7-Wina.

143 10 7
                                    

RAVEN:
Uśmiech zniknął z mojej twarzy natychmiast, a dłoń powędrowała do czoła. Zaczęłam dotykać kamień. Rzeczywiście, wyczułam że jest mniejszy, a jeden brzeg jest chropowaty.
-Widocznie Czerwony przywalił Ci naprawdę mocno.-Odparł zmiennokształtny.
-Trigon!-Krzyknęłam przerażona. A jeśli się uwolnił? Zamknęłam oczy. Starałam się wyczuć ojca, ale póki co czułam jedynie napięcie panujące w pomieszczeniu.-Odezwij się...
Nie sądziłam że kiedyś będę chciała usłyszeć jego ględzenie. W tej chwili była to rzecz, której pragnęłam równie mocno jak to, żeby Damian mnie pokochał.
Jesteś tam..?
Byłam prawie zrezygnowana. Nagle, ku uldze, poczułam obecność ojca.
A gdzie miałbym być? Zbyt mała cześć czakry odpadła, żebym zdołał uciec.
Otworzyłam oczy. Nade mną stali moi przyjaciele.
-Jest tam.
Oni również odetchnęli.
-Nie mniej jednak musimy znaleźć brakujący kawałek.-Powiedziałam.
Widząc spojrzenie przyjaciół, dodałam:
-Nie uciekł, bo odpadła zbyt mała część. Nie mamy jednak gwarancji że mówi prawdę.
Usiadłam na krawędzi łóżka.
-Co zamierzasz?-Damian uniósł brew.
-Uleczę się. Nie podoba mi się wizja bólu głowy przez kilka kolejnych godzin.
-Zmęczysz się.
-Coś za coś.
Chłopak mruknął coś pod nosem i opuścił pomieszczenie.
-Co mu się stało?-Spytałam Tamarankę.
-Wydaje mi się że obwinia się o Twój wypadek.
-Przecież to nie jego wina.-Zmarszczyłam brwi.
-Ty mu to powiedz.

|DAMIRAE| Zdradzieckie serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz