27. Nasz dom

1.4K 83 22
                                    

- Ej mała, spokojnie. - usłyszałam nad sobą niewyraźny głos i jak opatrzona podniosłam się do pozycji siedzącej. Koszmar, który miałam przed chwilą przed oczami powoli odchodził ale nadal przewijał się przed oczami obraz z klubu... - W porządku?- ponownie usłyszałam.

  Otworzyłam oczy. Byłam w jasnym pokoju. Jego wystrój wskazywał, że to sala szpitalna, zapewne siedziby Avengers. Musiała być noc bo przez białe rolety nie dobijał się strumień światła, a pokój oświetlała mała lampka nocna. Zamrugałam kilka razy i w końcu poznałam nad sobą stojącego Tony'ego.

- W porządku. - podniosłam się delikatnie. - Zapalisz światło?

Mężczyzna podniósł rękę do włącznika, który okazał się być obok mojego łóżka. Kiedy wreszcie było jasno przyjrzała się Tony'emu z lekko otwartą buzią. Miał potargane włosy, które przeczesał dłonią z boleśnie zadrapanymi kostkami. Był blady dlatego rozcięty łyk brwiowy i wory pod oczami wyglądały jakby ktoś je na nim namalował. Przypatrywał mi się zmęczonym wzrokiem.

- Zanim cokolwiek powiesz. - wziął do ręki laptopa. - Nie zdradziłem cię. - odpalił nagranie z jakiego Pepper wysłała mi screenshota. Kobieta najpierw objęła go wokół szyi i coś szepnęła mu na ucho, a potem...Tony odtrącił ja wstając z fotela i wygonił ją z gabinetu.

Łzy popłynęły po mojej twarzy. Było mi tak bardzo głupio, nie dałam mu nawet szansy na wytłumaczenie się tylko oskarżyłam go po jakimś głupim zdjęciu. Boże, jaka ze mnie egoistka.

- Przepraszam. - wyszeptałam przecierając mokrą twarz. - Ja...

- Pogadamy później. Zaraz zajrzy do ciebie Bruce.

  Powiedział niemal na mnie nie patrząc po czym zamknął laptopa i wyszedł z pokoju. Spojrzałam na zegarek na stoliku obok. Była czwarta nad ranem. Zapadłam się w poduszkę ale nie na długo bo zaraz usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.

- Cześć. - Bruce posłał mi życzliwy uśmiech ale widziałam, że był zaspany. - Jak się czujesz? - zapytał patrząc na monitor i spisując coś z niego.

- To wszystko nie jest potrzebne. - rzuciłam wzrokiem na całą aparaturę nade mną. - Dobrze się czuje i mogę już stąd wyjść.

- Twój organizm dostał rozległego ataku paniki i twoje serce nie wytrzymało napięcia. Nie brałaś ostatnio lekarstw prawda? - zapytał ale bardziej to stwierdził. - Podaliśmy ci je więc dożylnie i przez to spałaś praktycznie całą dobę. - mówił ciągiem. - Teraz wszystko już jest w porządku ale musisz odpoczywać, brać leki i nie przejmować się tak wszystkim. - znowu się uśmiechnął stając nade mną.

- Co się dzieje z Tony'm? - zapytałam nie zwracając uwagi na to co przed chwilą powiedział. Zrobił zmieszaną minę.

- Martwił się o ciebie.

- Bruce, usiądź. - wskazałam na krzesło przy łóżku. - Chcę teraz porozmawiać z przyjacielem mojego narzeczonego, a nie lekarzem.

- Jasne. - usiadł tak jak prosiłam. - Nie będzie zadowolony ale i tak ci powiem. Z tego co wiem nie spał od trzech dni stąd ten jego wygląd zombie. Siedział przy tobie praktycznie całe dwadzieściacztery godziny mimo, że w kółko powtarzał jak bardzo jest na ciebie zły ale myślę, że chodziło o coś innego. - wzruszył ramionami. - Nie czuł się też najlepiej przez to wszystko.

- Dałeś mu więcej tego waszego lekarstwa? - zapytałam wymownie.

- Tak. - pokiwał głową niezadowolony. - Bałem się że znowu mu się pogorszy ale to mu pomaga. Oczywiście dostał pojedynczą dawkę. Wiem, że tego ode mnie mu nie przekazałaś.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz