46. Dasz radę

1.2K 84 33
                                    

- Nie chcę żebyś się w to mieszała. - warknął Tony. Spędziliśmy ledwo noc razem, a już się sprzeczamy. - Gdziekolwiek  byś nie była i tak musisz się w to wszystko wtrącać. - pokręcił głową. 

- Wczoraj mówiłeś coś o plikach z twojego biura. - zaczęłam dyskusje wspominając naszą nocną rozmowę. - Mogę ci je przynieść. - stwierdziłam bezproblemowo. 

- Otóż nie możesz. - spojrzał na mnie, a rękoma oparł się o blat kuchenny. - Nie wiadomo czy ktoś z pracowników również nie należy do Ręki . Jeśli ktoś zobaczy jakie pliki kopiujesz, zorientują się, że zaniesiesz je mi, a zarazem zaczną cię śledzić. Teraz kiedy nie wiedzą czy żyję jesteś bezpieczna, nieprzydatna.

- Mogę się też tam zakraść i je wykraść. - uniosłam wymownie brew. 

- Nie ma takiej opcji. - potrząsnął głową i wyszedł. 

- A kogo innego o to poprosisz? - krzyknęłam za nim. - Przecież nie Steve'a...

        Poszłam za brunetem do małego saloniku. Przysiadłam się obok niego na kanapie i oparłam głowę na jego ramieniu. Nie mogłam się z nim porozumieć. Niby wszystko było w porządku. Staramy się odbudować wszystko to co spapraliśmy, zaczynamy sobie na nowo ufać i walczymy z jakimś gangiem o niedorzecznej nazwie, który jest wszędzie. 

 Mimo to nasze rozmowy nie są głębokie. Owszem są piękne, szczere i przejmujące, a czasami nawet staramy się uśmiechnąć ale nie ma w tym tego blasku. Tego zawzięcia, dociekliwości i pochłaniania każdego słowa jak powietrza. Wiem też, że to przez niego. Nie jest sobą. Sytuacja, w której się znalazł go przerasta. Nie może być pewien żadnego ruchu, nie może nic zaplanować ani przygotować. Wiem też, że może w każdej chwili to przerwać ale boi się o mnie. Splotłam jego palce ze swoimi jakbym miała tym gestem przekazać mu całe moje siły, jakby w ten sposób miała rozwiązać ten cały bałagan. Zmiotłam wzrokiem jego rozczochrane włosy i wychudzoną twarz. Dotknęłam jej czując ten cholernie pociągający zarost. Spojrzałam mu głęboko w ciemne jak noc oczy. Tylko w nich mogłam dostrzec tysiące emocji przelatujących przez jego głowę, a do których nigdy się nie przyzna. 

- Dobrze. - odezwał się nagle. - Pojedziesz do Stark Industries, ale na moich zasadach jasne? 

- Jak słońce szefie. - ucieszyłam się po jego decyzji chociaż wiedziałam, że zgodził się tylko dlatego, że nie ma nikogo innego kto mógłby to zrobić. 

  Nie czekałam długo na objaśnienia Tony'ego względem "jego zasad". Dostał jakiś telefon, po którym strasznie się rozbudził. Nie wiem czy zdenerwował ale jeśli tak to nie dał po sobie poznać. Ustaliliśmy, że jeszcze dzisiaj po południu udam się do firmy. Chodził w kółko po mieszkaniu zbierając różne przedmioty i objaśniając mi wszystko co powinnam wiedzieć kiedy będę już w budynku. Zastanawiałam się czy planował to wszystko już wcześniej bo wiedział, że ja się tam udam czy opracował to w ciągu tych parunastu minut kiedy zdecydował się że pojadę. Chwilę później zdałam sobie sprawę, że mam do czynienia z prawdziwym geniuszem. 

 Tony zaprowadził mnie schodami w dół gdzie normalnie powinna znajdować się piwnica. Jednak w tym domu, w piwnicy znajdował się warsztat Tony'ego wyposażony w roboty, narzędzia i maszyny, których przeznaczenia nie umiałabym nawet zgadnąć. Oczywiście wszystko to było niczym w porównaniu z tym co znajduję się w posiadłości lub siedzibie Avengers. Przez głowę przelatywało mi jednak pytanie jak udało mu się tutaj to sprowadzić. Odpowiedź przyszła tak samo szybko - to w końcu Tony Stark.

- Okej więc założysz na siebie kostium który ochroni cię w razie gdyby coś ci groziło. Coś w stylu kamizelki kuloodpornej tylko zaawansowany sto razy bardziej. - wyjął z jakiegoś urządzenia czarny, matowy kostium. - Jest to jeden z najzwyklejszych bo nie mam tu odpowiednich urządzeń ale i tak musisz ubrać na niego jakieś ubranie żeby wyglądać zwyczajnie więc ładniejszy zrobię ci w domu. - stwierdził podając mi materiał. - To z kolei włożysz do ucha. Będę słyszał wszystko wokół ciebie i będziemy mogli rozmawiać ale musisz robić to bardzo dyskretnie. - pomógł włożyć mi do ucha czarne urządzenie wielkości biedronki. - Nadążasz na razie? 

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz