•·24·•

163 9 0
                                    

~•~

Ostatnie kilka dni minęły normalnie. Yoongi przychodził do mnie kiedy chciał i nie zamierzał oddać mi kluczy. Teraz serio nadszedł czas, żeby dorobić nowe. Jak już przychodził to zazwyczaj nocą. Dosyć często miał na sobie ślady bójek lub szarpanin. Nie były bardzo widoczne, ale zauważalne. Za to jego rana na policzku prawie się zagoiła.

Próbowałam z nim rozmawiać o tych bójkach, ale nic nigdy nie odpowiadał. Martwiłam się o niego przez to coraz bardziej.

Były kilka razy u mnie dziewczyny. Łucja i Taehyung codziennie spędzali po kilka godzin nocą na graniu i ogólnie hazardzie. Zaczynali wychodzić na prostą.

Łucja już pogodziła się z tym, że prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczy Namjoon'a. Już nawet nie próbowałyśmy wyjaśniać sobie dlaczego mógł to zrobić.

Był piątek. Prosiłam Yoongi'ego, żeby dzisiaj nie przychodził, bo nie miałam siły na nic. Chciałam odpocząć. Jak na razie się nie zjawił, więc może postanowił jednak spełnić moją prośbę. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Jednak przyszedł. Mogłam się spodziewać, że będzie chciał zrobić mi na złość.

- Hej - przywitałam się, kiedy stanął w drzwiach mojego pokoju.

- Masz pięć minut i wychodzimy - powiedział od razu.

- Gdzie? - spytałam, wzdychając.

- Zobaczysz - odpowiedział lekko i oparł się o ścianę - nie musisz zawsze o to pytać.

- Liczyłam, że może tym razem raczysz odpowiedzieć - wstałam i skierowałam się ku szafie - co mam założyć?

Stanął obok mnie i zaczął wyciągać moje ubrania, krytycznie wszystkie oglądając. Podał mi białe spodnie i wziął się za przeglądanie bluzek.

- Proponuję ci iść w staniku - powiedział, kiedy skończył wyciągać moje bluzki i rzucać je na łóżko.

- Bardzo zabawne - odpowiedziałam sarkastycznie, w jego stylu.

- No masz już to - podał mi czarną bluzkę z mocno wyciętymi plecami, spojrzałam na niego krzywo - dalej, bo nie ma czasu.

Poszłam się przebrać. Założyłam na siebie kurtkę i pierwsze lepsze trampki.

Ciekawe co teraz wymyślił. Wróciłam do mojego pokoju. Rozłożył się już na moim łóżku.

- To idziemy, jak mamy iść? - spytałam podchodząc, a on się podniósł.

- Dłużej się nie dało? - przeciągnął się i poszliśmy do auta.

Nie jechałam z nim przez ostatnie kilka dni, ale nic się nie zmieniło. Dalej jeździł tak samo.

Kiedy zauważyłam, że na mnie spojrzał uśmiechnęłam się do niego, a on uniósł tylko jeden kącik ust w górę i zwiększył prędkość. W jakimś stopniu sprawiało mi to radość. Po chwili zatrzymaliśmy się.

Wysiedliśmy i Yoongi ruszył przed siebie. Starałam się iść równo z nim. W pewnym momencie trochę zwolnił, położył rękę na moim biodrze i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego, trochę zdziwiona, nigdy tak nie robił. Weszliśmy do jakiegoś klubu bez kolejki.

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz