Rozdział XXIII - Linadel

1.2K 167 32
                                    

[Rozdział na cześć nowego serwera na Discord https://discord.gg/PAZQgzqTa8
A także mojego wczorajszego Discordowego ślubu.
Dedykuję ten rozdział mojej Discordowej żonie 😌
Ps. Zapraszam na serwer. Mamy ciasteczka.]

19 marca

Mama patrzył na mnie tym groźnym, typowym dla siebie wzrokiem. Niestety nie wywoływał oczekiwanego efektu. A to głównie przez to, że w jego oczach dominował smutek. Serce mi pękało na ten widok. Jednak musiałem być twardy.

- To nie potrwa długo.

- Tak, tak... Oczywiście, że tak. Dwójka moich dzieci mnie opuściła, więc dlaczego trzecie miałoby zostać.

- Mamo... Dramatyzujesz.

- Dramatyzuję? Może i dramatyzuję. Tak to jest, jak się wychowa trójkę dzieci, a one na starość zostawiają cię, by przeżywać szalone przygody...

- Mamo przecież nikt cię nie zostawia. Wrócę za miesiąc może dwa. Już sobie upatrzyłem to krzesełko po ojcu. Nie oddam go nikomu innemu.

- ... To sobie idź.

- Mamo...

- Nie jestem jeszcze taki stary. Może zdążę sobie zrobić nowe dziecko.

- Mamo...

- Ono będzie mnie kochać.

- Mam zostać? Powiem ojcu, że nie mogę. Wyśle tylko Rossa i Juliena.

- To idioci. Nie poradzą sobie tak dobrze, jak ty.

- Nie chcę złamać serduszka mojemu rodzicielowi, więc zrezygnuję.

- A idź w cholerę... Tylko ubieraj się ciepło i nie chodź spać zbyt późno.

- To naprawdę nie potrwa długo. Poza tym... Wiesz, że tata nie wysyłałby mnie tam, gdyby to było niebezpieczne.

- Wiem. Robi to, bo ci ufa jak nikomu innemu. I ponieważ wie, że sobie poradzisz. Jednak nie możesz mnie winić, że się martwię. Zostanę tu sam. Twój ojciec musi porozmawiać z innymi Alfami. A ja muszę zająć się naszym stadem, więc nie mogę podróżować razem z nim. A ty... wyruszasz na zachód. Tam, gdzie teoretycznie leży źródło tego całego zamieszania.

- Stado Kaina to nasi sojusznicy. Ronan się tam mną zaopiekuje. Mam tylko się rozejrzeć. Popytać. W razie czego doradzić.

- Niech ci będzie. Jednak wiedz, że jeśli coś ci się stanie, to wpakujesz mnie do grobu.

- Wiem mamo.

- Będziesz miał mnie na sumieniu.

- Wiem mamo.

- Chcę zobaczyć wnuki przed śmiercią.

- Wiem mamo.

- Jeśli coś ci się stanie, to lepiej nawet nie wracaj, bo cię własnoręcznie rozszarpię.

- Będę miał to na uwadze.

- Jednak jak nie wrócisz, to też cię rozszarpię.

- Zapamiętam.

Mama przez chwilę jeszcze patrzył na mnie gniewnie, po czym wtulił się we mnie mocno. Nie chciałem go zostawiać. Jest taki... słaby. Gdy byłem dzieckiem, nigdy nie postrzegałem go jako słabego. Było wręcz przeciwnie. Mama zawsze był silny i pewny siebie. Wzbudzał respekt, ale też sympatię. Jednak teraz... Wydawał się taki drobny. Byłem wyższy od niego. A gdy się do mnie przytulał, niknął w moich ramionach. Całe moje życie zajmował się mną, chronił mnie i troszczył się o mnie. Chyba teraz powinno być na odwrót.

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz