•·36·•

168 10 0
                                    

~•~

Obudziłam się pierwsza. Yoongi leżał obok i czule mnie do siebie przytulał. Miał delikatnie rozchylone usta i w ogóle to zasnął w ubraniu. Chyba mogłam mu wybaczyć, obiecał, że więcej czegoś takiego nie zrobi i wiedziałam, że nie chciał, a ja też powinnam inaczej się zachować.

Poprawiłam mu włosy, bo spadły mu na oczy. Wyglądał tak spokojnie, zupełnie niepodobnie do osoby, która mogłaby z zimną krwią do kogoś strzelić lub na kogokolwiek podnieść głos, albo się bić. Rana na policzku już mu się w miarę zagoiła, jeszcze pare dni i nie będzie śladu. Wzięłam jego rękę w swoją. Kostki na niej też wyglądały już lepiej. Zastanawiało mnie, jak mocno musiał się z kimś tłuc, aby powstały aż takie rany. Chyba, że ktoś używał noża, wtedy można by to jakoś jeszcze zrozumieć. Zastanawiałam się też dlaczego on to wszystko robił. Przecież wszyscy dobrze sobie radzili razem, współpracując, a on niby z nimi jeździ, ale w większości jednak samemu. Nie potrafiłam tego zrozumieć. To bez sensu.

Poczułam, że przysunął mnie bliżej siebie i coś powiedział przez sen, a bardziej wymruczał. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. On potrzebował bliskości. Nie miał szans jej wcześniej doświadczyć, jeśli ciągle zmieniał dziewczyny i każdą traktował chwilowo. Był trochę zagubiony, ale wiedziałam to od początku i wiedziałam, że nie będzie łatwo. On był tak na prawdę dobry. Potrzebował tylko pomocy i musiał dać sobie pomóc. Jeśli chciał to potrafił okazywać uczucia. Doskonale je też ukrywał, jeśli do tego akurat dążył.

Nie wiedziałam co zrobimy, ale miałam nadzieję, że teraz będzie już dobrze i przestanie ukrywać przede mną właściwie wszystko co nie wygodne do wytłumaczenia. Miałam też nadzieję, że Łucja jednak go nie zabije i nie będą obydwie za bardzo naciskać, aby dać sobie z nim spokój. Ufałam mu mimo wszystko i wierzyłam w to co powiedział w nocy.

Odwrócił się na bok, przygniatając mnie do ściany przy okazji. Dalej mocno i zarazem czule przytulał mnie do siebie. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Oparłam policzko o jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że tak czy inaczej nie zasnę.

Po jakimś czasie poczułam wzrok Yoongi'ego na sobie. Głaskał mnie po plecach. Otworzyłam oczy i faktycznie nie spał. Uśmiechnęłam się do niego łagodnie, a on odwzajemnił.

- Yoongi - zwróciłam się do niego.

- Hm? - wymruczał.

- Przesuniesz się kawałek? - poprosiłam, a on jeszcze bardziej przydusił mnie do ściany i się zaśmiał - dzięki wiesz.

- Nie ma problemu - odpowiedział dalej z uśmiechem i pocałował mnie w czoło.

Czyli miał dobry humor, miło było to widzieć. Ostatecznie jednak zrobił mi miejsce, ale dalej nie puścił.

Z dołu zaczął dobiegać nagle okropny hałas. Yoongi westchnął i chciał wstać.

- Ja pójdę - podniosłam się i przełożyłam przez niego nogi.

On położył się i zakrył sobie twarz poduszką. Zeszłam na dół, bo hałas dobiegał z salonu. Jungkook stał na stole i darł się do mikrofonu, Tae robił mu chórki z Seokjin'em, a Hobi i Jimin dopingowali ich skacząc na kanapie. To sobie wybrali czas na karaoke. Kiedy skończył piosenkę wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej drzeć i klaskać.

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz