**
Najgorszą częścią tego wszystkiego było powiadomienie moich fanów o zmianie planów. Wiedziałem, że po takim czymś, zaczną się pytania, dlaczego, po co, jak to, czemu. Byłem na każde przygotowane. Musiałem znowu nakłamać, nie czułem się z tym dobrze. Zawsze byłem szczery wobec swoich fanów, a teraz w krótkim czasie, skłamałem dwa razy. Harry tłumaczył mi, że robiłem to dwa swojego dobra, ale męczyły mnie bardzo mocne wyrzuty sumienia.
— Harry! — Krzyknąłem.
— Co się stało?!
— Zrobisz mi herbatę imbirową?
Uśmiechnąłem się, kiedy otrzymałem pozytywną odpowiedź. Rozsiadłem się na kanapie kontynuowałem, przeglądanie wiadomości. Chciałem się dowiedzieć, czy mówili coś nowego na mój temat. Od live'a na Instagram'ie minęło już trzy dni. Wolałem zrobić to bardzo wcześniej niż później. Już miałem delikatnie okrąglejszą twarz, a co by było potem?
— Proszę — powiedział Harry i postawił przede mną kubek parującej herbaty. Przyjemny zapach imbiru rozniósł się po pomieszczeniu.
— Dziękuję. Zayn się odzywał?
— Dzisiaj przyjechała pierwsza partia mebli. Liam i Zayn są na miejscu i pilnują ekipę, która je skręca. Meble dla pokoju dzieci sami skręcą, bo nie chcą, aby ktoś je widział. Wiesz, jakby wścibscy są ludzie.
Kiwnąłem głową i upiłem łyk herbaty.
— Wiem. Nie wiem, jak im podziękować.
— Nie musisz im dziękować — powiedział i usiadł obok mnie. Automatycznie wtuliłem się w niego. — Wystarczy, że będziesz im gotować, dopóki nie znajdą sobie drugiej połówki. Szczerze jej współczuję. Naprawdę.
— Dlaczego?
— Robią straszny bałagan!
— Harry, skarbie... Ty też go robisz. Szczególnie twoje ubrania walają się wszędzie. One nie znikają magicznie.
— Nie? Cholera, a ja myślałem, że tak.
Parsknąłem śmiechem i usłyszałem otwieranie drzwi. Uśmiechnąłem się szeroko.
— Mamusia! Tatuś!
Freddie wbiegł do salonu i wskoczył na Harry'ego. Musiałem odsunąć się od nich, aby mały blondynek mnie nie kopnął.
— Wujek Niall zabrał mnie do kina na „Gdzie jest Nemo?". Pójdziemy razem?
— Możemy pójść, ale na inną bajkę. Tą już widziałeś.
Chłopiec kiwnął głową i spojrzał na mnie. Uśmiechnąłem się, a on wyciągnął do mnie rączki. Ostrożnie wziąłem go do siebie na kolana, a od dotknął mojego (bardziej już okrągłego) brzucha. Zaświeciły mu się oczy jak dwie latarki i otworzył szeroko usta.
— Tam jest dzidzia?
— Dwie dzidzie.
— Dwie?! — Pisnął zaskoczony i szybko ze mnie zszedł. — Ale... Jak?
— Czasami tak jest. Może być jedna dziadzia, dwie, a nawet więcej.
Dotknął jeszcze raz mojego brzucha i szybko cofnął rękę. Zaśmiałem się, bo to było kompletnie urocze.
— A to... To będą siostry czy...?
— Jeszcze nie wiadomo, skarbie — powiedział Harry i wziął chłopca na ręce. — Jak już się czegoś dowiemy, to będziesz pierwszy, który się dowie.
Kiwnął głową i zaraz uciekł do swojego pokoju. W tym samym czasie Niall wszedł do salonu obładowany zakupami.
— Nienawidzę cię, Harry. Doigrasz się kiedyś — powiedział, a ja zmarszczyłem brwi. — Nie łaska odebrać telefonu? Musiałem to sam nieść! Wyobraź sobie, że nie mam tyle siły jak ty! Poza tym, od windy do mieszkania jest daleko!
— Pomogę ci.
Nie zdążyłem wstać i Harry zatrzymał mnie, chwytając moje ramię.
— Nie myślisz teraz poważnie, prawda? — Zapytał, a ja byłem coraz bardziej zdziwiony.
— Ale...
— Nie ma „ale".
— Ja chciałem tylko...
— Nie ma mowy. Zaraz przyniosę ci...
— Chciałem tylko iść z Niall'em do kuchni, aby pochował do szafek i chciałem zrobić obiad.
Harry spojrzał na mnie zły, a ja założyłem ręce na krzyż.
— A...
— Nie chcę cały czas siedzieć! — powiedziałem. — Bolą mnie plecy od tego siedzenia. Ciągle tylko siedź, jedz, pij i najlepiej to się nie ruszaj! Pani doktor powiedziała, że mogę chodzić, gotować, ale nie mam dźwigać. Dlaczego nie mogę iść ugotować cholernego obiadu, skoro nikt z was go nie umie? Niall prędzej spaliłby garnek, a ty całe mieszkanie!
— Dobrze, ale...
— Jakie „ale"?
— Okay! Nic nie mówię.
Podniósł ręce w geście kapitulacji, a potem usłyszałem prychnięcie Niall'a za nami. Spojrzałem na niego zły, a on zamilkł.
— Ty też chcesz jeszcze coś od siebie dodać? — Zapytałem, a on szybko zaprzeczył. — Tak myślałem. To... Co chcecie na obiad?
Niall parsknął śmiechem na minę Harry'ego, która wyrażała więcej niż tysiąc słów. Sam miałem ochotę zacząć się śmiać, ale mocno się powstrzymałem. Wstałem i powoli nawet z tym miałem trudności. Bolały mnie plecy od pewnego czasu i nie mogłem usiedzieć dłużej niż dwadzieścia minut w jeden pozycji. Było to tak męczące, że miałem już powoli dość. Byłem z siebie dumny, kiedy dotarłem sam do kuchni. Brzuszek już naprawdę się uwydatnił i nosiłem coraz luźniejszej koszulki, gdzie wychodziłem, chociaż się przewietrzyć. Znałem zachowanie fanów, jak i dziennikarzy. Od tych drugich trzymałem się z daleka, a ci pierwsi... Cóż, z nimi było trudno i to bardzo. Nie chciałem zachowywać mocnego dystansu pomiędzy nimi. Lubiłem, kiedy się do mnie przytulali. Z drugiej strony, nie chciałbym, aby ktokolwiek się o tym dowiedział. Nie wiedzą nawet moje siostry, choć nie wiem, czy byłoby to dobre, abym się z nimi spotkał. Nie utrzymywałem z nimi stałego kontaktu. Czasami dzwoniłem, wymienialiśmy wiadomości, ale na tym się skończyło. Nie widziałem ich od pogrzebu Felicite. Powinienem je zaprosić, ale znowu miałem jakąś blokadę. Nie wiedziałem, czy wiedziały do Freddie'm, że był ze mną. Nie wiedziałem, czy kontaktowały się z babcią. Ja nie chciałem być wścibski i po prostu jej nie pytałem.
— Pomożesz mi wstawić wodę na makaron? — Zapytałem Niall'a, który akurat wszedł do środka. — Garnek jest za ciężki.
Kiwnął szybko głową i zaraz to zrobił.
— Dwie paczki wystarczą?
— Dogotuj trzecią. Zayn i Liam mają jeszcze godzinę roboty — powiedział, a ja chwyciłem trzy paczki.
— Wiesz coś o 5 sekundach frajerów? Harry coś wspominał, że po wywiadach w LA przylecą, ale...
— Nic nie wiem. Prędzej będzie wiedział Liam albo Zayn. Oni się kontaktują teraz bardzo często. Wiesz, odkąd Ashton dowiedział się, że będzie mógł wybrać meble do pokoju jednego z bliźniaków, to oszalał z radości.
Miał rację. Codziennie miałem po milion wiadomości, czy to jest odpowiedni kolor i czy na pewno mi się to podoba. Kochałem go, naprawdę, ale robiło się to męczące. Wybaczyłbym Harry'emu, który wręcz wariuje na ten temat i sam już zamierzał pokupować ubranka i nawet zabawki, ale musiałem go powstrzymać. Przede wszystkim — nie wiedzieliśmy jaka była płeć dzieci. Meble miały być białe, uniwersale. Ubrania też mogły takie być, ale ja wolałbym poczekać. Sam chciałem iść do sklepu i coś wybrać.
— Pewnie znowu wlecą jako niespodzianka.
Niall kiwnął głową.
— Harry bardzo się zmienił pod twoim wpływem.
— To znaczy? Jak? — Zapytałem i spojrzałem na niego.
— Zaczął brać wszystko na poważnie. Wcześniej taki nie był.
CZYTASZ
Perfect → larry ✔
Fanfic"Ale jeśli lubisz sprawiać kłopoty w hotelowych pokojach I jeśli lubisz sekretne spotkania Jeśli lubisz robić rzeczy, których wiesz, że nie powinniśmy robić Kochanie, jestem idealny Kochanie, jestem dla ciebie idealny" Uwaga: - Występowanie MPREG ...