•·65·•

134 6 0
                                    

~•~

Wzięłam ze sobą telefon Yoongi'ego. Musiałam gdzieś go schować i znaleźć ładowarkę. Spojrzałam jeszcze na te papiery. Też były napisane nieczytelnie. Jakby na szybko. Jedyne co mogłam z tego zrozumieć to podpis Jimin'a. Wyciągałam wszystkie kartki, próbując to przeczytać, ale za każdym razem bez szans. Czasem pojawiały się inne podpisy, ale co to wszystko mogło znaczyć? Dałam sobie z tym spokój. Poukładałam tak jak myślałam, że było lub przynajmniej podobnie.

Każdy, nawet najdelikatniejszy dźwięk, testował moją czujność. Oby Jimin wrócił dopiero nad ranem. Teraz zdałam sobie sprawę, że zupełnie rozkręciłam klamkę w tamtym pokoju. Nie wiedziałam, czy będę potrafiła skręcić to na nowo. Zachowania Jimin'a nie można było przewidzieć, więc bałam się, co zrobi, gdy zobaczy, co zrobiłam z klamką. Postanowiłam skupić się na razie na znalezieniu ładowarki. Gdzieś na pewno musiała być. Otworzyłam wszystkie możliwe szafki, które widziałam, ale ani śladu.

Frustrowało mnie to.

Yoongi pov.
Rozpadało się i zrobiło ciemno. Super. Tylko tego nam brakowało. Namjoon ledwo przebierał nogami, a jeszcze deszcz do tego. Zajebiście. Jak nie umrzemy z wychłodzenia to będzie cud. Cały czas pomagałem mu iść.

Słyszałem, że coś biegnie. Jak jakieś dzikie zwierzę to już całkiem było by po nas, ale nie. Po chwili do moich nóg łasił się szczur Taehyung'a i Łucji. Cały ubłocony, ale miał przypiętą smycz. Schyliłem się do niego. Tak, to chyba był ich pies, więc moment. Skoro on tu był to musieliśmy być blisko domu. Przecież ten pies miał za krótkie nóżki, żeby biec jakoś bardzo daleko.

- Hej piesku - zacząłem go głaskać i przy okazji uwaliłem sobie całą rękę od błota.

W ogóle to jak on miał? Tae mówił. Coś na „Y“ chyba. Nie wiem.

- To jest pies Łucji i Tae? - spytał Namjoon i przyklęknął obok. Pies też zaczął się do niego łasić.

- Chyba tak - powiedziałem i uśmiechnąłem się - to znaczy, że dom już blisko.

Chwyciłem smycz psa i pozwoliłem, żeby Namjoon się o mnie wsparł. Już tak nie wiele nam zostało.

- Idź piesku, dalej - powiedziałem tak uprzejmie jak umiałem.

Spojrzałem na niego z góry, ciągnąc smyczą, ale on się wyłożył i zaczął tarzać w liściach. Jakie to jest głupie zwierzę. Nie mogli sobie wziąć jakiegoś mądrzejszego psa? Chociaż w sumie uratował nam życie, może nie był aż taki głupi. Jednak raczej się nie polubimy.

Wziąłem go na ręce, bo co miałem zrobić? Równocześnie pomagałem iść Namjoon'owi. Starałem się cały czas kierować w stronę, z której przybiegł pies. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że mógł przybiec z każdej możliwej strony, ale już mnie to nie obchodziło. Szliśmy po prostu przed siebie.

Y/N pov.
Nie znalazłam tej ładowarki. Bałam się, że mogłam nie zdążyć przekazać wystarczająco dużo. Liczyłam, że może jakoś uda im się ustalić skąd zadzwoniłam. Miałam nadzieję, że do rana wszystko będzie dobrze. Stwierdziłam, że skoro mam telefon Yoongi'ego to wezmę jeszcze jego nożyk. Jeśli coś mu się stało to nie wiedziałam co zrobię. Chciałam wierzyć, że wszystko będzie dobrze, ale nie potrafiłam nic wymyślić co by świadczyło, że wszystko z nim w porządku.

Po jakichś pół godzinnych poszukiwaniach znalazłam spodnie Jimin'a, które miał wcześniej na sobie. Nie było ich w łazience, tylko w tej garderobie. Leżały złożone z boku, więc ich nie zauważyłam. Znalazłam nóż Yoongi'ego. Nie miałam pojęcia, jak to się składa i jak ponownie wyjąć ostrze, ale chyba miałam jeszcze trochę czasu, żeby nauczyć się tym posługiwać. Nie chciałam zrobić krzywdy Jimin'owi, ale jeśli będę musiała się bronić to nie zostawi mi wyboru.

Loved OnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz