-Dzień dobry.
-Koushiko?
Spojrzałem na kobietę zdziwiony a jednocześnie szczęśliwy. Zerwałem się z miejsca i ruszyłem w jej stronę po chwili tonąc w jej uścisku, którego od tak dawna nie czułem. W jej ramionach zawsze znajdowałem ukojenie. Była dla mnie jak babcia.
-Pani Sukima. -Powiedziałem płaczliwym głosem na co kobieta jeszcze mocniej mnie w siebie wtuliła.
-Skarbie myślałam, że nie żyjesz. -Odparła łamliwym głosem.
-Udało mi się uciec. Dotarłem do watahy Tamaki a sam alfa i Luna stada mnie przygarnęli.
-Tak się cieszę, że znalazłeś bezpieczny dom. Bo tak jest prawda? -Zapytała lekko mnie od siebie odsuwając. Jej wzrok przebiegł po całej mej twarzy aż spoczął na połączeniu. -Czy ty mój drogi masz mi coś do powiedzenia? -Gdy miałem już odpowiadać do kuchni wszedł zaspany Shun po czym powiedział przecierając swoje cudowne oczy.
-Kochanie czemu zawsze mi z łóżka uciekasz? Znowu głodny byłeś? Mogłeś mnie obudzić to bym Ci coś przyniósł. -Spojrzałem na niego z politowaniem w tym momencie, kiedy on spojrzał na mnie a jego wzrok wyrażał zdziwienie.
-Shun proszę cię ostatnio jak razem z Masaru i moim tatą chcieliście zrobić nam śniadanie to prawie nie puściliście z dymem kuchni.
-Czyli to jest twój książę z bajki? -Zapytała a ja wręcz zapłonąłem rumieńcem. Przypomniało mi się, gdy pierwszy raz powiedziała mi takie słowa.
Leżałem na łóżku smutno spoglądając w sufit. Tydzień temu zostałem zamknięty w tym ciasnym pokoju a do mojej nogi został przykuty łańcuch. Jedynymi osobami jakie widzę są pani Sukima i wuj. Tak bardzo bym chciał zniknąć z tego świata. Dlaczego to j przeżyłem a nie moi rodzice? Po co mam być na tym świecie, skoro jestem zamknięty? Boli mnie to, że inni mają kochające domy i przyjaciół. Wiem tylko jaką ma definicje kochający dom. Wiem jaką definicje ma przyjaciel. Wiem to dzięki nauczycielom. Teraz wątpię czy moja nauka będzie kontynuowana.
-Koushiko skarbie? -Usłyszałem głos opiekunki. Spojrzałem na kobiecą betę stojącą blisko mnie z tacką, na której było jedzenie.
-Nie chce. -Powiedziałem bez wyrazu.
-Skarbie musisz jeść.
-Niby po co? -Zapytałem przewracając się na bok przez co łańcuch zadzwonił dając znak o swojej obecności. Kobieta usiadłam na krańcu łóżka po czym postawiła tackę z jedzeniem na szafkę.
-Koushiko musisz jeść, bo co o tym pomyśli twój książę z bajki?
-Jaki książę nie mam żadnego przecież nie wolno mi nawet wyjść z tego pokoju.
-Skarbie jeszcze przyjdzie taki dzień, w którym alfa przyjdzie tu po ciebie.
-Niby po co? -Spytałem. -Już krzywdy wujka nie wystarczą musi mnie jeszcze krzywdzić ktoś nieznajomy?
-To nie tak, że przyjdzie cię skrzywdzić. -Zaprzeczyła. -Przyjdzie cię ocalić z miłość. Przyjdzie taki dzień, w którym przybędzie i zabierze cię do siebie by wieść z tobą szczęśliwe życie.
-Tylko, że na nie, nie zasługuje. -Powiedziałem patrząc na nią wzrokiem bez emocji. -Zresztą skąd pani taka pewna?
-Ponieważ istnieje pewna legenda mówiąca o dwóch sercach rozdzielonych przez okrutny los. Ich miłość była tak piękna i mocna, że za tysiące lat mają wrócić i odrodzić się w swoich potomkach by na nowo połączyć się.
CZYTASZ
Złączeni kajdanami przeznaczenia
Romance~Uciekałem ile sił miałem w swoich drobnych łapkach. W duchu dziękowałem i zarazem strasznie się zamartwiałem o mą opiekunkę. Może i miałem piętnaście lat, ale na ślub jest zdecydowanie za wcześnie. Oczywiście to nie interesowało alfy stada, który k...