**
Usiadłem na kanapie z telefonem w ręku. Telewizor miałem włączony na kanale, gdzie leciał wywiad z Lou. Napisałem mu szybką wiadomość.
Ja: Powodzenia!!
Odpowiedź nie przyszła, więc musiał już siedzieć na kanapie i szykować się na pierwszy wywiad przed kamerami od dwóch lat. Do Louis'a było to strasznie stresujące, bo jak to Ashton określił, nie lubił, nie chciał i nie mógł się przyzwyczaić do życia pod presją kamer. Nie wiem, co musiało się mu przydarzyć, aby miał aż taki lęk. Nie chciałem naciskać. Cholera, przed oczami stanął mi obraz pijanego Louis'a, który mnie całuje. Robił to tak dobrze, że chętnie chciałbym spróbować jeszcze raz i jeszcze raz. Cholera jasna. Przygryzłem wargę, kiedy zobaczyłem Lu w telewizorze. Uśmiechał się szeroko, ale widziałem, że coś nie grało. Miał smutne oczy. Przysunąłem się bliżej. Miał na sobie szare spodnie i czarną bluzę. Niepewnie naciągał rękawy.
—...Louis Tomlinson! Po dwóch latach przerwy wracasz z czymś wielkim?
— Oczywiście! Nie mogę się doczekać, aż moi fani zaczną słuchać moich kawałków. Pracowałem nad nimi bardzo długo. Moja ekipa cieszy się bardzo, że wreszcie wypuszczamy coś nowego — powiedział i lekko się uśmiechnął.
— Jakieś teledyski? Kiedy jakiś singiel? Louis! Powiedź coś wreszcie, fani umierają z ciekawości!
— Teledysk... Myślę, że na dniach powiem coś więcej. Z singlem tak samo. Praca nad teledyskiem jest ciężka. Mam parę pomysłów i muszę je przekazać je swojej menadżerce.
— A jak z trasą? Już jest? To było najczęstsze pytanie, które fani zadawali. Zdradzisz coś?
— Trasa będzie. Będę chciał odwiedzić najwięcej miast, ile tylko się da. Zdaję sobie sprawę, że wielu fanów nie ma pieniędzy na bilety, dlatego planuję ogłosić konkurs. Będzie to coś innego, bo nie będzie do wygrania biletów tylko cały tydzień ze mną. Robienie tego, co ja. Myślę, że każdy będzie mieć szanse. Wcześniej będzie weryfikacja. Może nie dla każdego będzie to sprawiedliwe, ale... Osoby, które kupią bilet na koncert, po prostu nie będą mogły brać udziału — powiedział i lekko się speszył. — Robię to dla wszystkich, którzy mają ciężką sytuację finansową. Nikt się nie musi martwić o przylot do Londynu czy żadne koszty. Weryfikacja będzie bardzo dokładna. Nie chciałbym teraz, aby ktokolwiek mnie zaczął obrażać. Robię to tylko, ponieważ wiem jakie to życie, kiedy brakuje jakichkolwiek pieniędzy. Wiele osób musi czuć się w tej chwili pokrzywdzonych, ale nie mogę inaczej. Są na świecie ludzie, którzy potrzebują jakiejkolwiek pomocy, czy to finansowej, pomocy psychologa czy jakiejkolwiek innej. Ja chcę pomóc tym osobom. Dlatego... Oficjalnie ogłaszam, że założyłem fundację. Myślałem nad tym bardzo długo. Czytałem wiadomości od fanów. Przez te dwa lata przerwy zrobiłem tyle i wykorzystałem to maksymalnie. Nie umiem znieść ludzkiego cierpienia, bo sam wiem, jak to jest cierpieć. Wiem, jak to jest otrzymać jakieś złe słowo. Najczęściej ofiarami słownej przemocy zostają młodzi ludzie, moi fani. Nie umiem znieść tego, że tak wspaniali ludzie, którzy wspierają mnie, mimo że mają własne problemy. — Westchnął i znowu naciągnął rękawy bluzy. Cholera, miałem łzy w oczach. — Po trasie odbędzie się kolejny konkurs. W tym konkursie będą mogli wziąć wszyscy udział. W pierwszym konkursie wylosuję dwadzieścia osób, które po tydzień będą mi towarzyszyć w moim życiu. W drugim będzie to dziesięć osób, które spędzą ze mną dwa dni, obliczając przylot i odlot. Bardzo się ekscytuje, bo chcę poznać lepiej swoich fanów. Szykuje nowe rzeczy, z których na sto procent będą zadowoleni.
— Louis... To... Nie spodziewałam się takich informacji — powiedziała młoda kobieta i obraz przeskoczył na widownię. Praktycznie wszyscy płakali. Uśmiechnąłem się pod nosem i starłem swoje łzy. Wziąłem szybko telefon i zrobiłem sobie zdjęcie w tyle telewizora. Wstawiłem na Instagram z dopiskiem „Jestem z tobą, Lu!". Spojrzałem na ekran. — Miałam jeszcze wiele pytań do ciebie, jednak zadam tylko dwa z nich.
— Nie masz co się krępować. Jestem otwarty na wszystkie pytania.
— Dobrze, w takim razie... Fani dopytują, dlaczego wróciłeś wcześniej z wakacji z Hiszpanii i czy widziałeś się tam z Harry'm Styles'iem?
— Przez problemy osobiste musiałem niestety wrócić. I nie, nie udało mi się wtedy z nim spotkać, jednak bardzo dobrze dogaduję się z Niall'em i ostatnio byli u mnie całą czwórką. Bardzo z niego sympatyczny człowiek.
— Czyli nie zaprzeczysz, że to przedwczoraj to ty wchodziłeś z nim do apartamentowca gdzie mieszka Harry, a wczoraj wychodziłeś z niego po południu?
— Oczywiście, że nie. Nie mam co się z tym kryć. Harry to wspaniały człowiek i nie da się ukryć — złapaliśmy dobry kontakt. Zamierzam pielęgnować tę znajomość, więc uprzedzam fanów. Będziecie bardzo często widzieć mnie z nim.
— Dobrze, więc ostatnie pytanie. To strefa miłosna.
— Nie, nie chciałbym odpowiadać na te pytania. Uważam, że to moja prywatna sprawa. Jeżeli mój status się zmieni z singla na zajęty to poinformuje swoich ukochanych fanów.
— W takim razie, nie mam o, co więcej, pytać. Życzę ci owocnej pracy w fundacji, wielu sukcesów związanych z płytą i trasą! To był Louis Tomlinson!
Parę sekund później mój telefon zaczął wibrować. Niall.
— Widziałeś to kurwa?!
— Widziałem! To małe coś nam tego nie powiedziało! Jezu, nie dość, że cholernie gorący to o delikatnym sercu. Boże...
— Tak, Boże, jaki on idealny. Słyszałem to wiele razy.
— Przymknij się, Niall. Nie zrozumiesz, dopóki nikogo tak bardzo nie...
— Pokochasz? — Dokończył za mnie. Na chwilę zamilknąłem. — Harry, to widać. Pięć sekund frajerów już to widziało w Hiszpanii. Louis mi powiedział o waszym pocałunku. Jeżeli to spieprzysz i skrzywdzisz Louis'a, to ci ręce z dupy powyrywam. Kurwa! To nie tak! Nogi z dupy ci powyrywam! Zrób wszystko, aby ci Lu zaufał. On... On jest bardziej delikatny, niż ty sobie zdajesz sprawę. On jest jedną nogą nad przepaścią i uratuj go z niej — powiedział, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. — On ma ci dużo do powiedzenia, ale nie wyduszaj tego z niego. Bądź... Bądź sobą Harry i nic ode mnie nie wiesz. Ten mały skrzat mnie zabije, jeżeli się o tym dowie. Zakazał mi mówić!
— Rozumiem, Niall. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby on był szczęśliwy. Zamierzam to zrobić i... Nie ważne, jak dużo musiałbym na to poświęcić. Ja bardzo chcę, aby on był szczęśliwy. Dzisiaj był... Był taki smutny. Jego oczy nie uśmiechały się razem z nim. Musiało się coś stać.
— To przez to, że oni wyjechali. Teraz musimy mieć go pod okiem. Jak nie ty to ja. A jak nie my to Zayn albo Liam. Nie możemy mu pozwolić zostać samemu, musi pamiętać o lekach, ale o tym to ja będę mu przypominać, bo wy oficjalnie nie wiesz o nich. Wpadaj czasem do niego, to ci coś zrobi do jedzenia, przy okazji on coś ci zrobi. Pewnie Ashton wyślę ci rozprawkę na ten temat. Ashton bardzo o niego dba i sam cię zajebie, kiedy coś mu zrobisz.
— Ale ja nie zamierzam nic mu robić. Ja bardzo mocno chcę, aby on był szczęśliwy. Musicie mi uwierzyć, Niall. To jedyna osoba, na której cholernie mi zależy. Cholera, ja nawet sam mu gwiazdkę z nieba, Niall!
— Rozumiem to, Harry, ale on jest inny.
— Ja wiem, charakterystyczny, ale ja go dobrze rozumiem. Trzeba mu pokazać, że świat nie jest zły. Ludzie to skurwiele.
— Właśnie czegoś takiego potrzebowałem usłyszeć od ciebie. Uwierz mi, Louis Tomlinson to temat rzeka i ja nadal nie umiem się otrząsnąć. Ba! Ja nawet nie wiem, w jaki sposób on to wszystko wytrzymał. Musisz... Musisz trochę poczekać, aż ci o tym powie.
— Wiem. Warto czekać, bo to jest Louis.
— Dokładnie tak, Harry. Ja kończę, bo z tego, co wiem, masz za niedługo do niego jechać. Kup mu różę, najlepiej czarną. Uwielbia je. Do zobaczenia, Hazz.
Rozłączył się, a ja się uśmiechnąłem. Właśnie tak zamierzałem zrobić. Ogarnąłem się do wyjścia i przebrałem coś bardziej odpowiedniego niż stare znoszone dresy i koszulka z krótkim. Stwierdziłem, że koszula w kwiaty i czarne dżinsy były odpowiednie. Na nogi założyłem zwykłe trampki i wziąłem jeszcze kurtkę. Wziąłem pudełko pralin, które zrobiłem rano specjalnie dla Louis'a. Sprawdziłem, czy mam portfel i telefon, a potem wyszedłem z mieszkania, zamykając je na klucz. Zjechałem windą do garażu i odszukałem swój samochód. Wsiadłem do niego i pojechałem najpierw do kwiaciarni. Kupiłem tam pięć czarnych róż. Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy wsiadałem na miejsce kierowcy. To mu się na bank spodoba. Do jego mieszkania dojechałem w mniej niż pół godziny, co było dziwnym wyczynem! Nie było korków i bardzo się z tego cieszyłem. Zostałem wpuszczony bez problemu, bo w końcu Harry Styles! Dopiero w windzie zacząłem się stresować. Cholera, a jak kwiaty mu się nie spodobają? Miałem ochotę się uderzyć w głupią głowę. Niall powiedział, że uwielbiał czarne róże. Musiały mu się spodobać. Kiedy byłem przy jego drzwiach i zadzwoniłem dzwonkiem, wiedziałem, że nie było odwrotu. Uśmiechnąłem się do Lou, kiedy otworzył mi drzwi.
Kurwa, on był idealny.
CZYTASZ
Perfect → larry ✔
Fanfiction"Ale jeśli lubisz sprawiać kłopoty w hotelowych pokojach I jeśli lubisz sekretne spotkania Jeśli lubisz robić rzeczy, których wiesz, że nie powinniśmy robić Kochanie, jestem idealny Kochanie, jestem dla ciebie idealny" Uwaga: - Występowanie MPREG ...