Rozdział XXXII - Sira

1.1K 167 15
                                    

14 czerwca

Omega położył głowę na moim ramieniu, a dłonią gładził moją klatkę piersiową. Nogę założył na nogę, tak że rozcięcie w nogawce eksponowało wiele skóry.

- Marcus zaniemówiłeś?

- Skądże.

Kupiec zaśmiał się lekko, a ja zacząłem zbierać się do kupy.

- Zmroziło cię, jakby to był twój pierwszy raz.

- Po prostu... nigdy nie widziałem wilkołaka. Ani... tak pięknego mężczyzny.

- Mówiłem, że ci się spodoba. Skoro mam pewność, że jesteś zadowolony... zostawię cię. Rubin zaprowadzi cię do pokoju, gdy tylko zechcesz. Baw się dobrze.

Mężczyzna poklepał Cytryna po udzie, a wtedy chłopiec zszedł z jego kolan. Salah wstał i objął młodą omegę ramieniem, po czym poprowadził w stronę drzwi. Wychodząc, mężczyzna spojrzał na mnie jeszcze raz, a ja niewiele myśląc, złapałem Rubina za rękę, pociągnąłem do siebie i przysunąłem się do jego szyi, jakbym chciał zacząć jakąś pieszczotę. Gdy usłyszałem, że drzwi się zamknęły, puściłem omegę i odsunąłem się nieco. Tylko odrobinę, bo byłem już na skraju sofy.

Spojrzałem na Rubina, który już zrzucił maskę uwodziciela. Patrzył na mnie z uniesioną wysoko głową i bez krzty ciepła w złocistych oczach. To on przerwał ciszę.

- Może powinienem powiedzieć mu, że jesteś wilkiem? Twój przyjaciel szybko cię sprzeda. Zostaniesz chłopcem do bicia.

- Dlaczego miałbyś mu to mówić?

- Bo jesteś najgorszym ścierwem, które gardzi własnym rodzajem?

- ... Nie przyszedłem tutaj by się zabawić.

- Naprawdę? Bo kazano mi przyjść tu i dopilnować byś dobrze się bawił.

- Ja... Nie po to tu jestem. Przyszedłem dowiedzieć się czegoś o tym miejscu.

- Po co?

- By was stąd wyciągnąć.

Na do tej pory opanowanej twarzy bruneta pojawiło się zagubienie i zdezorientowanie. Otworzył i zamknął usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale dopiero po kilku sekundach ponownie się odezwał. A w jego tonie nie było już tyle pewności siebie.

- Chcesz... Nas uwolnić?

- Tak. Wszystkich. Jeszcze nie wiem, czy to możliwe, ale wierzę, że mogę coś zrobić. Dlatego potrzebuję twojej pomocy. Chcę wiedzieć jak najwięcej o tym miejscu. Jaki macie rozkład dnia. Ilu ludzi tu pracuje. Jak często zmienia się straż. Jaki jest rozkład pomieszczeń. Wszystko, co może się przydać.

- ... To szalone. Złapią cię i zabiją. Ty... Zamierzasz to zrobić sam?

- Nie. Z moim stadem. A przynajmniej kilkoma innymi wilkami.

- ... To się nie uda.

- Ale możemy spróbować. Nie ucierpicie na tym prawda?

- My raczej nie.

- Więc nie macie nic do stracenia.

- ... Powiem ci wszystko. Ale lepiej, jeśli udamy się do sypialni. Jeśli będziemy tu siedzieć za długo, mogą przyjść, sprawdzić co się dzieje. Kupiłeś mnie więc...

- Rozumiem. W takim razie zaprowadź mnie do sypialni.

Rubin złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi. Gdy przez nie przeszliśmy na powrót miał na twarzy uwodzicielski uśmiech. Strażnik stojący na korytarzu obrzucił nas tylko znudzonym wzrokiem. Omega poprowadził mnie na piętro. Czyli dobrze myślałem.

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz