróciłem do kuchni. Harry siedział na krześle. Obrócił się do mnie i uśmiechnął. Przytuliłem się do niego.

— Freddie śpi?

— Tak. Zasnął, jak rysował. Ma duży talent — powiedziałem i odszedłem od niego. — Chcesz coś do jedzenia? Mogę coś szybko zrobić.

— Nie truć się. Menadżer zamówił obiad. Chodź się, teraz przytul.

Z wielkim oporem podszedłem i wtuliłem się w jego ciało. Zapach Harry'ego mnie uspokajał. Zamknąłem oczy i było mi cholernie dobrze.

— Co powiesz na wypad do kina, jutro wieczorem? Freddie'm zajmie się moja mama, co ty na to? O trzeciej do niej pojedziemy. Poznasz ją, może będzie Gemma w domu.

Spojrzałem na niego i przygryzłem wargę.

— To brzmi jak dobry plan.

Harry westchnął i przeczesał moje włosy.

— Gryzie cię coś. Widać to. Odkąd wyszedł Niall nie jesteś taki, jak zawsze.

— Po prostu jestem zmęczony. Jestem ponad dwanaście godzin na nogach, a czasami się budzę w nocy i nie mogę spać. Freddie przeszedł dzisiaj samego siebie. Strasznie mnie wymęczył.

— Kąpiel, masaż i pyszna kolacja, co ty na to?

— Mmm, brzmi cudownie — powiedziałem i spojrzałem na niego.

— Leć do wanny, twoje ulubione olejki są w szafce gdzie ręczniki. Ostatnio kupiłem dwa nowe. Zrobię dobrą kolację, obudzę małego, wykąpie go, położę i przyjdę z kolacją do sypialni.

Pocałowałem go i ruszyłem w kierunku sypialni. Wyciągnąłem ze szafy dresy, koszulkę i bieliznę. Wannę napełniłem wodą, dodałem olejki i zacząłem się rozbierać. Mój wzrok przyciągnęła szafka z ręcznikami. Wyciągnąłem testy i spojrzałem na nie jeszcze raz. Przygryzłem wargę i ścisnąłem plastik mocniej. Przecież to nie mogła być prawda. Może parę razy... ale to niemożliwe. Jak miałem mu to powiedzieć? „Harry, jestem w ciąży" czy może „No Harry, spodziewamy się dziecka, bo masz chłopaka dziwaka, przy którym zawsze musisz się zawsze zabezpieczyć"? Schowałem szybko testy do siatki, a ją pod ręczniki. Wszedłem do wanny i ułożyłem się wygodnie. Powoli musiałem zacząć myśleć nad konkursami. Wiedziałem, że Sky już miała grupę osób do pracy. Teraz zostały zasady i terminy. To było najcięższe. Jedno wiedziałem na pewno. Te osoby, które były wylosowane w pierwszej turze, musiały mieć bardzo trudną sytuację rodzinną, będzie trzeba posprawdzać budżety rodzinne, ile było członków rodziny, wszystkie najmniejsze szczegóły. Takich osób, które nie miały pieniędzy na bilet, było mnóstwo. Ja chciałem dać namiastkę, coś, co będą mile wspominać. Jak miałem dać radę z tym, z trasą i kolejnym konkursem, a na dodatek z dzieckiem? Kolejnym dzieckiem. Byłem tak mocno przerażony tym i tak intensywnie myślałem, że nawet nie zauważyłem, kiedy do łazienki wszedł Harry.

— Woda już wystygła, Lou.

— Tak, już wychodzę. Wybacz, zamyśliłem się. Podasz mi ręcznik?

Kiwnął głową i nawet nie zauważyłem kiedy, otworzył szafkę z ręcznikami. Otworzyłem szeroko usta i zanim zdążyłem coś powiedzieć, wyciągał ręcznik i pociągnął wszystkie. Zamknąłem oczy i westchnąłem.

— Louis, co to jest? — Zapytał, ale nie odzywałem się. Zacisnąłem usta w cienką linię. — Louis, do cholery, co to jest?

Spojrzałem na niego. Trzymał w ręku pudełka po testach.

— Nic. Umiesz czytać?

— Wiem, co to jest. Twoje?

Wstałem z wanny i wziąłem szlafrok z wieszaka. Nie przejmując się mokrym ciałem, założyłem go i wyszedłem z łazienki. Czułem pod powiekami cieniące się łzy.

— Louis, do cholery!

Poczułem szarpnięcie za prawe ramię. Spojrzałem na Harry'ego. Był zły. Nawet bardzo. Miał prawo być zły.

— Twoje? — Zapytał i pokazał mi pozytywne testy ciążowe. Wyszarpnąłem się i ruszyłem do przodu. — Kurwa! Louis!

— Czego chcesz? Nie widzisz tego?! — Krzyknąłem, nie przejmując się Freddie'm. — Myślisz, że skąd by to znalazło się w naszym mieszkaniu, w naszej szafce, pod naszymi ręcznikami!?

Cofnął się o dwa kroki i spojrzał na mnie. Nie mogłem już powstrzymywać łez.

— Jesteś...

— Nie wiem! Wszystko na to wskazuje! — Krzyknąłem po raz kolejny i zaraz doszedł do mnie dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem na Freddie'go. Podszedłem do niego i wziąłem na ręce. — Mamusia pójdzie się ubrać i pójdziemy spać, co?

— Louis...

Zignorowałem Harry'ego i poszedłem do naszej sypialni. Posadziłem chłopca na łóżku i szybko się ubrałem w łazience. Spojrzałem na niego i uklęknąłem przed nim.

— Cieszyłbyś się na siostrzyczkę albo braciszka?

Zrobił duże oczy i pisał. Przytulił mnie z całej siły. Zaśmiałem się na jego zachowanie.

— To oznacza 'tak'?

— Tak! Chcę siostrę!

Uśmiechnąłem się lekko i położyliśmy się na łóżku. Chwilę później przyszedł Harry. Spojrzałem na niego, a on na mnie. Westchnąłem, zrobił to samo.

— Louis, porozmawiaj ze mną. Proszę.

Podniosłem się i spojrzałem na Freddie'go.

— Poczekasz tutaj? Będziesz mógł spać z nami. Mamusia pójdzie porozmawiać z tatusiem. Bądź grzeczny.

Wyszliśmy i Harry poszedł do salonu. Kolacja na stole, ale przeszła mi ochota na jedzenie. Rozmowa była najtrudniejsza. Jej się zawsze bałem.

Perfect → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz