33. Bywało gorzej

1.4K 82 52
                                    

Przez kolejne dni we Włoszech byłam jak tykająca bomba, której każdy boi się rozzłościć. Spałam, za dużo, jadłam dwa razy więcej, mój humor raz był świetny, a raz trochę mniej. Nie było też minuty żebym nie myślała o Tony'm. Nienawidziłam go za jego reakcje na wieść o dziecku ale jednocześnie niczego nie pragnęłam tak bardzo jak tego żeby był teraz przy mnie. Czułam się strasznie zdołowana ale nie chciałam dać tego po sobie poznać przy Rethcie i Thorze. Dosyć starali się mi pomóc podtykając wszystko pod nos.

Stałam nad rzeczami porozrzucanymi na podłodze, bo nadal byłam zbyt leniwa żeby włożyć je do szafy, a poza tym nigdy nie miało dla mnie sensu wypakowywanie się na kilka dni. Ze zdziwieniem spostrzegłam, że moje ulubione lniane spodnie zrobiły się za duże. Zdjęłam je z siebie i zaczęłam oglądać z każdej w poszukiwaniu rozerwanych szfów lub rozciągnięć ale nic takiego nie było. Podeszłam do wysokiego lustra stając bokiem. Obejrzałam się i rzeczywiście byłam nieco drobniejsza. Pogładziłam ręką brzuch, który nadal był tak mały, że nie widać było oznak ciąży. Westchnęłam i założyłam na siebie brzoskwiniowy kombinezon, ściskając go mocniej w pasie.

  Rozczesywałam włosy kiedy strasznie zaczęło uciskać mnie w żołądku. Ból był nie do zniesienia. Chwyciłam się za żołądek po czym doczłapałam do stolika w pokoju na, którym leżały wszystkie tabletki. Opadłam na kolana i zaczęłam przerzucać opakowania robiąc kompletny chaos. Chwyciłam najmocniejsze tabletki przeciwbólowe i wcisnęłam sobie jedną do buzi popijając wodą z butelki stojącej tu od kilku dni. Znalazłam jeszcze jedną na serce i położyłam się na miękkim dywanie głęboko oddychając, czekając aż ból ustąpi. Po kilku minutach ucisk na żołądku stawał się coraz mniejszy, pozostawały delikatne ukłucia ale nie były nie do zniesienia. Niepewnie wstałam na nogi i odetchnęłam biorąc jeszcze kilka łyków wody. Chwiejnym na początku krokiem ruszyłam do drzwi.

  Jak zwykle błądziłam krętymi korytarzami. Tym razem jednak nie okazało się takie trudne znalezienie Thora ponieważ słyszałam jego donośny głos. Krzyczał na kogoś. Podeszłam do jego pokoju. Drzwi były uchylone więc zajrzałam do niego cicho. Był obrócony do drzwi dlatego nie zwrócił na mnie uwagi. Nie odsłonił jeszcze okien dlatego jego sylwetkę widziałam tylko przes światło z korytarza.

- ...czy to możesz chociaż raz mnie posłuchać? - nie powinnam podsłuchiwać ale ciekawość była silniejsza ode mnie. - co ja niby miałem innego zrobić?...ja rozumiem ale...nie nie wiesz co się dzieje bo nawet do niej nie dzwonisz...na pewno się da...ważne, że nic jej nie jest...kurwa... - w tym momencie obrócił się i niezręcznie spotkaliśmy się wzrokiem. - muszę ko...

- To Tony? Daj mi go. - wtrąciłam się i wyrwałam mu telefon z ręki póki się tego nie spodziewał. - Halo?

- Rose, proszę daj mi z powrotem Thora. - usłyszałam jego spokojny acz zniecierpliwiony głos.

- A może w końcu kurwa przestaniesz mnie olewać? - warknęłam.

- Błagam cię, to nie czas...

- Ty cholerny egoisto jestem z tobą w ciąży, a ty zachowujesz się jak pierdolony nastolatek, który ucieka od problemu. - krzyknęłam.

- Po pierwsze nic nie wiesz. - stwierdził groźnie. - A po drugie powiedziałem ci już, że do ciebie zadzwonię.

- A skąd mam cokolwiek wiedzieć kiedy..

- Powiedz Thorowi, że później oddzwonię. - perfidnie mi przerwał i się rozłączył.

   Rzuciłam telefon Thora, który przyglądał mi się z poważną miną.

-  Kurwa. - rzuciłam i spojrzałam na twarz blondyna. Zdziwiłam się kiedy okazało się że jest cała posiniaczona i ma kilka małych ran ciętych. - Co się stało? - przejęłam się i odruchowo dotknęłam dłonią jego twarzy na co syknął z bólu.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz