•·50·•

130 8 0
                                    

~•~

- Posiedzę z tobą, jeśli ci to pomoże - powiedział i usiadł na brzegu mojego łóżka.

- Jimin, ale ja na prawdę nie dam rady, potrzebuję tych tabletek - odpowiedziałam załamana, a on mnie położył na łóżku.

- Ale skończyły ci się i bardzo dobrze.

- Zamierzasz siedzieć tu tak całą noc? - spytałam patrząc niepewnie na niego.

- Jak będę musiał - wzruszył ramionami - nie przejmuj się, postaraj się po prostu zasnąć - uśmiechnął się do mnie i zaczął głaskać moją rękę.

Uspokajało mnie to.

Leżałam i starałam się zasnąć. Pojawiało mi się coraz więcej myśli. Nie potrafiłam żadnej chwycić się na dłużej. Bałam się, ale do końca nie rozumiałam czego. Pojawiły mi się łzy w oczach. Jimin to zauważył.

- Co się dzieje? - spytał mnie spokojnie, nie przestając głaskać mojej ręki.

Nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie chciałam znowu płakać. Bałam się sama siebie. Podniosłam się i oparłam głowę o kolana, które otoczyłam rękami. Wstrząsnął mną szloch, a chłopak mnie przytulił.

- Wszystko jest dobrze - zaczął mówić, prowadząc swoją rękę po moich plecach w góry i w dół.

- Nie jest dobrze - wydusiłam płacząc, a on nic nie odpowiedział - Jimin?

- Tak?

- Ile jeszcze musi wydarzyć się złego, aby było dobrze? - spytałam, przez łzy.

- Nie wiem, mam nadzieję, że już nic więcej - odpowiedział po chwili cicho - nie myśl teraz o tym, spróbuj zasnąć.

Odsunęłam się od niego, dalej trzęsąc się od szlochu, a on na nowo chwycił mnie za rękę. Położyłam się i próbowałam uspokoić. Zaczęłam się zastanawiać czy czasem w ten sposób nie zdradzałam Yoongi'ego, ale raczej nie. Chyba nie ma nic złego w rozmowie i tym, że Jimin chciał mi pomóc. Rozumiałam, że Yoongi chciał pobyć sam. Jemu to akurat pomagało, w przeciwieństwie do mnie.

Poczułam, że Jimin po cichu wstał. Pewnie myślał, że spałam. Starałam się skupić na pozytywnych sprawach, ale średnio mi szło. Usłyszałam po chwili, kroki. Jimin usiadł przy mnie, oparł poduszkę, którą mu dałam, o ramę mojego łóżka i położył na niej głowę. Na nowo zaczął głaskać moją rękę.

- Jimin - wyszeptałam. Przestraszył się chyba lekko - idź spać na kanapę, w ten sposób się nie wyśpisz.

- Nie martw się mną, najwyższa pora abyś ty się wyspała bez psychotropów - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

- Ale to nie znaczy, że masz się
poświę...

- Już ciiii - przerwał mi, kładąc palec na moje usta - spróbuj zasnąć.

Westchnęłam i zamknęłam oczy.

Jimin pov.
Może zaśnie zaraz. Nie przestawałem głaskać jej ręki. Yoongi źle ją traktował. Sprowadza tylko niebezpieczeństwo i nie interesuje się nią. Poza tym nie wierzę, że zdradził ją tylko raz. Mógłbym dać jej więcej. Była by bardziej szczęśliwa i nie płakała więcej przez niego. Ona skoczyła by za nim w ogień, a on i tak miałby ją gdzieś. Gdybym tylko był szybszy, teraz leżałbym obok niej i mógł trzymać w ramionach. Cieszyłem się, że mogłem chociaż potrzymać ją za rękę.

Chyba zasnęła. Równo oddychała. Wyglądała tak spokojnie. W tamtym momencie chciałem ją czule objąć, aby wiedziała, że nie musi się bać, że jestem przy niej, ale wiedziałem, że nie mogę. To tak strasznie bolało. Włosy spadły jej na twarz, więc włożyłem je jej za ucho. Miała jeszcze mokre policzki od łez. Były ciepłe, więc możliwe, że miała gorączkę.

Odstawiła gwałtownie leki, które brała od jakichś czterech dni bez przerwy, więc prawdopodobnie to od tego. Zauważyłem, że ma jakieś blizny na ręce. Czy ona cięła się? Ale dlaczego? Prowadziłem palce wzdłuż blizn na jej nadgarstku.

- Dlaczego robiłaś sobie krzywdę, hm? - powiedziałem cicho właściwie sam do siebie, patrząc na nią.

Poprawiłem jej kołdrę. Wyglądała strasznie słabo. Ciekawe czy w ogóle dzisiaj cokolwiek jadła. Opieranie się o ramę jej łóżka było nie wygodne, więc położyłem poduszkę na brzegu i na wpół się położyłem. Nasze twarze znajdowały się teraz na równi. Tak bardzo bolało, znajdowanie się kilkanaście centymetrów od niej i świadomość, że nie może być moja. Nie chciałem zasnąć, chciałem jeszcze na nią popatrzeć, ale oczy same mi się zamykały i w końcu zasnąłem.

Y/N pov.
Obudził mnie mój budzik. Myślałam, że wyrzucę telefon przez okno. Sięgnęłam po niego szybko i wyłączyłam to gówno. Rozejrzałam się po pokoju. Jimin'a też to obudziło. To był chyba kolejny alarm, bo patrzył na mnie przytomnymi oczami i kiedy na niego spojrzałam uśmiechnął się. Jako, że drugi alarm mnie obudził, miałam dużo czasu, aby się ogarnąć. Położyłam się spowrotem na łóżku.

- Nie poszedłeś jednak spać do salonu? - spytałam retorycznie patrząc na chłopaka.

- Powiedziałem, że będę przy tobie - odpowiedział i się przeciągnął - dobrze się spało?

- Tak, dziękuję - powiedziałam, po czym wstałam - muszę się ogarnąć do pracy.

- Zrobię nam śniadanie - powiedział Jimin, zmierzając do kuchni.

- O ile cokolwiek tam znajdziesz - zaśmiałam się.

Nie pamiętałam nawet kiedy zrobiłam ostatni raz zakupy. Ubrałam się i związałam włosy, po czym poszłam do chłopaka. Stał przy kuchence gazowej. Robił naleśniki.

- Jak ci się to udało? - spojrzałam niepewnie na niego.

- Seokjin mnie nauczył, jak z niczego można robić wszystko - wytłumaczył, patrząc cały czas na patelnię.

Usiadłam przy stole.

- Serio dziękuję - powiedziałam, kiedy stawiał na stole talerz z jedzeniem.

- Nie ma problemu - odpowiedział z uśmiechem i usiadł na przeciwko mnie.

Jedząc zdałam sobie sprawę, że wczoraj praktycznie nic nie tknęłam. Nawet nie czułam głodu lub go zignorowałam po prostu. Spojrzałam na zegarek.

- Nie musisz jeść na czas, mogę zawieźć cię do pracy.

- Nie Jimin, już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś, serio - odpowiedziałam z powagą.

- Nie przesadzaj już, zawiozę cię do pracy...

- Ale...

- Nie dyskutuj - skończył rozmowę na ten temat.

Byłam przyzwyczajona do nie podejmowania dłuższych dyskusji z Yoongi'm, więc od razu zmieniłam temat.

- Jak wrócisz do domu to spytasz Yoongi'ego jak się czuje lub poprosisz, aby do mnie zadzwonił? - spytałam z prośbą, a on jakby posmutniał nagle.

- A, tak - odpowiedział - dalej do ciebie nie zadzwonił?

- Od pogrzebu Jungkook'a nie odezwał się ani razu - wyjaśniłam - rozumiem, że chce być sam, ale chciałabym wiedzieć, czy w ogóle żyje - zaśmiałam się nerwowo.

- Jasne, poproszę, żeby do ciebie zadzwonił.

- Dzięki - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego - jesteś na prawdę w porządku przyjacielem.

Odwzajemnił po chwili uśmiech. Skończyliśmy jeść. Ogarnęłam się do końca, wzięłam torebkę i wsiedliśmy do samochodu Jimin'a.

~•~

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz