💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟗 💮

402 16 10
                                    

💮

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💮

Nicky obudził się następnego dnia o godzinie szóstej rano. Powoli otworzył oczy, przeciągnął i ziewnął szeroko, dopiero po chwili zauważając Madeline siedzącą tyłem do niego na skraju łóżka.

Uśmiechnął się, podniósł do pozycji siedzącej i oparł swoją głowę o jej ramię, tuląc od tyłu.

— Już nie śpisz?— spytała Madeline zachrypniętym głosem, przez co Nicky zmarszczył brwi.

Wstał z łóżka i usiadł na miękkim dywanie naprzeciwko blondynki.

— Coś się stało, kochanie?— spytał czule Nicky, a Madeline pokręciła tylko głową, chcąc dać mu do zrozumienia, że nic takiego się nie stało.

Madeline wyglądała na przygnębioną – bardzo przygnębioną. Miała okropne cienie pod oczami, rozczochrane blond włosy i łzy w oczach.

— Dobrze wiem, że coś się stało. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?— spytał cicho Nicky i złapał dziewczynę za rękę, aby dodać jej choć odrobinę otuchy.

— Ciągle myślę o tym dziecku. Nie mogę przestać, Nicky...— wyszeptała Madeline, a brunet spuścił wzrok. Dla niego też był to drażliwy temat, ale musiał być silny. Dla Madeline.

— Rozumiem, że zdążyłaś już pokochać to dziecko. Ja pokochałem je, kiedy tylko zobaczyłem USG i wiem też, że okropnie się z tym czujesz, ale najwidoczniej tak musiało być i już nic na to nie poradzisz.

— Ale ona była taka mała...— wyszeptała łamliwym głosem, kręcąc głową. Nicky westchnął cicho, wiedząc, że Madeline szybko się po tym nie pozbiera.— Może ci się wydawać, że wczoraj już zapomniałam o tym dziecku, ale udaję, bo nie chcę, żeby Kenzie lub Mason się dowiedzieli, bo to moja wina.

— To nie jest twoja wina.

Przerwał jej Nicky, a Madeline odchyliła głowę do tyłu, jednak po chwili znów spojrzała na Nicky'ego.

— Kenzie ma rację.— dodała trochę głośniej, jakby z gniewem w głosie.— Stawiam karierę ponad wszystko. Zaniedbuję was.

— Nie zaniedbujesz nas, Mad. Jak normalny człowiek pracujesz, a dzieci muszą to zrozumieć. Też pracuję. Tyle samo co ty.

— Gdybym nie była taką egoistką, to dziecko by żyło!— krzyknęła szeptem.— To moja wina, nie rozumiesz?! Czułam, że coś się dzieje. Bardzo bolał mnie brzuch, ale to zignorowałam i z uśmiechem na twarzy poszłam nagrywać wywiad!

— Rozumiem, Mad, naprawdę rozumiem twój ból, obwiniasz się, myślisz, że to twoja wina, ale tak nie jest.

— Przepraszam, ale...

Wyszeptała i wtuliła się mocno w jego klatkę piersiową. Nicky przytulił ją do siebie, pocierając jej włosy i plecy – próbował ją choć trochę uspokoić.

Miłość na Zawsze • Nicky HarperOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz