5. Sukienka

1.9K 102 96
                                    

- Przecież wyglądasz w niej obłędnie. - westchnął Tony kiedy wyszłam w kolejnej sukience z przymierzalni. -  W każdej wyglądasz obłędnie.

  Ostatnim razem na zakupach Tony bez problemu kupił garnitur ale ja nie mogłam znaleźć żadnej sukienki na ślub Steve'a i Veronici. W każdej wyglądałam okropnie. Nie mogłam na siebie patrzeć. Nie wiem już czy przez mój charakter czułam do siebie taką niechęć czy jednak przez wygląd.

  Stanęłam przed lustrem wciągając i wyciągając brzuch, prostując się i wyginając ale nic nie pomagało. Wyglądałam jak ziemniak. A przez kolor sukienki bardziej jak bakłażan.

- Wyglądam okropnie. - mruknęłam.

Rozejrzałam się na stojaki przpełnione sukienkami. Serce na chwilę przestało mi pracować kiedy zobaczyłam mężczyznę podobnego do Amstronga. Na szczęście to nie był on ale to starczyło żebym zaczęła się stresować.

- Wszystko w porządku? - dopiero głos Tony'ego wyrwał mnie z transu.

  Bałam się z nim rozmawiać żeby się czegoś nie domyślił. Wiem, że wtedy tylko rozbierałam się przed mężczyznami ale to była cienka linka do puszczania się. Nie chcę mówić o tej propozycji Tony'emu bo może pomyśleć, że to moja wina.

-  Z tego nic nie będzie. - miałam na myśli sukienkę.

  Usiadłam bezradnie na kanapie obok narzeczonego.

- Kochanie, którąkolwiek sukienkę wybierzesz i tak będziesz wyglądała przepięknie.

- Mówisz tak bo masz już tego dość ale to nie moja wina że ty wyglądasz w każdym garniturze idealnie i u ciebie wybór był łatwiejszy.

- Idealnie mówisz? -  poruszył cwaniacko brwiami.

- Idę się przebrać. - wywróciłam oczami.

-  Nic nie kupisz? Ślub jest jutro. - stwierdził.

-  Masz rację. Ty jakąś wybierz.

  Na moją propozycję Tony ożywił się i momentlanie odnalazł sukienkę, którą przymierzałam na samym początku. Była w kolorze kremowym. U góry była obcisła, a swój rozkloszowany, wydłużony z przodu przez co przód odsłaniał moje nogi. Dlatego jej nie chciałam ale Tony' emu od razu się spodobała. No i pasowała do jego garnituru.

Przymierzyłam ją jeszcze raz i posłałam Tony'emu pytające spojrzenie czy na pewno ta. On ochoczo pokiwał głową.

- Pójdę jeszcze po buty. - stwierdził i poszedł na drugi koniec butiku.

  Zostałam jeszcze przed lustrem przegladając się już tysięczny raz na każdy możliwy sposób w lustrze. Skoro Starkowi się podobało to muszę mu zaufać.

- Jakąś specjalna okazja? - usłyszałam nad sobą nieznajomy głos. Obróciłam się zobaczyłam przed sobą mężczyznę w garniturze, był młody. Na twarzy miał delikatny zarost.

- Tak, ślub przyjaciół. - uśmiechnęłam się.

- Obawiam się że w tej kreacji możesz przebić pannę młodą.

- Chciałabym. - zaśmiałam się.

-  Jestem Rayan, a ty? - brunet wyciągnął dłoń w moją stronę.

-  Rose, miło mi. - odwzajemniłam gest.

-  Teoretycznie szukam teraz sukienki dla mamy ale może kiedy indziej dasz się zaprosić na kawę?

   Mężczyzna wydawał się bardzo miły i już brałam wdech żeby coś odpowiedzieć ale w tej samej sekundzie obok mnie zjawił się Tony.

- Obawiam się że moja narzeczona będzie musiała odmówić. - rzucił oschle do Rayana.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz