30. To głupie

1.3K 86 50
                                    

- Wstawaaaj. - usłyszałam nad sobą głos Rethy. Westchnęłam i przykryłam głowę poduszką ponownie zapadając w sen. - Dalej. - dziewczyna ściągnęła ze mnie pościel co doprowadzało mnie do szału.

   Obróciłam się i momentlanie zostałam oślepiona przez słońce dostające się do pokoju. Miałam ochotę zabić Rethe za odsłonięcie zasłon.

- Chcę spać nie widzisz? - burknęłam niezadowolona.

- Jest trzynasta. -  wytrzeszczyłam oczy. - A ty obiecałaś mi zakupy. Tylko pewnie będziemy musiały znaleźć dla blondaska jakieś zajęcie bo nie wiem czy będzie mu się chciało za nami latać...

- On jest tutaj jako nasz prywatny ochroniarz. Musi za nami łazić czy mu się to podoba czy nie. - opadłam na poduszkę.

- To inna sprawa. - rzuciła. - Czekam na dole.

    Kiedy dziewczyna wyszła niechętnie zwlekłam się z łóżka. Ruszyłam do toalety połączonej z moim pokojem i wzięłam szybki prysznic. Myślałam, że pomoże mi to wszystko ułożyć w głowie ale ciągle czułam się conajmniej nijako. Kiedy skończyłam wyjęłam z nierozpakowanej jeszcze torby delikatną, czerwoną sukienkę na ramiączkach. Dobrałam do tego czarne koturny i z mokrymi włosami zeszłam na dół. Szukałam wzrokiem przyjaciół ale nigdzie ich nie było. Weszłam do kuchni ale tam miła pani koło czterdziestki odesłała mnie na taras gdzie zaraz poda śniadanie i informując, że tylko ja nie jadłam. Na śniadanie dostałam cały stół wszystkich możliwych włoskich potraw. Ochoczo rzuciłam się na jedzenie bo kiedy zobaczyłam kolorowy stół poczułam jak bardzo  głodna jestem. Najedzona, zmęczona i rozgoryczona nieodbieraniem przez Tony'ego telefonów położyłam się na jednym z leżaków znajdujących się na końcu wielkiego ogrodu. Przede mną rozciągało się morze. Prawie zasypiałam ale po raz kolejny usłyszałam głos Rethy.

- To co wychodzimy? - spojrzałam na nią, a potem uśmiechnęłam się na powitanie do Thora. Zmierzyłam wzrokiem jego dzisiejszy strój. Miał ba sobie białą koszulkę, opinającą dokładnie jego mięśnie i czarne szorty. Nie wiem czy zdziwiło mnie to, że pierwszy raz widzę go w takim wydaniu czy to że tak dobrze wygląda.

- Nie patrz tak. Tony uzupełniał mi garderobę. - zaśmiał się.

- Cieszę się że mnie słuchacie. -  westchnęła ciemnowłosa po czym opadła na leżak obok.

- Okej. Chodźmy. - rzuciłam i wstałam co spotkało się z uśmiechem zwycięstwa z jej strony.

    Wróciłam do pokoju żeby przebrać koturny na delikatne szpilki w tym samym kolorze. Rozczesałam włosy ale odpuściłam sobie makijaż bo w tym słońcu mogłoby się to źle skończyć. Kiedy wyszłam przed dom okazało się że samochód już czeka. Miałam nadzieję, że jednak będę mogła sama poprowadzić ale jak zwykle się przeliczyłam. Z Rethą usiadłyśmy na tylnych siedzeniach, a Thor razem z kierowcą z przodu, który dało się odgrodzić czarnym, przesuwanym materiałem. Usłyszałam jak blondyn mówi kilka słów po włosku do kierowcy.

- Umiesz mówić po włosku? - zapytałam kiedy ruszyliśmy i wszyscy zamilkli.

- Umiem kilka języków. - powiedział obojętnie. - Asgard jest faktycznie w innym wymiarze ale nie jesteśmy zacofani. - obrócił się i posłał mi rozbrajający uśmiech.

  Wybrałam jeszcze raz numer do Starka. Nie chciałam żeby mnie olewał. Mimo, że wczoraj było między nami trochę dziwnie to chciałabym być tutaj teraz z nim. Bez niego te wakacje wydawały się bez sensu. W końcu usłyszałam pikanie. Rozłączył się.

- Dzwoniłaś do Starka? - zaciekawiła się Retha.

- Chciałam z nim tylko zamienić parę słów. - wzruszyłam ramionami.  - Pewnie nie może gadać.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz