- Thor? Co ty tu robisz?
Zapytałam kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą siedzącego blondyna. Miał zadąsaną minę ale uśmiechnął się kiedy na niego spojrzałam. Powieki strasznie mi ciążyły i nawet podniesienie się do pozycji siedzącej przysporzyło mi kłopot. Thor to zauważył i szybko podszedł żeby pomóc mi wstać.
- Jak się czujesz? - zapytał po czym zajął miejsce przy łóżku.
- Dobrze. - wzruszyłam ramionami. - Każdy traktuje mnie jakby niewiadomo co mi się stało. Tony jest w gorszym stanie. A w ogóle gdzie on jest?
- Musiał wyjechać z Rogersem. Musisz zadwolić się mną. - patrząc na jego ukiesnione ramiona to wcale nie była taka zła opcja.
- Myślałam, że śpi. - rzuciłam.
- Wczoraj się trochę zbuntował i dopiero kiedy zapewniłem, że przy tobie zostanę poszedł się położyć. Był tu jakieś dwie godziny temu. Kazał mi zabrać cię do domu jeśli dobrze się będziesz czuła.
- Czuje się znakomicie. Możemy jechać.
Mówiąc to położyłam nogi na podłodze. Trochę kręciło mi się w głowie ale nie miałam ochotę tu być. Trochę było mi też przykro, że Tony tak po prostu sobie wyjechał bez żadnego słowa.
- Musi cię ktoś zobaczyć. - popchnął mnie dłonią z powrotem na materac. - Zaraz przyjdę.
Wyszedł z pokoju, a ja podwinęłam nogi na łóżku i czekałam na jego powrót. Było to niezwykle miłe z jego strony, że tu ze mną został. Chciałam jednak jak najszybciej wrócić do domu wiedząc, że była tam Retha choć nie ukrywam chciałabym mieć też przy sobie Tony'ego.
Chwilę później Thor wrócił z młodą pielęgniarką. Kobieta miała w jednej ręce torbę, a w drugiej notatnik. Uśmiechnęła się do mnie miło i zaczęła spisywać coś z monitora nade mną.
- Wszystko jest już w porządku. Może pani jechać do domu. Tony przywiózł tutaj parę pani rzeczy. - wskazała na torbę, którą przyniosła.
Uśmiechnęłam się do niej lekko zdzwiona, że jest ze Tony'm na "ty" ale nie wnikałam. Brunetka odwzajemniła uśmiech zostawiając na stoliku jakieś tabletki i powiedziała jak mam je zażywać po czym wyszła. Westchnęłam i zajrzałam do torby. Były w niej białe dresy od Versace, komplet bielizny, pudełko z butami i szczotka do włosów. Rzeczy były nowe więc musiał wysłać kogoś żeby to kupił. Myślałam, że podjechał do domu ale pomyliłam się niepierwszy już raz. Zobaczyłam, że Thor mi się przygląda.
- Mógłbyś się obrócić? Chcę się przebrać. - rzuciłam z uśmiechem.
- A tak jasne. - podrapał się po głowie i obrócił. - Zapomniałem, że to nie Asgard i...Nie ważne. - zmieszał się.
- Tam jesteś bogiem prawda? - zapytałam wciskając na siebie obcisłe dresy w stylu Starka.
- Tutaj też. - rzucił poważnie.
- Dziwne bo wyglądasz zaskakująco normalnie.
- W Asgardzie też tak wyglądam. - zaśmiał się. - To po prostu w innym wymiarze ale nie zmieniam wyglądu jeśli o to ci chodzi.
- Rozumiem. - stwierdziłam przymierzając jasnowiśniowe nike. - I czym się tam zajmujesz?
- Pilnuje porzadku, prowadzę wojny jeśli są konieczne i przygotowywuje się do przejęcia tronu po ojcu. - otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- Jesteś jakby księciem?
- Tak. - zaśmiał się.
- Możesz już się obrócić. - rzuciłam.
- Gdybyś nie była już narzeczoną Tony'ego to zaproponował bym ci zostanie księżniczką.
Uśmiechnął się, a ja kompletnie zmieszałam. Nie wiedziałam jak mam to odebrać. Czyżbym mu się podobała? A może to był sarkazm? Posłałam mu niepewny uśmiech po czym odchrząknęłam.
- Możemy jechać. - chwyciłam do ręki torbę, którą zaraz ode mnie odebrał i zaprowadził do podstawionego samochodu z kierowcą i ochroniarzem zarazem w środku.
***
- W końcu.
Kiedy tylko otwarłam drzwi do domu Retha rzuciła mi się na szyję. Cieszyłam się że tu jest.
- A my się chyba nie znamy? - zagadnęła stojącego za mną Thora.
- Rzeczywiście. Nazywam się Thor Odinson. - powiedział donośnym głosem, myślałam, że Retha zaraz zemdleje. Przedstawiła mu się z uśmiechem.
- A ty nie miałeś kiedyś długich włosów? - zapytał, a ja z Thorem zaśmiałam się bo na początku zapytałam go o to samo.
Kiedy blondyn potwierdził całą trójką usiedliśmy w salonie. Nie wiedziałam czy Thor zostaje z nami dlatego, że chcę czy Tony mu kazał ale po tym co dzisiaj rano od niego usłyszałam wszystko było możliwe. Retha wypytywała jak się czuję, a potem zaczęła wyzywać mężczyzne z klubu. Pod tym względem wcale się nie zmieniła. Nie chciałam jednak znów dostawać od wszystkich współczucia i zmieniłam temat proponując zamówienie jedzenia bo napadł mnie niepohamowany głód. Kiedy przystali na moją propozycję poszłam po ulotki z restauracji żeby po coś zadzwonić ale Retha oznajmiła mi że Tony kazał dzwonić do kierowcy aby pojechał po jedzenie. Zmarszczyłam czoło ale nie protestowałam. Stark chyba dostał jakiejś obsesji na punkce bezpieczeństwa. Wybrałam więc numer do kierowcy i oznajmiłam mu że ma przywieźć po prostu dużo jedzenia. Nie zdziwiło go ta prośba i bez wahania i zbędnych pytań przystał. Niecałe półtorej godziny później siedzieliśmy już wszyscy najedzeni i rozbawieni jakimś głupim filmem no i szampanem. Chociaż szampanem to bardziej ja i Retha bo Thor oznajmił, że ziemski alkohol na niego nie działa.
- Przywieź w takim razie kiedyś ten wasz asgardzki alkohol. Chętnie spróbuję. - zaśmiałam się leżąc wzdłuż kanapy z głową opartą na kolanach przyjaciółki.
- Obawiam się że wypicie chociaż jednego kieliszka mogłoby się dla ciebie źle skończyć. - uśmiechął się cwaniacko.
- Nie może być aż tak mocny. - parsknęłam.
- No nie wiem, zapytaj Tony'ego. - spojrzałam na niego dociekliwie ale w tym samym usłyszałam hałas przy wejściu do domu.
- Słyszałem swoje imię. - krzyknął. - Obgadujecie mnie? - zaraz w salonie pojawił się uśmiechnięty Tony. Spojrzał na puste butelki na stole i na mnie po czym zmierzył mnie złowrogim spojrzeniem. - Dobrze się już czujesz? - zapytał.
- Tak. Nie było mi nic takiego. - stwierdziłam niepewnie i podeszłam do niego.
- To dobrze bo wyjeżdżasz. - rzucił.
- Ja wyjeżdżam? O czym ty mówisz? - chłopak wymienił się spojrzeniem z Thorem. - To dosyć pilne bo już jutro.
- Niby gdzie? - zapytałam gniewnie.
- Do Włoch. - wyszczerzył się i szybko pocałowal kiedy chciałam coś powiedzieć. - No już nie marudź. - pogłaskał mnie delikatnie po policzku. - Za kilka dni do ciebie dołączę. - uśmiechnąk się czule i wymiękłam.
- Dobra ale biorę ze sobą Rethe. - spojrzałam na zdziwioną przyjaciółkę.
- Żaden problem. - Tony uśmiechnął się do dziewczyny. - Zaraz wracam. Teddy, chodź ze mną. - spojrzałam na niego jak na nienormalnego.
- Jaki Teddy? - zapytałam skonfundowana.
- Tak brzmi mniej poważnie. - rzucił obojętnie, a Thor tylko pokiwał głową dając znak, że też tego nie rozumie. - I do tego z niego jest taki misiaczek, prawda? - Tony chwycił go za policzek i potrząsnął nim, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jutro wylatujemy, a ja nie mam nic spakowanego. Z lekkim przerażeniem ruszyłam do garderoby.
CZYTASZ
Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)
RomanceKontynuacja książki "Jesteś jeszcze za mała" Pokonali najtrudniejszy etap. Przyznali się do siebie i w końcu chcieli w spokoju skupić się na własnym szczęściu. Jednak nie wszystko jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Rose jest na drugim roku...