Kiedy zeszłam do salonu było około dziesiątej. Nie spałam praktycznie całą noc przez co czułam się nie do znieniesienia. Najchętniej zakopałabym się pod kołdrą i zniknęła ale wiem, że wtedy ciężko będzie mi wydostać się z tego stanu.
Usiadłam na fotelu naprzeciw Thora, który ze zamyśloną miną w pierwszej chwili w ogóle mnie nie zauważył. Skrzyżowałam ręce na brzuchu i zatopiłam się w za dużej bawełnianej bluzie patrząc na chłopaka jakby miał mi powiedzieć coś co wszystko zmieni.- Powiedz mi czemu naprawdę Tony mnie tu ukrywa. - rzuciłam poważnie.
- O czym ty...
- Nie udawaj. Dobrze wiem, że to nie są żadne pieprzone wakacje. - uniosłam się.
- Nie mogę ci powiedzieć. Im mniej wiesz tym lepiej. - westchnął.
- Jeśli mam powiedzieć Tony'emu o dziecko muszę wiedzieć takie rzeczy. - mina Thora momentalnie się zmieniła.
- Przykro mi. Nie mogę. - wzruszył bezradnie ramionami. - Wzięłaś tabletki? - zmienił temat.
- Nie powiem Tony'emu. - Thor westchnął z zażenowaniem.
- Wzięłaś?
Pokiwałam twierdząco głową niezmiernie zirytowna. Thor to wyczuł i nic więcej nie powiedział. Siedział nadal nad czymś rozmyślając. Patrząc na niego zrobiło mi się go szkoda. Wyznaje mi, że coś do mnie czuję, a potem ja oznajmiam, że będę miała dziecko z Tony'm. Na pewno jest mu z tym źle i dziwię się jak zachowuje spokój. Po chwili do pomieszczenia weszła Retha głośno ziewając.
- Co wam jest? Ktoś umarł? - zapytała patrząc na nas i opadła na kanapę obok Thora. Wczoraj wróciła kiedy już spałam i nie miałam okazji z nią pogadać. - Nie no serio co wam jest? - zapytała widząc, że nie reagujemy.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam chociaż to zdanie ledwo przeszło mi przez gardło.
- Co kurwa? - Retha wytrzeszczyła oczy. - Ale że Starkiem tak? - spojrzałam na nią gardząco.
- No, a niby z kim innym?! - warknęłam.
- Musiałam się upewnić. O na pierdole.
Dziewczyna na moment zamilkła i w tym momencie wszyscy siedzieliśmy z grobowymi minami. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chciałam płakać i śmiać się jednocześnie. Chyba mnie to wszystko przerastało.
- Powiedziałaś Tony'emu?
- Nie.
- To na co czekasz?
- Ona mu nie chce mówić. - odezwał się Thor, który grał teraz obrażonego.
- Co? - zdziwiła się Retha.
- To nie ma sensu. - zobojętniałam. - Wątpię żeby go to obchodziło.
- Jeny zaraz wracam. - rzuciła Retha wybiegając zakrywając usta rękoma. Standard, zawsze przesadzała z alloholem.
Thor spojrzał na mnie troskliwie i przybliżył się do fotela, na którym siedziałam.
- Wiem i rozumiem, że boisz się jego reakcji ale cokolwiek on teraz robi powinien wiedzieć. - spojrzał mi głęboko w oczy. - Zadzwoń do niego. Będzie dobrze. Zawsze masz przy sobie mnie i Rethe. - uśmiechnął się niepewnie.
- Dobra, powiem mu. - szepnęłam, a on wrócił na swoje miejsce. - Teraz powinnam zadzwonić?
- Zrób to kiedy poczujesz, że będziesz gotowa.
Oparłam głowę na zagłówku fotela. Zacisnęłam mocno powieki. W myślach przelatywały mi wszystkie możliwie scenariusze naszej rozmowy. Odetchnęłam głęboko. Właściwie to dlaczego boję się mu to powiedzieć? To mój narzeczony, jego dziecko, a poza tym kocham go i znam na wylot. Wyjęłam z bluzy telefon i wystukałam do Tony'ego wiadomość, że musi pilnie oddzwonić tak jak wczoraj kazał mi Thor.
- Napisałam. - spojrzałam na blondyna, który uśmiechnął się pokrzepiająco.
Przewracałam w dłoniach telefon włączając to i wyłączając na zmianę. Wchodziłam w kontakty, czekałam na sms-a i podkręciłam głośność w telefonie. Weszłam w konwersacje z nim i ze zdziwieniem spostrzegłam, że wysłałam ja dopiero trzy minuty temu. Kiedy rozbrzmiał dzwonek i zobaczyłam Tony'ego na wyświetlaczu omal nie dostałam zawału.
- Jezu, dzwoni. - spanikowałam.
- Wyjdę... - odezwał się Thor ale ja zdążyłam pierwsza wybiec na taras prawie taranując Rethe.
Na zewnątrz odetchnęłam głęboko i w końcu odebrałam.
- Hej... - wydusiłam z siebie.
- Coś się dzieje? - usłyszałam jego poważny głos w słuchawce.
- Ja..bo chodzi o to...po prostu..
- Rose. Jeśli napisałaś tego sms-a tylko po to żeby zwrócić moją uwagę...
- Jestem w ciąży. - wypaliłam przerywając jego najprawdopodobniej wywód. Mężczyzna zamilkł, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Żartujesz, tak? - odezwał się po chwili.
- Chciałabym...
- Rose, kurwa żartujesz tak? - podniósł głos. - Myślałem, że bierzesz tabletki.
- O co ci chodzi? Myślisz, że co? - zawahałam się. - Mogłam o nich zapomnieć raz czy dwa..
- Japierdole wszystko nie tak... - warknął, słyszałam szum w słuchawce więc musiał chodzić w kółko jak zawsze gdy się denerwuje. - Nie mogę teraz rozmawiać.
- Tony? - zdziwiłam się. - Powiedz, że wszystko będzie dobrze... - szepnęłam czując jak się trzęsę.
- Rose, to naprawdę nie jest pora. - rzucił śmiejąc się nerwowo. - Nie dojadę jednak do was. Zadzwonię jak będę miał czas. Trzymaj się. - rzucił obojętnie do bólu ale nie rozłączył się jakby chciał coś dodać, czekałam ten ułamek sekundy z nadzieją jednak w końcu usłyszałam krótki dźwięk oznajmiający zakończenie rozmowy.
Osunęłam się na ziemię i oparłam o balustradę. Pozwoliłam łzą lecieć po policzkach. Poczułam się taka słaba i bezradna. Nie rozumiałam zachowania Starka. Jeszcze dzień przed wyjazdem wszystko było dobrze. Wręcz idealnie. Rozumiem, że wiadomość o dziecku to zdziwiła ale ja też tego nie planowałam. Może on już nie chce ze mną być, a dziecko popsuło jego zamysł...
- Co się dzieje? - Thor podszedł do mnie szybko i uklęknął obok.
- Stwierdził, że to jakiś żart. Wściekł się. - Retha dołączyła do nas ze zmartwioną miną. - Potem powiedział, że nie przyjedzie i zadzwoni jak będzie miał czas. - przetarłam szczypiące już od łez oczy.
- Niech się jebie. - Retha przytuliła mnie mocno do siebie. - Będę najlepszą ciotką na świecie. - zaśmiała się. - Bo chyba nie chcesz go usuwać prawda? - spoważniała odrywając się ode mnie.
- Myślałam o tym ale nie byłabym w stanie tego zrobić. - odetchnęłam, a Thor wydawał się jakby ta odpowiedź go rozluźniła.
- Pogadasz z nim? - zwróciłam się do blondyna. - Nie chcę żeby był wściekły.
- Jasne. - odsunął się delikatnie dając mi i Rethcie przestrzeń.
- Dobra chodźmy gdzieś bo wprowadzam za bardzo depresyjne nastrój.
Wstałam próbując się otrząsnąć. Musiałam coś ze sobą zrobić bo czułam się okropnie. Widząc pobłżliwe spojrzenia Rethy i Thora czułam się jeszcze gorzej. Wymusiłam na twarzy uśmiech i z tykającą bombą wewnątrz mnie ruszyłam do pokoju żeby doprowadzić się do porządku chociaż z zewnątrz mimo, że mała myśl o rozmowie ze Starkiem łzy same mi się pchały w oczy.
CZYTASZ
Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)
RomanceKontynuacja książki "Jesteś jeszcze za mała" Pokonali najtrudniejszy etap. Przyznali się do siebie i w końcu chcieli w spokoju skupić się na własnym szczęściu. Jednak nie wszystko jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Rose jest na drugim roku...