•·40·•

162 9 0
                                    

~•~

- Spotkanie towarzyskie - odpowiedział Yoongi, patrząc z nienawiścią na Mark'a - ale już się kończy.

- Tak - odpowiedział Mark i zaczął iść w stronę klubu, a Yoongi się odwrócił i podszedł odebrać kluczyki do auta od Hobiego, po czym udał się do samochodu.

- Co się stało? - spytała zszokowana Julia.

Stanęła już przy Łucji, a wszyscy pozostali ustawili się w półkole, aby posłuchać.

- Mark chciał pogadać, Yoongi nie chciał, żebym z nim gadała, zaczęła się kłótnia i trochę się poobijali - wyjaśniłam lakonicznie.

- Ale wszystko w porządku? - dopytała Łucja.

- Tak, wszystko dobrze - odpowiedziałam.

- No to chyba będziemy się zbierać - powiedziała Łucja i poszła do jednego z samochodów.

Ja usiadłam z przodu, obok Yoongi'ego, a Hobi chciał usiąść jak wcześniej za nami, ale Yoongi zaczął się z nim kłócić i poszedł do Seokjin'a i Jimin'a. Nie odzywaliśmy się praktycznie do siebie po drodze. Yoongi powiedział, że jutro, jak skończę to po mnie przyjedzie i to było tyle.

Przytuliłam go wysiadając, a on dopiero po chwili nie pewnie mnie objął. Wróciłam do domu i praktyczne od razu położyłam się spać. Była 4:30, więc nie zostało mi dużo czasu na sen.

Rano oczywiście pierwszy budzik mnie nie obudził, więc musiałam przyspieszyć ruchy, ale udało mi się jakoś nie spóźnić do pracy. Musiałam zrobić rzeczy z wczoraj, także myślałam, że zasnę nad tym wszystkim, ale w końcu udało mi się z tym uporać i zrobić to co na dzisiaj. Nawet w miarę szybko mi poszło. Spodziewałam się, że będę siedzieć do późnej nocy, ale udało mi się skończyć do 20:00. Pocieszała mnie myśl, że był piątek.

Szybkim krokiem wracałam i myślałam tylko o tym, żeby się położyć. Zupełnie zapomniałam, że Yoongi chciał gdzieś ze mną dzisiaj jechać. Szukałam kluczy do mieszkania, wchodząc po schodach i wtedy zauważyłam, że Yoongi stał przy moich drzwiach.

- Gdzieś ty była tyle czasu? - spytał od razu.

- W pracy, miałam trochę do zrobienia.

- Mhm - wymruczał pod nosem.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a on za mną.

- Wybacz, ale nie mam siły nigdzie jechać, możemy innym razem? - spytałam patrząc na niego i ściągając buty.

- Nie wiem - powiedział i oparł się o ścianę.

- Proszę - wyprostowałam się i spojrzałam na niego błagalnie - na prawdę jestem zmęczona.

Podszedł i przyciągnął mnie do siebie, oparł głowę o moją szyję, chyba lubił to robić. Od jego ciepłego oddechu przechodziły mnie ciarki.

- Mieliśmy jechać razem - zaczął nalegać, mrucząc i kilka razy pocałował mnie w szyję - odwiozę cię wcześnie i będziesz mogła iść spać.

- Gdzie w ogóle chcesz mnie zabrać? - spytałam niepewnie.

- Przekonasz się - jak zwykle, bardzo wyczerpująca odpowiedź.

- Nie mam wyboru? - spytałam ponownie, próbując odsunąć się trochę od niego, ale to nic nie zmieniło.

- Nie masz - odpowiedział zadowolony z siebie - idź się przebrać.

- No dobra - powiedziałam, a on mnie puścił i poszedł do kuchni.

Szybko wykonałam to co powiedział i wróciłam do niego. Szukał czegoś w mojej lodówce, ale kiedy mnie zauważył wzruszył ramionami i zamknął ją.

- Nic nie ma, musisz zrobić zakupy - powiedział i podszedł do mnie.

- Wiem, zrobię to jutro - odpowiedziałam.

Wyszliśmy z mojego mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i po kilku minutach zaparkował przy tym jeziorze, gdzie chciał się utopić.

- Co tu robimy? - spojrzałam na niego.

- Nic, chcę spędzić trochę czasu z tobą, to coś złego? - odpowiedział pytaniem.

- Nie, po prostu...

- Wiem o co ci chodzi - przerwał mi i wzruszył ramionami - pogodziłem się z tym i jak widzisz żyję, to tylko zwykłe jezioro.

Pokiwałam głową. Wysiedliśmy i czekałam na to co zamierzał teraz zrobić. Chwycił mnie za rękę i zaczął iść w stronę wody. Usiadł na piasku, więc ja obok niego. Oparłam głowę o jego ramię i chyba zrozumiał, że to zwykły gest, bo nic nie powiedział, ani nawet nie spojrzał na mnie wymownie. Po chwili co więcej oparł swoją głowę o moją.

- Masz świadomość, że powiedziałem ci więcej niż komukolwiek wcześniej, a to i tak jest kropla w oceanie? - przerwał ciszę.

- Wiem - odpowiedziałam krótko po chwili.

- Nie wiem po co ci mówiłem o tym wszystkim - zaczął znowu i położył rękę na moim biodrze.

- Bo długo to ukrywałeś i nie chciałeś już tak dłużej - odpowiedziałam za niego.

- Nie, to raczej nie to - powiedział wpatrując się z zamyśleniem przed siebie.

Znowu nastała między nami cisza. Powieki same mi opadały i możliwe, że zasnęło mi się na chwilę, bo kiedy je otworzyłam Yoongi niósł mnie na rękach. Uśmiechał się. Miło było widzieć go zadowolonego. Mimowolnie też się do niego uśmiechnęłam. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i czekałam aż zaniesie mnie do samochodu. Szum wody i jego równe kroki powodowały, że chciało mi się jeszcze bardziej spać.

Chwila, skąd szum wody jeśli idziemy do samochodu? Rozejrzałam się i jedyne co zauważyłam to, że byliśmy jakieś dziesięć metrów od brzegu, a Yoongi stał po pas w wodzie. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, puścił mnie.

Nie wiedziałam co się dzieje. Postawił mnie na nogi, śmiejąc się.

- Idioto - powiedziałam zła na niego, przecierając oczy i próbując odkaszlnąć wodę, którą się zakrztusiłam.

- Obudziłaś się? - spytał dalej się śmiejąc.

- Żebyś ty się zaraz nie obudził - odpowiedziałam i uderzyłam ręką w wodę, żeby jego też opryskać. Zrobił w dobrym momencie unik.

- No już się nie obrażaj - powiedział i mnie przytulił.

Zapomniał chyba, że byłam całkiem mokra. Jego bluzka też szybko zrobiła się przez to wilgotna. Zaczęłam się trząść, bo było mi zimno. Wróciliśmy do brzegu. Zostawił tam swoją bluzę, więc założył mi ją. Staliśmy obok siebie i patrzyliśmy na wodę, ale w końcu oparłam się o niego, a on mnie przytulił.

- Jak będę przez to chora to cię zabiję.

- To są groźby karalne - zaśmiał się i objął mnie mocniej.

Po kilku minutach usłyszałam, że kawałek od nas stanęło jakieś auto. Zastanawiało mnie co i kto mógłby robić cokolwiek o tej godzinie nad jeziorem, poza nami. Spojrzałam w tamtym kierunku i potrząsnęłam szybko ramieniem Yoongi'ego, pokazując w tamtą stronę. Nie daleko od nas stały dwa radiowozy, a policjanci biegli do nas z bronią w ręku.

- O kurwa - wyszeptał Yoongi i chwycił mnie za rękę.

Zaczął biec w stronę najbliższych zabudowań.

~•~

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz