~•~
Łucja pov.
Znieruchomiałam. Powoli odwróciłam się i spojrzałam ukradkiem kto przyłożył do mnie broń. Kiedy zorientowałam się, że to Namjoon, ulżyło mi.- Nie wygłupiaj się - uśmiechnęłam się nerwowo do niego - serio mnie przestraszyłeś.
Stanęłam twarzą do niego, a on przyłożył mi pistolet do czoła.
- Pieniądze - powiedział chłodno.
- Namjoon, co ty robisz? - spytałam powoli, patrząc na niego z niepewnością.
Ej moment. To było P20. Mówił, że nie ma amunicji, więc skąd ją nagle wziął?
- Pieniądze - powtórzył ponaglając mnie i przyciskając pistolet mocniej do mojego czoła.
- O co ci chodzi? - spytałam drżącym głosem.
- Daj mi wszystko i możesz iść - zaczął mówić - a jak nie to sam sobie wezmę.
- Namjoon, ale to są nasze pieniądze - odpowiedziałam - wszyscy ich potrzebujemy.
- Jak będziesz martwa to ich nie będziesz potrzebować, więc oddaj mi to dobrowolnie - powiedział prawie krzycząc.
Zrobiło mi się chłodno i dalej nie rozumiałam o co mu chodzi. Co mu strzeliło do głowy? Dlaczego nagle koniecznie chciał wszystko wziąć? I dlaczego w ogóle do mnie mierzył z pistoletu?
- No dalej, nie mam czasu - przerwał moje rozmyślanie.
- Możesz przestać do mnie mierzyć? - spytałam takim samym tonem, jak on do mnie mówił.
- Nie - odpowiedział - oddaj mi wszystko i nikt nie ucierpi.
- Ty chcesz mnie zabić? - spytałam patrząc mu w oczy, szukając jakiejkolwiek skruchy, ale nic tam nie zauważyłam.
Zero jakichkolwiek uczuć. Zachowywał się, jak zupełnie obca mi osoba.
- Jeśli będę musiał, a jak na razie nie pozostawiasz mi innego wyboru - myślałam, że zemdleję.
Co on odwalał? Skąd takie rządania? Nie wiedziałam co robić. Próbowałam szukać gdziekolwiek pomocy, ale nigdzie nie mogłam nikogo zauważyć. W końcu rozdzieliliśmy się… Chciałam sięgnąć telefon, ale nie miałam go w kieszeni.
- Dobra, nie ma co czekać - znowu zaczął mówić - jaka jest twoja decyzja?
- Nie oddam ci tego - odpowiedziałam stanowczo.
- Ok, twój wybór - jego palec powędrował na spust, ale go nie wdusił.
Liczyłam, że to był tylko bardzo nie śmieszny żart i teraz zacznie się śmiać, ale on mnie popchnął z taką siłą, że upadłam. Wziął pieniądze i wmieszał się w tłum. Podniosłam się i nie wiedziałam co robić. Nie miałam przy sobie pieniędzy, broni, ani telefonu.
Zupełnie nic.
Oczy mi się zaszkliły i do tego byłam strasznie zła. Kompletnie nie wiedziałam co robić. Po chwili poczułam, że ktoś mnie obejmuje. To był Taehyung.
CZYTASZ
Loved Ones
FanfictionO Yoongi'm i pewnej dziewczynie, która zmieniła jego życie nie do poznania, czyli typowe badboyxgoodgirl. ~wstawiam jeszcze raz//cring²~ ⚠️ nawiązanie do problemów psychicznych oraz samobójstwa, jeśli to trudne dla Ciebie tematy - nie czytaj ⚠️ [kon...