Z całego serduszka życzę Wam wesołych świąt ❤️ Dużo wymarzonych prezentów 🎁, mile spędzonego czasu z rodziną, pysznego żarcia i żebyście pękneli z przejedzenia, wyspali się i byli zawsze radośni 💖⛄
Przypominam, że to tylko bonus i nie zalicza się do treści książki;
~ Nicky i Madeline mają około trzydzieści sześć lat,
~ Kenzie ma czternaście lat, natomiast Mason jedenaście lat.💮
Tak jak Nicky myślał kiedyś, że święta z małą Kenzie były bardzo pracowite - tak teraz uważał, że święta to największa udręka. Mimo wszystko kochał spędzać czas ze swoją rodziną i nie zamieniłby jej na nic innego...
- Tatku! Mason potargał moją sukienkę!- wrzasnęła zrozpaczona Kenzie płaczliwym głosem, wchodząc do sypialni rodziców, którzy smacznie spali.
- Jak to potargał sukienkę...?- spytał zaspany Nicky, unosząc głowę znad poduszki.
- No wziął i potargał! Powiedział, że przypadkiem, ale jestem pewna, że to nie było przypadkiem!- krzyknęła Kenzie, pokazując ojcu dwie części fioletowej sukienki.
- No ja go chyba zabiję.- mruknęła Madeline, wstając z łóżka, kierując się do pokoju syna, głośno tupiąc.
- Kenzie, nie denerwuj się...- zaczął Nicky, podchodząc do córki.
- Jak mam się nie denerwować?! Zniszczył moją ulubioną sukienkę! Co ja teraz ubiorę?!- wrzasnęła, rozkładając ramiona.
Nicky westchnął, wygrzebując z szafy jakieś opakowanie, zapakowane w fioletowy papier, a po chwili podał go córce.
- Wesołych świąt, Kenz.- powiedział i ucałował jej czoło, a dziewczyna usiadła na łóżku, rozwiązując wstążkę, a później rozrywając papier.- Cóż, nie wiem, czy Mason dostanie swoje klocki lego...
- Jeju, tatku... Jaka śliczna...- wyszeptała Kenzie, wyciągając z pudełka fioletową sukienkę z koronką i tiulem.- Prześliczna...
- Miałaś dostać ją później pod choinkę, ale...- Nicky wzruszył ramionami, uśmiechając się.- Cieszę się, że ci się podoba.
- Oczywiście, że mi się podoba!- odpowiedziała, podchodząc do niego i całując jego policzek.- Dziękuję i kocham cię!
- Też cię kocham.- zachichotał Nicky, patrząc na córkę, która z uśmiechem na twarzy wybiegła z sypialni. Pokręcił głową z niedowierzaniem, rzucając się z powrotem na łóżko. Usłyszał jednak krzyk Madeline:
- Dlaczego zniszczyłeś jej tę sukienkę?! Kto cię tak wychował?! Będziesz ją zszywać! Zamiast grać na Xboxie! Konfiskuje go! Na miesiąc!
I trzasnęła drzwiami jego pokoju, wracając do swojej sypialni. Także rzuciła się na łóżko.
- Cholera, moje gardło...- mruknęła, pocierając dłonią swoje gardło. Nicky spojrzał na nią ze skruchą.
- Chcesz herbatki?- spytał, a Madeline pokiwała głową, skradając buziaka z jego ust.- A z Kenzie wszystko w porządku. Dałem jej prezent wcześniej...
- Tyle dobrze... Spodobał jej się?- spytała, unosząc brwi do góry, podpierając się na łokciach.
- Z jej reakcji wynika, że bardzo.- odpowiedział Nicky i zachichotał, wstając z łóżka.
- Już mnie opuszczasz?- spytała Madeline, łapiąc Nicky'ego za rękę.
- Muszę jeszcze dokończyć pierniki i jedno ciasto... Max godzinka.- odpowiedział, nachylając się nad nią i całując jej czoło.- A później jestem twój.
CZYTASZ
Miłość na Zawsze • Nicky Harper
Fanfiction[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝] [𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟖𝟒,𝟓𝟗𝟒] Trzecia część trylogii "Różany zapach szczęścia". 💮Jak Madeline i Nicky poradzą sobie z wychowaniem dwójki buntujących się nastolatków? [𝐍𝐢𝐜𝐤𝐲 𝐇𝐚𝐫𝐩𝐞𝐫 × 𝐎𝐂] [𝐎𝐂 - 𝐌𝐚𝐝𝐞𝐥𝐢𝐧...