•·64·•

118 7 0
                                    

~•~

Kiedy film się skończył, Jimin powiedział, że nie długo będzie musiał się zbierać. Poszliśmy do tej garderoby czy czegokolwiek w tym stylu i Jimin otworzył szafę. Stanęłam przed nią i bez większego namysłu podałam chłopakowi zwykłą czarną bluzkę i pierwsze lepsze spodnie. Jimin powiedział, że zaraz wróci i mam iść do salonu. To też była dobra okazja, żeby zaopatrzyć się w cokolwiek, gdyby nie udało mi się z pierwszym planem, który stworzyłam.

Usiadłam na kanapie, ale gdy tylko usłyszałam, że drzwi się zamykają pobiegłam do kuchni tak szybko jak mogłam. Starałam się nie narobić żadnego hałasu.

Znalazłam w pierwszej otworzonej przez siebie szufladzie sztudźce. Wzięłam pierwszy lepszy nóż i pobiegłam do sypialni. Usłyszałam już, że Jimin wyszedł. Szybko rzuciłam nóż za szafkę i położyłam się na łóżku twarzą do okna. Nie widziałam przez to wejścia, ale już nie było czasu odwrócić się spowrotem.

To w sumie była lepsza decyzja niż na szybko i w zdenerwowaniu szukać, gdzie w łazience zostawił spodnie. Teraz wystarczyło tylko, że wyjdzie i miałam szanse stąd uciec. Starałam się uspokoić oddech.

Po kilku sekundach chłopak usiadł na brzegu i odwrócił mnie, żebym leżała na wprost.

- Wszystko w porządku? - spytał i chwycił mnie za rękę.

- Tak, po prostu głowa mnie boli i chciałam się już położyć - odpowiedziałam dosyć cicho, żeby nie wyczuł, że jeszcze oddychałam za szybko.

- Jeśli bardzo cię boli to mogę zostać w domu, myślę, że moi przyjaciele zrozumie...

- Nie, spokojnie, dam sobie radę, a i tak zaraz idę spać - przerwałam mu - baw się dobrze.

- Dziękuję - uśmiechnął się do mnie - zostanę z tobą aż nie zaśniesz, żebyś tak strasznie nie odczuwała samotności.

Położył się przy mnie i przytulił do siebie. Po chwili zaczął cicho śpiewać jakąś kołysankę. Dlaczego on mnie traktował jak dziecko? Wtf? Starałam się nie zasnąć czasem przez przypadek. Miałam zamknięte oczy i równo oddychałam. Liczyłam, że nie potrafił wyczuć czy śpię czy nie, w przeciwieństwie do Yoongi'ego.

Po kilku minutach poczułam, że Jimin zaczął wstawać. Czyli jednak nie potrafił tego wyczuć. Ściągnął ze mnie ręce, po czym mnie przykrył.

- Dobranoc - powiedział szeptem i usłyszałam, że zamknął drzwi.

Oczywiście na klucz. Zaczekałam jeszcze moment i po jakichś pięciu minutach wstałam. Znowu padało na dworze. Odsunęłam szafkę i wyciągnęłam nóż zza niej. Dobrze, że na to wpadłam. Nie był jakiś mega ostry, ale liczyłam, że uda mi się rozkręcić śrubki przy klamce. Poszło dosyć szybko co mnie ucieszyło.

Położyłam to po cichu na podłodze. Tak będzie mi prościej poradzić sobie z zamkiem w drzwiach. Włożyć tam nóż nie było szans, więc próbowałam cokolwiek osiągnąć śrubkami, które wykręciłam. W filmach zazwyczaj używali wsuwek do włosów, jako wytrychy. Chyba zacznę je nosić. O ile będę miała jeszcze na to szanse. Coś niby strzelało w środku drzwi, ale dalej nie chciały się otworzyć. Zaczynałam robić się coraz bardziej nerwowa, co przekładało się na ruchy.

Musiałam się uspokoić. Usiadłam na podłodze i wzięłam inną śrubkę. Wepchnęłam ją, wkładając w to mniej siły i próbowałam przekręcić jak klucz. Po kilku próbach udało mi się! Przesunęłam wszystko pod ścianę, a nóż wzięłam ze sobą. Na wszelki wypadek. Wszędzie światła były pogaszone, ale przeszłam się po całym mieszkaniu, żeby upewnić się, że nie ma tu Jimin'a.

Następnie zaczęłam szukać drzwi prowadzących do wyjścia, jeśli działają tak samo, to je też będę mogła rozkręcić. Znalazłam w końcu. Były otwierane na kartę. Świetnie. Prędzej prąd by mnie poraził niż udało by mi się to odblokować. Musiałam w takim razie znaleźć jakikolwiek sprzęt. Telefon, laptop, cokolwiek.

Zaczęłam przeglądać szafki. Większość była pusta. W kilku znalazłam parę papierów, ale nie mogłam rozszyfrować pisma. Otworzyłam kolejną szafkę z nadzieją.

Na wierzchu leżał telefon Yoongi'ego. Zrobiło mi się chłodno. Co tutaj robił telefon Yoongi'ego? To znaczyło, że Jimin musiał mu coś zrobić... Co się z nim teraz działo? Starałam się opanować drżenie rąk. Włączyłam telefon. Zostało jeszcze mało baterii, ale miałam nadzieję, że zdążę do kogoś zadzwonić. Pin. Jaki mógłby mieć pin? Wbiłam pierwsze co przyszło mi na myśl. Oczywiście, że to była data jego urodzenia, bo co innego mógłby mieć. Uśmiechnęłam się mimowolnie, gdy zobaczyłam, że ma nasze zdjęcie na tapecie. Co jeśli stało się mu coś złego?

Łzy zbierały mi się w oczach. Nie mogę tak myśleć. Nie znalazłam numeru Łucji, więc zadzwoniłam do Tae, może był z nią teraz. Czekałam kolejny sygnał. Błagałam, aby odebrał.

- Gdzie wy jesteście?! - od razu powiedział, był bardzo zły - martwimy się cały dzień.

- Tae, to ja, daj mi Łucję, proszę - powiedziałam.

Nie wiedziałam dlaczego głos mi się łamał. Cały czas starałam się nasłuchiwać czy ktoś nie szedł.

- Co wy sobie wyobrażacie?! Właśnie zgłosiliśmy wasze zaginięcie! - krzyczała. - Nic wam nie jest?

- Nie wiem co jest z Yoongi'm - zaczęłam mówić szybko - nie mam pojęcia gdzie jest i co się z nim dzieje, ja też nie wiem gdzie jestem, Jimin mnie tu zabrał i zachowuje się strasznie dziwnie i wyszedł jakieś dwadzieścia minut temu i chciałam uciec, ale nie mam jak, pomóż mi i znajdźcie Yoongi'ego, proszę - powiedziałam wszystko na jednym wdechu, a łzy same płynęły mi po policzkach.

Bałam się, że jeśli Jimin wróci nie długo to będzie po mnie.

- Pomóż mi - powtórzyłam błagalnie przez płacz, bo dziewczyna się nie odzywała - proszę.

- Opisz mi co widzisz lub wyślij zdjęcie - odpowiedziała opanowanym głosem - i nie płacz, pomożemy ci, właśnie wracamy na policję i powiedz mi czy pamiętasz cokolwiek z tego jak cię tam zabrał.

- Nie, byłam pijana lub wtedy już nie przytomna, nie wiem, nie mam pojęcia co tam się działo, a Jimin miał nóż Yoongi'ego, ten który zawsze nosi przy sobie, a tu jest jego telefon, na pewno coś się stało - mówiłam dalej bardzo szybko.

- Nie myśl tak i wyślij mi to zdjęcie - odpowiedziała, a ja poszłam do pokoju i stanęłam przy oknie, nie rozłączając się dalej.

Bałam się, że przez to, że trzęsły mi się ręce zdjęcia wyjdą nie wyraźne. Wzięłam głęboki oddech. Musiałam chociaż na chwilę wziąć się w garść. Wszystko będzie dobrze. Udało mi się zrobić nawet nie najbardziej rozmazane zdjęcie.

- Jimin nic ci nie zrobił? - spytała po chwili Łucja.

- Nie, przynajmniej nie pamiętam, żeby cokolwiek mi zrobił, mówił, że to ja się broniłam - odpowiedziałam, czekałam na odpowiedź dziewczyny, ale po chwili powiedziałam nie pewnie - Łucja?

Spojrzałam na telefon. Bateria padła.

~•~

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz