Pisałam cicho, a Fin puścił moja rękę. Obróciłam się na plecy, kiedy przez całe moje ciało przeszła fala bólu. Zacisnęłam zęby, by powstrzymać kolejny szczenięcy pisk. Niestety do dwudziestego pierwszego roku życia wilkołaki są zdolne do wydawania szczenięcych odgłosów. Zakryłam twarz dłońmi i wzięłam kilka głębszych wdechów, kiedy dopadły mnie silne skurcze w nogach. Jedno z najgorszych doznań w moim życiu.
~ Chciałaś przemian to teraz kurwa masz. - Pisnęła moja wilczycy, która odczuwała ból podobnie jak i ja.
~ Nie dokładaj mi cierpień i się zamknij. - Warknęłam na nią, kiedy ból nieco ustąpił.
Nie miałam pojęcia co się z nami działi. Zawsze miałyśmy dobre relacje i umiałyśmy się dogadać, w wielu kwestiach byłyśmy jednomyślne. A teraz praktycznie każda wymiana zdań w naszym przypadku kończy się konśliwymi uwagami.
- Ari. - Zwrócił się do mnie beta. - Pójdę po lekarza. A ty tu zostań co.
- Na chuj? - Spytałam wkurzona próbując podnieść się z ziemi. Niestety nie byłam w stanie tego zrobić. Kolejna fala bólu opanowała moje ciało, a ja upadłam na ziemię.
- Bo twój ojciec nas wyzabija. - Wilkołak ruszył w stronę drzwi, zostawiając mnie samą.
Ja jedynie przeczołgałam się parę metrów, by położyć się na chłodnej gumie pokrywającej całą podłogę. Poczułam jak, robi mi się okropnie gorąco. Przemiana u wilkołaka trwa około tygodnia. W tym czasie miewasz takie napady jak teraz. Częściej łamią ci się pojedynczo kości lub masz gorączkę. Niestety nie może się to odbyć na raz, bo taki ból i wszystko, co z przemianą związane zabiłby każdego.
Drzwi się otworzyły i wpadła przez nie Lena. Jedna z naszych lekarzy. Podeszła do mnie i szeroko się uśmiechnęła. Kurwa ja tu umieram, a ona się cieszy jak głupi do sera. To zawsze irytuje mnie w niektórych lekarzach. Uśmiechają się jak głupi, a cały dzień oglądają cierpienie i śmierć... To lekko przerażające.
- Usiądź. - Poleciła łagodnie, pomagając mi podnieść się do siadu. Następnie osłuchała mnie stetoskopem i zmierzyła mi gorączkę. - Wyciągnij przed siebie rękę, ale te niezłamaną. - Na jej polecenie wyciągłam przed siebie lewą rękę. Doktor złapała moje przedramię na dwóch końcach i zaczęła na nie naciskać, tak jakby chciała je złamać. - Wygląda na to, że wszystko jest, tak jak powinno. Wracaj do pokoju. Musisz odpocząć.
- Chyba k...
- Aria dziecko przestań, klnąc. Słuchać się ciebie nie da. - W drzwiach na salę treningową stanął mój ojciec. - Jeśli Lena mówi, że masz odpoczywać, to tak będzie.
- Kiedy wilkołaki nie odpoczywały przed przemianą i też było. - Rzuciłam, podnosząc się z ziemi.
- Nie jesteśmy tymi samymi wilkołakami co kiedyś. - Zauważył alfa, obejmując mnie ramieniem. - Odprowadzę cię.
- Nie jestem już szczeniakiem. - Fuknęłam, krzyżując ramiona na piersi.
- Szczeniakiem już nie, ale za to sprawnym kombinatorem. - Oświadczył mój ojciec, prowadząc mnie w stronę części mieszkalnej.
No cóż, przynajmniej wiem, że jestem zmienna. To zawsze jakiś plus całej ten sytuacji. Poza tym teraz będę czuła się raczej dobrze. To było pierwsze takie intensywne uderzenie. Teraz kością będą się łamać co jakiś czas do tego czasem jakąś gorączką i pewnie wymioty. Im bliżej będzie przemiany, tym będę gorzej się czuła. Więc najgorsze jeszcze przede mną.
- To w gabinecie. - Zaczął mój ojcie, a ja już wiedziałam, że nie podoba mi się kierunek tej rozmowy.
- To była Ava. - Wcięłam mu się w zdanie chcąc jak najszybciej zakończyć temat.
- Chce tylko, żebyś wiedziała, że rozumiem to, że nie jesteś już małą dziewczynką. Wiem, że pewnie niedługo znajdziesz swojego mate. - Tata uśmiechnął się do mnie ciepło. - I wiedz, że zrozumiem, jeśli będziesz chciała, aby się tutaj wprowadził. Nie będzie mi to przeszkadzać.
- Tato po pierwsze nie mam żadnego mate. Po drugie nie szukam. A po trzecie co cię tak na ten temat wzięło? - Spytałam, mimo że nie byłam pewna czy chce poznać odpowiedź.
- To, co powiedziała twoja wikczyca, już mnie zastanowiło. - Przyznał, nieco zwalniając przy schodach. Chyba chciał iść lekko za mną w razie czego. - A potem twoja przemiana. Często wywołuje ją silne doznanie związane na przykład z odnalezieniem mate.
I w tym momencie mnie zatkało. Ten zapach, przemiana i głupkowate zachowanie Avy. Wydawałoby się, że to wszystko prowadzi do jednego prostego wniosku. Odnalazłam go. No, a raczej byłam bardzo blisko odnalezienia swojej bratniej duszy.
~ Nie no po prostu gratuluję. - Parsknęła wilkczyca. ~ Uważaj, bo jeszcze wręcza ci nobla.
~ Jak ty mnie ostatnio wpieniasz! - Warknęłam ostro poirytowana. ~ Jeśli masz się tak zachowywać, to się zamknij i skup się na przemianie. To w końcu twoje pięć minut.
~ Już się tak nie denerwuj. - Nagle jej ton diametralnie się zmienił. ~ Po prostu wkurwia mnie twoja ignorancja na ten zapach. To na sto procent jest on.
~ Ja przy tobie kiedyś sfiksuję. - Przewróciłam oczami wkurzona.
~ Hej może bądź milsza! Jestem przy tobie od twoich trzynastych urodzin i jestem jedyną osobą, z którą będziesz się męczyć do końca swoich dni.
~ Najgorsze urodziny w moim życiu. - Rzuciłam blokując dostęp, temu kundlowi. Muszę od niej odpocząć.
- Dogadałyście się w końcu? - Spytał mój rozbawiony alfa.
- Powiedzmy. - Warkłam, przyśpieszając kroku. Muszę od nich wszystkich odpocząć.
- Nie warcz na ojca. - Zbeształ mnie Donovan. - To, że źle się czujesz, wcale cię nie usprawiedliwia.
- Przepraszam. - Mruknęłam byle tylko mieć spokój.
- Dobrze. - Westchnął ciężko, zatrzymując się przed drzwiami mojego pokoju. - Aż do przemiany musisz zostać w domu. - Oświadczył, otwierając mi drzwi. - Ari nie rób nic głupiego.
- Niby co głupiego miałabym zrobić w swoim pokoju? - Spytałam przekraczając próg pomieszczenia.
- Znając ciebie i inne młode wilkołaki? Nawet nie wiesz, jak wiele głupich rzeczy możesz zrobić. - Stwierdził mój ojciec, wreszcie odchodząc.
Weszłam do pokoju i zatrzaskami za sobą drzwi. To życie kiedyś mnie wykończy. Ogólnie kocham bycie wilkołakiem. Jednak czasem przychodzą dni takie jak te. Kiedy nienawidzę bycia wilkołakiem i chętnie urodziłabym się jeszcze raz tylko, że tym razem jako zwyczajny człowiek.
Najpewniej moja siostra jeszcze siedzi u siebie i wcale na mnie nie czeka. W końcu nigdy nie kończę treningów aż tak wcześnie. Dlatego aż zbyt ambitnie jak na mnie położyłam się na łóżku z książką w ręku. Od dawna plaowałam, aby ją przeczytać jednak jakoś mi nie idzie. Przez ten cały natłok obowiązków nie mam na to kompletnie czasu. A teraz pewnie będę siedzieć całymi dniami w pokoju modląc się o to by wreszcie się przemienić. Więc powinnam dać rady w końcu to przeczytać. Ta życie wilkołaka to momentami udręka. Czasem nienwidzisz, tego kim jesteś i pragniesz tylko być normalnym. Jednak potem używasz super zmysłów i biegasz po lesie i na nowo zaczynasz rozumieć, za co tak bardzo kochasz bycie likantropem.
CZYTASZ
Nasze dwa światy
WerewolfAria od zawsze starała się robić wszystko by udowodnić ojcu, że będzie świetna alfą. Poświęcała się treningom i sprawom watahy a nic innego nie miało dla niej znaczenia. Przykładna córka alfy a przede wszystkim przykładna przyszła alfa watahy. Z dru...