44. Odebrał

1.2K 77 21
                                    

Zamrugałam kilka razy kiedy po otwarciu oczu promienie słońca dostające się przez okna niemal mnie oślepiły. Obudziły mnie śmiechu Ethana i Emily. Po wczorajszej wizycie u Potts źle się poczułam, nie chciałam być sama więc pojechałam do taty. Nie obyło się jednak bez szczegółowych wytłumaczeń i powiedzenia mu o ciąży. Tata uwielbiał Tony'ego więc mimo lekkiego niedowierzania ucieszył się. A raczej ucieszył się na tyle żeby niedługo potem przypomnieć sobie, że Tony zaginął. Bo dla mnie zaginął. Inna opcja nie wchodziła w grę.

-  Rose. -  stanął nade mną Ethan.

- Tak, młody? - odpowiedziałam jeszcze zaspanym głosem i podniosłam się z rozkładanej kanapy.

- To prawda, że jesteś w ciąży? - rozpromienił się wraz z tym pytaniem, a ja wytrzeszczyłam oczy.

-  Zaraz o tym pogadamy dobrze?

   Nie chciałam żeby oni na razie o tym wiedzieli. Nie teraz dopóki losy tego dziecka i jego przyszłości są tak niepewne.

- Miałeś nie mówić im o dziecku. -  burknęłam na mężczyznę siedzącego przy kuchennym blacie.

- Nie mówiłem im. -  odparł. -  Podsłuchali kiedy rozmawiałem z mamą.

- Ona jeszcze tu jest? - zupełnie zapomniałam, że sama obiecałam jej rozmowę.

- Tak Rose. I martwi się o ciebie.

   Parsknęłam pod nosem. Tata sam nie był idealny. Zaczynałam go szczerze nienawidzić aż w końcu poznałam Starka, a on postawił mojego ojca do pionu. Wtedy uwierzyłam, że ludzie naprawdę się zmieniają. Ale moja matka? Jaki ona racjonalny powód miała do tego żeby zniknąć na tyle lat?

-  Ona żałuje tego, że odeszła. - podjął dalej. -  Naprawdę się stara. Dzieciaki i ja jej wybaczyliśmy więc czemu i ty nie możesz?

- Zaraz, ty chyba nie zamierzasz się z nią z powrotem zejść? - zmarszczyłam czoło.

- Nie uważasz, że to dobry pomysł.W końcu wszystko będzie normalnie. Będziemy szczęśliwi.

-  Zrób jak uważasz.

   Odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam robić sobie kawę. Panowała między nami krępująca cisza w czasie której poszłam ubrać się w to co na szybko wzięłam z posiadłości i ogarnąć się w toalecie. Kiedy wróciłam do kuchni tata odrabiał lekcje z Ethanem. Wtedy przypomniało mi się że przecież moje studia nadal trwają. Raczej. Bo przecież cały ten czas byłam nieobecna. W każdym razie teraz i tak miałam ważniejsze sprawy niż nauka.

  Wybrałam numer do Thora. Wczoraj mężczyzna nie odbierał telefonu ale dzisiaj o dziwo usłyszałam jego głos już po pierwszym sygnale. Oznajmiłam mu że musimy sie spotkać. Chłopak nie miał nic przeciwko, a kiedy powiedziałam,  że chodzi o Lokiego chciał pogadać jak najszybciej więc umówiliśmy się jeszcze tego samego dnia, wieczorem. Dziwnie będzie mi teraz powiedzieć mu o tym, że prawdopodobnie Loki ma związek z zaginięciem Tony'ego tym bardziej, że mnie ostrzegał ale trudno. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Ku mojemu zdziwieniu był to Chris.  Nie miałam z nim już bardzo długo kontaktu. Wiem, że zaprzyjaźnić się mocno z Rethą, która była na bieżąco z wydarzeniami w moim życiu.

- Cześć Chris. - powitałam go entuzjastycznie.

-  Hej księżniczko. - zrobiło mi się ciepło na sercu, zapomniałam jak dobrze było się z nim przyjaźnić. -  Jak się czujesz? Nie musisz opowiadać wiem wszystko od Rethy.

-  Nie jest najgorzej. -  zaśmiałam się.

- Jak zwykle jesteś twarda. -  stwierdził ponuro. -  A jak dziecko?

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz