2. Niesprawiedliwe

2.2K 122 40
                                    

Wróciłam do domu trochę później niż zwykle. Przez propozycję rektora nie mogłam się na niczym skupić i przypadkowo wjechałam autem w słup. Na szczęście nic się nie stało oprócz lekkiego wgniecenia.
   Bałam się, że on wie o mojej przeszłości. Może chce to wykorzystać lub zrobić ze mnie jeszcze większe pośmiewisko. Przepełniała mnie złość i bezsilność. Rzuciłam z hukiem kluczyki na komodę przy wejściu i ruszyłam do wnętrza domu.

- Cześc skarbie. - Tony posłał mi ten swój przeuroczy uśmiech, podeszłam do niego całując go w policzek, akurat zajmował się jakimiś papierami.

- Co się dzisiaj stało? - zapytałam wisząc mu na szyi.

- A co się miało stać? - odchrząknął.

- Steve dzwonił do mnie i pytał czy wszystko u ciebie w porządku bo podobno dziwnie się zachowywałeś.

-  Steve? - zapytał jakby nie wiedział o kogo chodzi.

- No Steve. - posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.

- Kapitan Mrożonka?

- Jak wolisz. - wzruszyłam ramionami. - Piłeś?

- Nie, coś ty. - zaśmiał się. - Steve sam zachowywał się dzisiaj dziwnie. Ja po prostu nie miałem ochoty gadać z Nick'iem.

- Niech będzie, że ci wierzę. - uśmiechnęłam się.

- Byłaś gdzieś po zajęciach? Wróciłaś później niż zwykle. - gestem ręki zaprosił mnie na swoje kolana z czego chętnie skorzystałam.

- Nie. - zawahałam się. - Po prostu wjechałam w słup jak wracałam.

- Co? Nic ci się nie stało? - zmartwił się.

- Nie ale jest lekkie wgniecenie w masce. Przepraszam.

- Nie masz za co. - wtulił twarz moje włosy. - Coś cię rozproszyło? - zapytał i przez moment zastanawiałam się czy powiedzieć mu o propozycji profesora ale zrezygnowałam. Teraz czułam, że to jednak nic takiego.

- Nie, samo wyszło. -

  Po moich słowach komórka Tony'ego leżąca obok dokumentów zabrzęczała, jednak Tony po nią nie sięgnął. Nie zwróciłam na to uwagi ale po chwili przyszło jeszcze kilka sms-ów. Spojrzałam wymownie na chłopaka.

- Nie odczytasz?

- To pewnie nic ważnego. - wyraźnie się zmieszał.

Nie zastanawiając się długi chwyciłam jego telefon. Wiedziałam kiedy coś ukrywa chociaż robił to rzadko. Na wyświetlaczu widniały cztery sms-y od Pepper Potts. Jeden z nich, który zdążyłam przeczytać zanim Tony zabrał mi telefon,  brzmiał: Wiesz,że nie możesz mnie lekceważyć.

- O co chodzi? Co to za Pepper? - skrzywiłam się.

- Żadna. Wypisuje do mnie od rana.

- Chyba skądś masz jej numer prawda?

- Nie ma co drążyć tematu. - chciał się wywinąć.

- Kim jest Pepper? - naciskałam bo szczerze byłam zazdrosna.

- Pracowała kiedyś u mnie ale mieliśmy zgrzyt, a teraz chce wrócić.

- Jaki zgrzyt?

- Rose, nie ważne. - zakrył twarz dłonią.

- Aha, świetnie. - wstałam zirytowana. - Jak nauczysz się szczerości to pogadamy. - wyszłam do innego pomieszczenia i chociaż miałam nadzieję, że zaraz do mnie dołączy to on nie przyszedł.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz