~•~
- Serio, idź już - nakazał mi.
- Serio, nie pójdę - odpowiedziałam.
- Nie chcę żebyś tu teraz była, daj mi spokój! - wrzasnął na mnie, przez co mi pojawiły się łzy w oczach. Chciałam dobrze.
- Rozumiem - odpowiedziałam cicho i zaczęłam zmierzać ku drzwiom - przepraszam.
- Ej nie, stój - powiedział zdenerwowany i do mnie podbiegł, serio go nie rozumiałam.
Odwróciłam się do niego przodem, spowrotem.
- Nie zostawiaj mnie teraz, nie chcę tego - wyszeptał i mnie przytulił.
Włożył w to więcej czułości niż wcześniej, ale i tak wyglądało to, jakby próbował w ten sposób przekazać uczucia pierwszy raz w życiu. Też go przytuliłam.
- Uważasz pewnie teraz, że jestem słaby - powiedział z głową opartą o moje ramię.
- Nie uważam tak - zaprzeczyłam - myślę, że jesteś bardzo silny i każdy ma prawo poczuć się gorzej - odpowiedziałam - i myślę też, że chcesz mi coś powiedzieć, ale przez dumę nie przejdzie ci to przez gardło.
- Dziękuję - wydusił po chwili.
- O, a jednak przeszło - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
On serio nie wiedział, jak ma się zachowywać. Pierwszy raz widziałam go w takiej sytuacji, a on chyba pierwszy raz w takiej się znajdował.
- Muszę ci powiedzieć o poru rzeczach - zaczął mówić. Chwycił mnie za rękę, abym za nim poszła. Usiadł na swoim łóżku, więc usiadłam obok niego po turecku.
- O co chodzi? - spytałam.
- Tego jest za dużo - odpowiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę - znowu mam problemy z ojcem, a mama zaprosiła nas za tydzień na obiad.
- Nas? - zdziwiłam się.
- Ostatni raz, jak u nich byłem, czyli z dwa miesiące temu, to powiedziałem, że mam dziewczynę - wyjaśnił - ale później ci powiem co będziesz miała mówić, chodzi o to, że będzie tam też mój brat.
- Ostatnio po pijaku mówiłeś, jak bardzo go nienawidzisz - przerwałam mu, a on niepewnie pokiwał głową, chyba tego nie pamiętał.
- Do tego teraz już wiem dlaczego Namjoon mi nie odpisywał - powiedział podnosząc wzrok na mnie - jak Łucja ci dokładnie wyjaśni co się wczoraj stało to mi opowiedz - powiedział, a ja pokiwałam głową - i nie wiem dlaczego, ale martwiłem się o ciebie, kiedy leżałaś w szpitalu, nie chciałem ci zrobić krzywdy.
- Już nie ważne Yoongi - odpowiedziałam. Zastanawiałam się czy to na pewno jest ta sama osoba - wszystko będzie dobrze, pomogę ci.
Znowu go przytuliłam i teraz chyba zrozumiał, jak to działało, bo otrzymałam od niego to samo ciepło, które chciałam mu przekazać. Uśmiechnęłam się do niego.
- Złaź ze mnie, jesteś ciężka - powiedział typowym dla siebie tonem.
Wrócił stary Yoongi. Chciałam się odsunąć, ale on nie chciał mnie puścić.
CZYTASZ
Loved Ones
FanfictionO Yoongi'm i pewnej dziewczynie, która zmieniła jego życie nie do poznania, czyli typowe badboyxgoodgirl. ~wstawiam jeszcze raz//cring²~ ⚠️ nawiązanie do problemów psychicznych oraz samobójstwa, jeśli to trudne dla Ciebie tematy - nie czytaj ⚠️ [kon...