18. Przegiął

1.5K 90 32
                                    

Minął już prawie miesiąc odkąd nie mam żadnego kontaktu z Tony'm. Właściwie z nikim nie mam kontaktu oprócz Chrisa. Czasami jeszcze dzwonił do mnie tata ale przyjeżdżanie tutaj zabrałoby zbyt dużo czasu, a poza tym coś przeczuwałam, że Tony mu nie kazał mnie odwiedzać. Czasami też przychodziło tu parę osób, prawdopodobnie agentów Tarczy, przynoszących mi jedzenie i różne inne rzeczy chociaż ich o to nie prosiłam.

  Zdążyłam przeczytać większość ksiazek, które tutaj miałam i obejrzeć prawie wszystkie seriale na netflixie. Mało spałam więc często robiłam całonocne maratony. Nie obyło się też bez wypisywania kilkunastu sms-ów dziennie do Tony'ego. Byłam na niego zła bo w internecie pojawiały się wywiady z nim i zdjęcia na których był niezwykle uśmiechnięty. Miałam wrażenie, że to że kazał mi tu siedzieć to jakaś forma zwrwania, która polegała na tym że sama mam się domyśleć o tym zerwaniu. Sama myśl o tym wszystkim doprowadzała mnie do szału. Raz nawet zeszłam już na sam dół i miałam wyjść na miasto ale cofnęli mnie agenci pilnujący drzwi.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Domyśliłam się że to Chris bo przyjeżdżał do mnie w każdą sobotę i zostawał na noc. W ciągu tygodnia nie mógł mnie odwiedzać w tej samotni bo ciągle chodził na uczelnię więc nie na rękę było mu tutaj przychodzić. Ja do tej pory nie napisałam do żadnego profesora z uczelni. Mimo to dostałam kilka maili z propozycjami co do zdalnych lekcji od nauczycieli oraz oficjalne przeprosiny od Rady Głównej uczelni. Ale i tak nie miałam głowy do tego żeby zacząć naukę. Chociażby zdalną. Każda myśl o tym przypomniała mi tylko o Amstrongu a to przywoływało ból i nie pozwalało oddychać. Cały czas to we mnie siedziało jak jakaś trucizna.

- Hej. - uśmiechnęłam się do Chrisa stojącego w drzwiach. Miał na sobie czarne jeansy z dziurami i czarną bluzę z czerwonym logo Marilyna Mansona.

- Hej mała. - odwzajemnił uśmiech. - Jak się czujesz? - zapytał kiedy siadaliśmy na białej kanapie.

- Będziesz mnie o to pytał za każdym razem kiedy tu wejdziesz?

- Bo podejrzanie się zachowujesz. - uniósł dziwnie brew.

- Podejrzanie? - parsknęłam.

- Słuchaj, nie chcę żebyś udawała szczęśliwą. Jeżeli coś cię trapi to możesz mi powiedzieć. -  powiedział to takim głosem jakby przeszywał mój umysł na wylot.

  Uśmiechnęłam się niepewnie do chłopaka. Miał rację, cały czas bolały mnie wspomnienia tamtych wydarzeń, a do tego brak Tony'ego, którego tak bardzo teraz potrzebowałam. Mimo wszystko nie chciałam znowu pokazywać swoich uczuć i żalić się ponownie Christianowi. Im mnie rozmyślań tym mniej bólu. Będę tak długo udawała szczęśliwą aż naprawdę taka będę.

- Wszystko w porządku. - wzruszyłam obojętnie ramionami. - Nie można się przejmować przeszłością, prawda?

- Okej. - spojrzał na mnie podejrzliwie, widziałam że ciężko mu wprost nawiązać do tematu Amstronga. - Więc w jaki sposób dzisiaj będziemy się nudzić? - zmienił temat.

- Dzisiaj wychodzimy. - rzuciłam.

- Nie możesz przecież wychodzić.

- Sluchaj, jeżeli Tony może się bawić w najlepsze, a ja mam siedzieć zamknięta jak w jakiejś klatce to podziękuję. - burknęłam. - To wszystko jest jakieś nierealne.

- Nawet gdyby to jak chcesz wyjść? Przecież na dole są agenci Tarczy. Nie pozwolą ci wyjść. 

- Ale od strony wyjścia dla służby nikt nie stoi prawda? - uśmiechnęłam się zawadiacko. - Przemkniemy się tamtędy.

- No nie wiem. - zrobił nieciekawą minę.

- Chris no proszę. Musisz mi pomóc. To nie ty jesteś zmuszony do siedzenia całych dni w mieszkaniu.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz