A N G E L I N A
Z trudem otworzyłam oczy. Miałam wrażenie, że moje powieki ważą kilkanaście kilogramów. Zobaczyłam ciemną przestrzeń otaczającą mnie. Zerwałam się do siadu, jednocześnie nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu. Obok mnie znajdowały się kraty. Odwróciłam głowę w ich stronę. Dotknęłam ich, były zimne. Za nimi panowała ciemność, którą przerywały delikatnie świecące lampy. Jednak one nie dawały mi na tyle światła, abym dokładnie dostrzegłam miejsce, w którym się znajdowałam.
Pomasowałam obolałe skronie i odchrząknęłam cicho. Poczułam jak coś skapuje mi po brodzie. Stwierdziłam, że to jakaś ciecz. Jakby krew. Przetarłam ręką usta. Faktycznie była to krew, bo rozpoznałam ją po charakterystycznym metalicznym smaku, który przyprawiał mnie o mdłości. Zaczęłam panikować.
Dlaczego krwawię?
Kto mi to zrobił?
I gdzie ja jestem?
Starałam sobie cokolwiek przypomnieć, jednak w tym momencie zdałam sobie sprawę, że nic nie pamiętam. W głowie miałam pustkę, jakby ktoś odebrał mi pamięć. Zaczęłam główkować jeszcze bardziej. Starałam się przypomnieć chociaż swoje imię, nazwisko lub wiek. Jednak nadal nic nie przychodziło mi do głowy. Moja panika zaczęła wzrastać. Moje ręce drżały, a serce waliło tak głośno, że słyszałam każde jego uderzenie.
W końcu moją uwagę przykuły dwa pudła i jakaś puszka stojąca naprzeciwko mnie. Poczołgałam się w ich stronę. Powoli przejechałam palcami po worku mając nadzieję, że wyczuję jakiś supeł. Jest i on. Zaczęłam nerwowo go rozplątywać tak szybko, jak tylko potrafiłam. Po rozplątaniu supła, wsadziłam tam rękę, szukając jakiejś broni, czegokolwiek. W końcu mogło zaraz coś na mnie wyskoczyć, wolałam się jakoś obronić, niż zginąć od razu na starcie. Jakaś butelka i kolejna butelka. Następnie jakaś folia, dużo folii. W pewnym momencie poczułam coś ostrego, poczułam jak przecina mi skórę. Syknęłam z bólu. Wyjęłam dłoń masując miejsce zranienia, jednocześnie brudząc się świeżą krwią, która powoli wypływała z rany.
Co w tym worku robił nóż?
Przecież to nie ma sensu. Ten nóż, czy też scyzoryk mógł rozciąć materiał...
W tej chwili po całym pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy pisk. Zasłoniłam rękoma uszy i zamknęłam oczy, odruchowo przysuwając się pod kraty. Po chwili hałas ucichł, a ja rozejrzałam się dokoła z nadzieją, że ten dźwięk się nie powtórzy. Ponownie poczołgałam się w stronę wora. Tym razem ostrożniej zaczęłam grzebać w środku. Dotknęłam tego samego ostrza, którym przecięłam sobie rękę. Przynajmniej tak stwierdziłam, bo nie czułam nic innego w jego wnętrzu. Wyjęłam go powoli, odruchowo kładąc go na kolanach.
Widziałam, jak odbijało się w ostrzu lekkie światło spoza tego pomieszczenia. Wydawało mi się, że ten nóż albo scyzoryk będzie, jak na razie idealny do obrony.
W pewnym momencie poczułam jak coś silnego przygniata mnie do podłogi, a po całym pomieszczeniu rozległ się kolejny głośny pisk. Kątem oka widziałam, że za kratami rozmywa mi się obraz, co oznaczało, że albo spadam albo jadę do góry.
Wypuściłam swoją broń, przy tym zasłaniając swoimi rękoma twarz, bo miałam wrażenie, że zaraz coś na mnie wyskoczy, robiąc mi krzywdę. Zacisnęłam oczy, przy czym po moich policzkach spłynęły łzy spowodowane strachem. Bałam się o siebie. Byłam przerażona tym, że nic nie pamiętam. Nie wiedziałam co się dzieje i gdzie jestem albo gdzie zaraz będę. Tak bardzo chciałam, by to wszystko już się skończyło.
CZYTASZ
| Angel | The Maze Runner Trilogy [PL]
FanfictionDRESZCZ zabrał jej wszystko. Rodzinę, pamięć, przyjaciół. Stworzyli Labirynt, w którym umieścili kilkadziesiąt różnych nastolatków. Angelina trafia do Labiryntu pełnego samych chłopaków, a wydostanie się stamtąd nie jest łatwym zadaniem... ✨ - rozdz...