Rozdział XVIII - Linadel

1.2K 183 33
                                    

[Ponoć jest jakieś święto pisarzy czy coś. Nie wiem o co chodzi, ale ktoś próbował wyciągnąć rozdział no to jest.]

26 listopada

Cóż... Trzeba było odegrać przedstawienie. Tak też zrobiliśmy. Gdy Eris nie pojawił się do późnego wieczora, zorganizowaliśmy wielkie poszukiwania. Szukano go po lesie, nad rzeką i w każdym zakamarku w naszej osadzie, ale ku wielkiemu niezaskoczeniu wszystkich... nie znalazł się.

Mama dyskretnie informował każdego z naszych ludzi, którego napotkał i który martwił się o Erisa, że spora część jego rzeczy zniknęła. Dość mocno sugerował, że mój brat najprawdopodobniej uciekł, by skryć się gdzieś na jakiś czas. Eris jest chyba ulubieńcem stada, więc wielu się niepokoiło. Jednak znają go i wystarczyło kilka słów mojego mamy, a nawet jego spokojna postawa by zrozumieli, że naszej księżniczce nic na pewno nie grozi. Niemniej szukali, bo ich alfa o to ich poprosił. Znacząca część naszego stada byłaby gotowa nawet w pełni świadomie wziąć udział w tym przedstawieniu. Jednak nie chcieliśmy ryzykować, że któryś starszy się wygada. Tylko im zawsze coś nie pasuje.

Nasi najbliżsi znali prawdę. To wystarczyło. Noach jest genialnym aktorem i bardzo się w to wszystko zaangażował. Był tak zdeterminowany, by znaleźć Erisa, że sam prawie zacząłem go na poważnie szukać.

Koniec końców mojego brata nie znaleziono. Ojciec zarządził przerwanie poszukiwań i odłożył wszystko na następny dzień. Grantowi powiedział to, co mama naszym. Że Eris najprawdopodobniej usłyszał o tym, że planuje zgodzić się na oddanie jego ręki, więc spakował się i uciekł. Podał nawet Grantowi kilka potencjalnych miejsc, gdzie mógł się udać. Ich stary dom na południu, stado Cecila gdzie ma przyjaciół (to było akurat naciągane, bo jedyne kogo Eris tam lubi to Vanessa omega Ronana, która przez Cecila i Noacha jest poniekąd jakąś naszą krewną), a także kilka jego ulubionych leśnych kryjówek.

Było późno, więc ojciec namówił północnego alfę, by rozmowy na ten temat przełożyć na kolejny dzień. Bo dość oczywiste było, że nasza zguba nie jest w niebezpieczeństwie. Ojciec nawet sugerował, że Eris jest gdzieś w pobliżu i czeka aż Grant i jego ludzie wyjadą.

Jakimś cudem udało się przetrwać tę noc bez ofiar. Cudem, bo Daren był wściekły. Wydaje mi się, że wyczuł, gdy Eris się oddalił. To dlatego wtedy tak wpatrywał się w nasz dom. Czuł, że coś jest nie tak. Nie wiedział tylko co. A później w naszym domu... zorientował się, że Erisa nie ma już od jakiegoś czasu. Po części nie dziwię się mu, że tak go to rozwścieczyło. Daren jest strasznie arogancki i przekonany o swojej nieomylności i sile. A więc to musiał być ogromny cios dla jego dumy, gdy mała, głupiutka omega wymknęła mu się praktycznie spod nosa.

Zastanawiałem się, czy północne wilki natychmiast nie domyślą się, gdzie jest Eris. Jednak tutaj nam się poszczęściło. Grant i jego ludzie nie należą do najbystrzejszych. Na ich terenach panuje raczej kult siły. Jedyne osoby, które mnie martwiły to jego synowie. Bo Raul i Daren wydają się raczej rozsądni. Jednak ten pierwszy wydawał się całą sprawą dość rozbawiony. I coś mi mówiło, że nawet gdyby znał dokładne miejsce pobytu Erisa to i tak nie poinformowałby o tym swoich. Natomiast Daren obecnie nie myślał zbyt trzeźwo. Był zaślepiony gniewem. Gdyby choć na chwilę się uspokoił, zapewne szybko domyśliłby się, że to Sira zabrał Erisa.

Na szczęście grupa, którą przyprowadził ze sobą Grant to bałwany. A jedyne myślące osoby to ktoś, kto ma z tego ogromny ubaw i ktoś, komu gniew padł na mózg. Niezwykłe zrządzenie losu.

Prędzej czy później Daren na pewno zrozumie, co się stało, wścieknie się na swoją głupotę a później... trudno powiedzieć co zrobi. Jednak wątpię, by zależało mu na moim bracie na tyle, by go szukać.

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz