Rozdział LIX - Linadel

1K 165 66
                                    

20 maja

Lea wyglądała pięknie w nowej sukni. Dziś założyła tę prostszą. Ciemny odcień brązu nadawał jej skórze koloru. Podkreślał też kolor oczu. Obu. Materiał opinał się delikatnie wokół jej smukłej sylwetki. I spływał luźno po krągłych biodrach. Doszedłem do wniosku, że mimo iż suknia była bardzo skromna i zakrywała niemal wszystko, dziewczyna wcale nie wyglądała w niej nijako. Jednak nieważne co by założyła, wyglądałaby ładnie. Upięła włosy w luźny węzeł. Przez to jej smukła szyja była lepiej widoczna. Przyznam, że na początku lekko mnie to rozpraszało. W końcu jednak się przyzwyczaiłem. Mniej więcej. W każdym razie... Była gotowa do drogi. Pytanie tylko gdzie mielibyśmy się teraz udać.

- Kolejne większe miasto jest jakieś... Trzy dni drogi stąd. Chyba że spróbujemy w jakiejś mniejszej wiosce. Być może nie zaszkodzi spróbować.

- Więc tu też nikt mnie nie chciał?

- Nie przejmuj się tym. Ludzie są... głupi.

- Nie... Wręcz przeciwnie. Wiem, że nie jestem zbyt... opłacalna. Gdybym była chłopcem, już dawno znaleźlibyśmy kogoś, kto by mnie przyjął. Kobiety nikt nie chce. Może gdybym była dzieckiem. Jednak ja jestem już dorosła. Ten, kto mnie przyjmie, będzie odpowiedzialny za znalezienie mi męża. A nie mam posagu ani ziemi, ani rodziny. Więc nie jestem zbyt dobrą partią. W dodatku jestem chora. Szczerze mówiąc... wątpię, by ktokolwiek mnie przyjął. Szanse na to są niemal żadne. Na początku myślałam, że może jednak... Miałam jakąś nadzieję. Ale teraz... Chyba muszę się pogodzić z myślą, że nikt mnie nie chce.

- To nieprawda. Musimy tylko...

- To prawda. Ludzie nie są jak wy. Jak wilki. Wśród nas... Ci słabi i samotni umierają. Nie ma tu dla nas miejsca.

- ... Ja nie zamierzam pozwolić ci umrzeć. Jeśli będę musiał... Znajdę ci posag. Z posagiem ktoś cię przyjmie.

- ... Chcesz wydać mnie za mąż?

Właściwie to nie to miałem na myśli... ale poniekąd do tego się to sprowadza. Jeśli Lea będzie miała posag, ma szansę na znalezienie męża, który przygarnie ją pod swój dach. Zaopiekuje się nią. Tylko... Oddam ją jak rzecz. Jak miałbym to zrobić? Jak w ogóle mógłbym to zrobić? Przecież wiem, na czym polega małżeństwo według ludzi. Zresztą... Ross mi to niedawno wszystko przypomniał. Oddam ją jakiemuś mężczyźnie, który będzie... Będzie musiała mu się oddać. Urodzić mu dzieci. A skąd mam mieć pewność, że to będzie dobry mężczyzna? Że o nią zadba? Poza tym... Sama myśl, że będzie musiała sypiać z człowiekiem, którego nie kocha...

Jednak ludziom przecież nie o to chodzi. Ludzie łączą się w pary z bardziej... przyziemnych pobudek. Wątpię jednak, by Lea była jedną z tych osób. Podejrzewam, że chciałby być z mężczyzną, którego będzie darzyć uczuciem. A może...

- Ten klasztor... Przyjmują tam młode kobiety. Wiem, że wierzysz w tego... boga. Może chcesz mu służyć?

- ... Miałbym zostać... siostrą? Zakonnicą?

- Ja... Tylko mówię, że jest taka opcja. Będziesz tam bezpieczna. Nie będziesz przymierać głodem. Ponoć nie jest tam łatwo... ale nie wiem, jakie pozostały nam alternatywy.

- ... Ja... Nie wiem. Jeśli nie ma innego wyjścia. Szczerze mówiąc, wolałbym to niż... małżeństwo. Chyba nie odnalazłbym się jako żona. To wiąże się z wieloma... poświęceniami. A jako zakonnica nie musiałabym martwić się... mężczyznami.

- Dlatego, jeśli chcesz, porozmawiam z... tym, kto się tym zajmuje. Jednak jeśli nie jesteś pewna, możemy szukać dalej.

- ... Myślę, że powinnam dołączyć do zakonu. Sprawiłam ci już wystarczająco wiele kłopotu. Zmarnowałeś na mnie wiele swojego czasu. Nie chcę dalej być dla ciebie ciężarem. Bardzo mi pomogłeś, a ja nie mam jak ci się odwdzięczyć. Więc... przynajmniej pozwolę ci wrócić do domu. Wiem, że wolałbyś być teraz wśród swoich. Nie lubisz ludzi. Co... szczerze mówiąc, nie dziwi mnie. Szkoda tylko, że suknie się zmarnują. Tam nie można ich nosić. Zakonnice noszą specjalne stroje. Nie są takie ładne...

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz