Rozdział 40: HARRY

508 31 0
                                    

**

Czas zdecydowanie czasami leciał za wolno, a czasami za szybko. Zanim się obejrzałem, Louis wchodził w szósty miesiąc. Jedynie co mogłem podsumować to: więcej jedzenia, większy brzuszek, większe zmęczenie, płacz, radość i cięte odzywki. Zwiększyło też się podniecenie Louis'a. Najczęściej wieczorami Louis potrzebował tej uwagi, którą mu dawałem. Dałbym mu nawet gwiazdkę z nieba. Louis usiadł prosto, na tyle ile pozwolił mu jego brzuszek. Spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami, które wręcz lśniły.

— Harry. Ja chcę, aby nasza jedna córka nazywała się Ashley Johannah Cecil, a druga Lucy Anne Michelle.

Zamrugałem zaskoczony. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się do niego.

— Johannah i Anne jako drugie imiona — powiedziałem i obserwowałem reakcję Louis'a. Jego policzki stały się bardziej różowe. — Ślicznie. Ashley to od Ashton'a, prawda?

— Mhm. Cecil od Calum, Lucy od Luke, a Michelle od Michael'a — powiedział i chwycił moją dłoń. — I pamiętasz, jak rozmawialiśmy o kolejnych? Wtedy zdecydowanie imiona będą przywiązane do Niall'a, Zayn'a i Liam'a.

— Do tego jeszcze trochę czasu, nie sądzisz? — Zapytałem. Nadal w głowie miałem słowa „Po mojej drugiej płycie, Harry. Za pięć lat". Nie podobało mi się to, ale miałem plan jak go przekonać, aby nie było takiej różnicy wieku pomiędzy młodszymi. — Chyba... Chyba że chcesz bardzo szybko i zmieniłeś decyzję.

— O nie, Harold! Pięć lat!

— Louis, no! Pomyśl, że taka różna różnica wieku pomiędzy bliźniakami a kolejnymi będzie zbyt duża. Pomiędzy Freddie'm a dziewczynkami będzie prawie pięć lat. Co, jeśli, oni się nie dogadają? Poza tym maluchy będą potrzebować więcej uwagi niż Free. Pomyśl sobie, jak potem będzie czuć się ta trójka, kiedy za pięć albo nawet i więcej lat, przyjdzie na świat kolejny maluszek? Będą odtrąceni. I tak będzie trzeba wytłumaczyć Freddie'mu, że dziewczynki będą potrzebowały więcej czasu i uwagi, bo są malutkie.

Widziałem, jak Louis wypchnął dolną wargę do przodu. Wyglądał naprawdę uroczo i słodko.

— Poza tym, nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś seksowny, kiedy jesteś w ciąży.

Spojrzał na mnie z większymi (o ile to możliwe) rumieńcami. Jego oczy jeszcze bardziej błyszczały.

— Naprawdę? To dlaczego wcześniej nie chciałeś mnie dotknąć?

— Skarbie... Tłumaczyłem ci dlaczego. Nie wiedziałem, czy seks nie będzie groźny dla dziewczynek. Potem poczytałem trochę, ty pytałeś się pani doktor i ja... Teraz nie widzę przeszkód. Sam mówiłeś, że masz większą ochotę.

Uśmiechnął się do mnie, więc już więcej nic nie mówiłem.

— Masz rację. Nie pomyślałem o różnicy wieku. Możemy postarać się o kolejne wcześniej. To jest trochę nie dorzeczne, ale planujemy kolejne, mimo że jestem w ciąży.

— To nasze życie, kochanie — powiedziałem i położyłem dłoń na brzuszku. Poczułem dwa kopniaki. — Możemy sobie planować, co chcemy. Myślałeś nad datą ślubu?

Przygryzłem wargę i niepewnie spojrzałem na niego. Mimo że, rozmawialiśmy już o tym wcześniej, to nadal dziwnie było dla mnie oto pytać. Czułem, że narzucałem mu ten temat. Louis uśmiechnął się do mnie.

— Oczywiście. Od Sky wiem, że koncerty zacznę po Nowym Roku. Zdecydowaliśmy, że będą to same większe miasta. Sky pytała mnie oto, czy chciałbym zagrać w Doncaster. Nie umiem się przemóc i to, że byłem tam po Freddie'go to był cud. Nadal... Czuję obrzydzenie do tego miejsca. Nie mogę.

— Rozumiem skarbie.

— Nie przerywaj mi! — powiedział, a ja się zaśmiałem. — Trzydziesty pierwszy sierpnia? Trasę skończę w czerwcu. Nie chcę jechać, ale Sky mi zagroziła śmiercią, gdybym się nie zgodził.

— Skarbie. My będziemy do ciebie przyjeżdżać. Może nawet pojedziemy z tobą na dwa, pierwsze koncerty. To wszystko da się pogodzić.

— Ale dziewczynki będą takie małe! Jak mam je zostawić?

— Louis, słońce — powiedziałem i chwyciłem jego twarz, aby na mnie spojrzał. — To tylko pół roku. Nie będziesz miał co tydzień koncertu. Jeżeli będziesz w Europie i będziesz mieć tydzień przerwy, to zawsze możesz przylecieć do Londynu. My będziemy czekać i nigdzie się nie wybierzemy.

— No ale...

— Louis! Nie ma „ale".

Przytuliłem go. Louis miał duże obawy. Bał się już w dużym zapasie. Strach oraz stres teraz nie powinien być u niego obecny. Martwiłem się o niego. Był na początku dwudziestego piątego tygodnia. Jeszcze dziesięć tygodni i bliźniaczki mogły się urodzić. Czytałem o powikłaniach, o przedwczesnych porodach i bałem się coraz bardziej. Wolałem nie stresować Louis'a.

— Chciałbym... Banana. Harry! Chcę banana, lody i nutellę. Teraz!

Dużo mnie kosztowało, aby nie jęknąć z irytacji.

— Zaraz przyniosę.

Zszedłem z łóżka i pomaszerowałem do kuchni. Odnalazłem wszystko i położyłem na tackę. Dobrałem jeszcze kilka innych smakołyków, ogórki (to było must have Louis'a) i żelki, które uwielbiał. Mieliśmy wolny wieczór i całą noc. Freddie znowu został porwany, tym razem zabrał go Zayn, który chciał podrywać dziewczyny na słodkiego blondyna z niebieskimi oczami. Louis'owi coraz bardziej to przeszkadzało, a przynajmniej, teraz kiedy myślał dużo o koncertach i rozłące z maluszkami. Nie chciałem, aby rezygnował z koncertowania. To jego życia, wkładał w siebie bardzo dużo. Muzyka była jego drugim życiem, drugim imieniem. On razem z nią, tworzyli jedność. To było cudowne i nie mogłem na to pozwolić, aby on z obawy o dzieci, z tego zrezygnował. To naprawdę dałoby się pogodzić. Może bliźniaczki byłby za małe na ciągle podróżowanie, ale Louis nigdy nie miał paru koncertów z rzędu. Miał tydzień przerwy pomiędzy nimi (tak, rozmawiałem z Sky). Gdyby był w Paryżu, bądź innym, europejskim mieście, zawsze mógł przylecieć do domu. To była bezpieczna opcja. Mogłem nawet kupować mu bilety, gdyby był w Stanach. Ze wstępnej rozpiski, którą dała mi Sky, wynikało, że Louis w Ameryce grał tylko w: Los Angeles, Las Vegas, San Francisco, Miami, Waszyngton, Nowy Jork, Meksyk, Rio de Janerio oraz Ottawie. To tylko dziewięć tygodni, w których był oddalony o setki kilometrów i dzielił nas też ocean. Dwa pierwsze koncerty — Los Angeles i Las Vegas — mieliśmy spędzić razem. Zastanawiałem się też nad małą niespodzianką dla Louis'a, który kończyłby koncerty po Ameryce w Ottawie. Chciałem tam pojechać ponownie z maluchami i Freddie'm. Europejska trasa obejmowała London, Paryż, Lizbonę, Barcelonę, Rzym i Berlin. Miał w sumie do zagrania piętnaście koncertów. Miał jeszcze zagrać dwa dodatkowe, jako bonus. Tak jak Louis przewiedział — Doncaster nie było na liście koncertów. Był za to Manchester oraz drugi raz Londyn. Musieliśmy dać radę i przetrwać do czerwca.

Perfect → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz