💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟑 💮

501 24 20
                                    

💮

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💮

Madeline oraz Nicky szybko pożegnali się z Casandrą i wyszli ze studia muzycznego, aby jak najszybciej dotrzeć do córki do szpitala. Wsiedli do samochodu, a Nicky od razu przekręcił kluczyk.

— Zadzwonię do Masona, żeby wyszedł ze szkoły i wrócił do domu na nogach.— mruknęła Madeline, wyciągając telefon z kieszeni swoich jeansowych spodni.— Halo, skarbie?

Mason odebrał, ponieważ miał przerwę, a u nich w szkole normalnie można było używać telefonów – zakazu nie było, a nauczyciele mieli to po prostu gdzieś.

— Co się stało? Czemu dzwonisz, jak jestem w szkole?

— Słuchaj – Kenzie coś się stało na lekcji, dlatego jedziemy do niej do szpitala i nie damy rady cię odebrać. Mógłbyś wrócić do domu na nogach?

— No dobra. Czy to coś poważnego?

— Nie mam pojęcia, wychowawczyni nic nie chciała mi powiedzieć.

— Dobra. Zaraz dzwonek, kończę. Pa, mamo.

— Pa, kochanie.

Mruknęła i rozłączyła się, kładąc telefon na udzie. Zerknęła na Nicky'ego, który skupiony był na drodze.

— Myślisz, że co jej się stało?— spytała cicho, a brunet wzruszył ramionami z westchnieniem.

— Nie wiem. Może zasłabła, czy coś, ale mam nadzieję, że to nic poważnego.— odpowiedział, a blondynka skinęła głową, patrząc przez okno.

Kiedy dojechali do szpitala, Nicky zaparkował na pierwszym lepszym miejscu, gasząc swój czarny samochód. Oboje wyszli z pojazdu, kierując się w stronę wejścia. Po otrzymaniu numeru sali, w której leży Kenzie, szybko udali się w to miejsce. Weszli do sali, zastając córkę leżącą na łóżku z telefonem w ręku.

— Kenzie! Skarbie, jak ty się czujesz?— pisnęła zniecierpliwiona Madeline, niemal podbiegając do córki i biorąc jej twarz w swoje dłonie.

— Nic mi nie jest.

— Skoro przewieźli cię do szpitala, to chyba coś poważnego, prawda?— spytał Nicky, wyjmując krzesło spod łóżka, dając Madeline do zrozumienia, aby usiadła.

— Zemdlałam i uderzyłam głową w ławkę. Przecież to nic takiego.— odpowiedziała i wywróciła oczami, a Nicky westchnął, patrząc przez okno.— Nauczycielka od razu zrobiła wielką aferę i nawet po pielęgniarkę nie poszła, tylko od razu zadzwoniła po pogotowie.

Zarzekała się Kenzie, a Madeline kiwała głową z każdym jej słowem. Nie odzywała się, ponieważ uważała, że nauczycielka dobrze postąpiła, a Kenzie to wyolbrzymia. Złapała ją za rękę, szepcząc ciche:

— Pójdę do twojego lekarza, porozmawiam z nim, co i jak.

I z tymi słowami wyszła z sali, zerkając na Nicky'ego, który niewidocznie skinął głową. Zdecydowanie Kenzie była bardziej otwarta przy nim niż przy matce. Owszem, oczywiście, że bardzo ją kochała, ale wolała rozmawiać na temat swoich sekretów z ojcem, który był jej bardzo, bardzo bliski.

Miłość na Zawsze • Nicky HarperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz