•·63·•

119 7 0
                                    

~•~

Łucja pov.
Martwiłam się. Julia i Hoseok bezpiecznie wczoraj wrócili do domu. Seokjin również i to nawet przed północą. Za to Y/N, Yoongi i Jimin przepadli. Nic nie napisali, a to nie w stylu Y/N. Gdyby byli u niej to dałaby znać. Jimin też zazwyczaj informował kogokolwiek gdzie się znajdował. A od wczoraj, od żadnego z nich ani jednej wiadomości. Musiało coś im się stać, ale nie mieliśmy nawet pojęcia gdzie pojechali. Wiedziałam, że brak informacji kiedyś nas zgubi.

Taehyung powtarzał, że wszystko na pewno jest w porządku, ale logicznej historii dlaczego się nie odzywają nie potrafił ułożyć. Pozostawało nam tylko czekać.

- Tae? - zwróciłam się do chłopaka.

Siedział przy moim biurku i szukał jakichkolwiek informacji o wypadkach w okolicy z ostatniej nocy. Nic nie znalazł, jak na razie.

- Hm? - nie oderwał się od czytania kolejnego tekstu.

- To nie ma sensu - powiedziałam i stanęłam za jego plecami - możemy zgłosić już zaginięcie na policji czy ile trzeba jeszcze czekać?

- Chyba możemy, nie wiem.

- Na własną rękę nic nie osiągniemy, chodźmy teraz.

- Prawda - skinął głową, po czym dodał - weź Yeontan'a, ostatnio jak wyszliśmy bez niego to strasznie tęsknił biedaczek - powiedział i spojrzał na psa, który leżał na moim łóżku.

- No dobra, to idę po smycz, a ty się ubieraj - odpowiedziałam.

Zeszłam na dół z pieskiem i Taetae już czekał. Nie było na dworze bardzo zimno, ale na krótki rękaw nie dało się wyjść. Podałam smycz Taehyung'owi, założyłam kurtkę i byliśmy gotowi do wyjścia. Otworzył drzwi. Chłopak chyba źle chwycił smycz, bo gdy tylko Yeontan zobaczył las od razu sprintem ruszył w jego stronę.

- Ej, stój! - wrzasnął na niego Tae i zaczął biec za nim.

- Yeontan! - rzuciłam się za nimi, krzycząc.

Tae wykrzykiwał imię psa, ale to było na nic. Biegł nie zwracając na nas uwagi. Po jakichś dwóch minutach straciliśmy go z pola widzenia.

- Świetnie, jeszcze zaginięcie psa będziemy musieli zgłosić - powiedziałam zirytowana tym wszystkim.

Frustracja dzisiejszego dnia sięgała zenitu. Tae stał przy mnie z otwartymi ustami, a oczy zrobiły mu się szklane.

- A co jak on nie wróci? - spytał szeptem przerażony.

- Wróci - odpowiedziałam ze średnią w to wiarą i przytuliłam chłopaka - zgłosimy zaginięcie wszystkich czterech, tak? Znajdą się i wszystko będzie dobrze - starałam się w to wierzyć.

Y/N pov.
Wyszłam z łazienki. Ubrałam się w to, co dostałam. Nie znalazłam w tamtym pomieszczeniu nic, co mogłoby mi pomóc jakkolwiek. Jimin siedział na kanapie. Liczyłam, że może mnie nie zauważy, ale to było błędne założenie.

- Jesteś już - podbiegł do mnie z uśmiechem na ustach i przytulił od tyłu - jak się czujesz?

- Dobrze - odpowiedziałam bez przekonania.

- Muszę powiedzieć ci coś ważnego, chodź usiąść - zaczął mówić.

Chwycił mnie za rękę i posadził na kanapie. Sam usiadł obok. Jedną ręką zaczął głaskać moją dłoń, a drugą położył na moim policzku.

- Jiminie musi dzisiaj gdzieś wyjść, porozmawiać z przyjaciółmi o czymś bardzo ważnym - mówił do mnie, jak do dziecka - będziesz grzeczną dziewczynką i zostaniesz sama w domu?

Bałam się sposobu w jaki mówił, ale jeśli zostanę sama to będę miała czas, żeby się stąd wydostać. Pokiwałam głową.

- Będę przy tobie aż nie zaśniesz i jak się obudzisz też już będę, musisz tylko noc przetrwać samemu, dasz sobie radę? - znowu spytał w przesłodzony sposób.

- Tak, nie przejmuj się, dam sobie radę - odpowiedziałam pewnie.

- Dziękuję - pocałował mnie w czoło - zaprosiłbym ich tutaj, ale najpierw musisz dojść do siebie, a mogło by być głośno, chcę, żebyś się dobrze wysypiała.

- Dziękuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Bałam się, że wyszło strasznie sztucznie, ale może nie zauważył.

- Ślicznie wyglądasz w tych rzeczach - powiedział i włożył mi włosy za ucho.

- Dziękuję - odpowiedziałam po raz kolejny.

- Nie masz za co - odparł - jesteś już zmęczona?

- Nie za bardzo, możemy obejrzeć razem jakiś film? - zaproponowałam i dodałam, aby przekonać go do decyzji - chcę spędzić z tobą trochę więcej czasu.

Musiałam przemyśleć, jak w razie gdyby zamknął mnie na klucz w pokoju z tym wielkim łóżkiem, uda mi się wyjść.

- Jasne, masz jakąś propozycję? - spytał i znowu pocałował mnie w czoło.

- Nie, ty wybierz, chcę lepiej poznać twój gust - odpowiedziałam, a on się uśmiechnął.

- Skoro tak, to zaraz coś znajdę - powiedział, siadając wygodnie na kanapie i przytulił mnie do siebie, a ja oparłam głowę o jego ramię.

Musiał mi zaufać. Może wtedy nie zamknie mnie na klucz i zniknie jeden problem, ale i tak musiałam być przygotowana na tą gorszą ewentualność. Chłopak wybrał jakąś komedię romantyczną. Udawałam, że oglądam z zainteresowaniem, ale tak na prawdę cały czas myślałam, jak mogę zdobyć jakiekolwiek narzędzie do otworzenia drzwi zamkniętych na klucz.

Wymyśliłam w końcu. Jeśli Jimin dalej miał w kieszeni tych spodni nóż Yoongi'ego to mogłabym wziąć mu go i jakoś schować. Tylko gdzie? W najgorszym wypadku do kieszeni, ale to może być widoczne. Dlaczego damskie spodnie zawsze mają takie małe kieszenie? Właściwie to dalej nie wymyśliłam, jak w ogóle wezmę Jimin'owi ten nożyk. Modliłam się, żeby zasnął podczas filmu. Głaskałam wierzch jego ręki. Liczyłam, że to może coś da, ale nic. Ciągle siedział wpatrzony. Zaczęłam żałować, że nie skorzystałam z jego propozycji i nie wybrałam czegoś nudnego. Wymyśliłam w końcu.

- Jiminieeee - zaczęłam zdrabniać i przeciągać, liczyłam, że to mi pomoże osiągnąć cel.

- Tak?

- Mogę wybrać ci strój na wyjście? - spytałam prosząco.

- Idę tak jak jestem - odpowiedział - może następnym razem.

- Ale ja nie chcę, żeby wszystkie dziewczyny oglądały się za tobą - powiedziałam i zrobiłam smutną minę. Raz już zadziałała.

- A myślisz, że jak pójdę w tym to będą? - spytał, a ja pokiwałam głową.

Próbowałam wymusić łzy, ale nie szło mi, bardziej chciało mi się śmiać z tego co robiłam ze sobą.

- Przepraszam w takim razie - odpowiedział - będziesz mogła wybrać w co się ubiorę.

- Jej, dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek, żeby było realniej.

Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i czułam, że chłopak się uśmiechnął. Jak na razie plan szedł gładko co mnie bardzo cieszyło.

~•~

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz