💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟓𝟐 💮

102 15 6
                                    

💮

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💮

— Cześć, kotku.

Kenzie usłyszała kobiecy głos, dlatego natychmiast zerknęła w tamtą stronę. Zauważyła kobiecą postać powoli wyłaniającą się zza ściany korytarza, wolnym krokiem zmierzając w stronę dziewczyny. Brunetka chwyciła telefon, po czym napisała do Nicky'ego wiadomość.

— Kim jesteś i czego chcesz?— spytała Kenzie, cofając się i wbijając w róg kanapy.

— Och, jestem koleżanką twojego taty.— oznajmiła Crescentia, ujawniając swoją twarz.— Ale też jego przyszłą żoną i twoją macochą.

— Nigdy nie słyszałam głupszej baby niż ty.— wymamrotała Kenzie, powoli kręcąc głową.— Czego chcesz?

— Uszkodzić twoją śliczną buźkę i zabić twoją mamusię, a co?— spytała Crescentia ze śmiechem.

— Mózg ci uszkodziło, czy jak? Słuchaj, włazisz tutaj w szpilkach, zaraz zarysujesz podłogę, na którą moi rodzice wydali więcej niż ty przez całe swoje życie!— wrzasnęła Kenzie.— To ty dałaś mojemu ojcu tę karteczkę, tak? To ty się z nim spotkałaś?

— W rzeczy samej.— odpowiedziała dumnie.— Bardzo przystojny, wiesz? Twoja mamuśka ma niezłe szczęście...

— Ta, wiem.— westchnęła Kenzie i wywróciła oczami.— Mojego taty nie ma w tym momencie w domu, więc możesz odwiedzić nas rano, kiedy już przyjedzie.

— A czy przypadkiem nie powiedziałam, że przyszłam najpierw poharatać ci tę buźkę?— spytała Crescentia, wyciągając nóż.

— Psycholka!— wrzasnęła zszokowana Kenzie, natychmiast wstając z kanapy i odsuwając się najdalej, jak mogła.

— Nie taka jak twoja mamusia!— wrzasnęła, kiedy Kenzie przebiegła przez jadalnię, a później schodami na górę.

— Co ty pieprzysz?!— krzyknęła Kenzie, o mało co nie wywracając się na schodach. Crescentia biegła za nią, przy okazji rozbijając szklany stół w salonie, ściągając szpilki, aby mogła szybciej biec za dziewczyną.

— Musimy natychmiast jechać do domu.— oznajmił Nicky, kiedy tylko odczytał wiadomość od córki. Wiedział, że to na pewno nie żarty, a dziewczyna jest w niebezpieczeństwie.

— Co? Po co?— spytała zdezorientowana Madeline, zerkając na męża.

— Kenzie! Wszystko wytłumaczę wam po drodze!— oznajmił Nicky.— Szybko! Nie mamy czasu!

Wybiegł z apartamentu, a Madeline złapała obu chłopaków za rękę i zaczęła biec z nimi za Nickym, co nie było łatwe w szpilkach. Dobiegli na parking, a potem wszyscy wsiedli do samochodu. Nicky natychmiast odpalił silnik, jadąc do domu.

— Co się, do cholery, stało?— warknęła zdenerwowana Madeline, zapinając pasy. Z tyłu siedzieli także zdezorientowani i zdenerwowani chłopcy.

Miłość na Zawsze • Nicky HarperOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz