Rozdział CXVIII - Sira

942 159 16
                                    

18 listopada

Przyglądałem się niepozornemu rulonikowi. Nie bardzo wiem, jak się tu znalazł. Podejrzewam, że Nova go tu zostawił, gdy opiekował się Raiem. Może przygotował to dla niego, ale ostatecznie nie było potrzeby mu go dawać. I tak to zostało tutaj, zapomniane i pominięte... Ciekawe czy Nova pamięta, że to tu było.

W namiocie Novy zazwyczaj panuje względny porządek. Omega nie jest pedantyczny, ale lubi jak wszystko jest mniej więcej na swoim miejscu. Nie ma nic przeciwko drobnemu bałaganowi. Jednak woli, gdy panuje względny porządek. Dzielę z nim namiot, ale akurat ja tu mam niewiele do powiedzenia. I tak sobie myślę... czy to może jednak nie jest tu bez powodu. Bo w sumie omega nie jest aż tak niechlujny, by pozwolić, aby coś takiego leżało gdzieś w kącie. Cóż... Jak coś złego to nie ja. Mógł bardziej uważać.

Sięgnąłem do lampy oliwnej i uniosłem lekko szklaną pokrywę. Podpaliłem czubek rulonika o płomień i odstawiłem lampę na miejsce. Natychmiast poczułem mocny zapach dymu. Ale nie zwykłego dymu. Woń ziół była znajoma i intensywna.

Rozsiadłem się wygodnie na posłaniu i zaciągnąłem się dymem. Wypuściłem pokaźny obłok i w sumie nie poczułem niczego niezwykłego. Powtórzyłem to kilka razy i ostatecznie poczułem delikatną różnicę. Było mi tak... Hmm... lekko. Moje serce delikatnie zwolniło. Nie byłem ospały, ale lekko ociężały. Efekt nie był jakoś szczególnie mocny. To nic w porównaniu do tego, co czułem po tym dziwnym proszku. Efekt był też zupełnie inny. Niemniej... to było całkiem przyjemne. Wręcz uśpiło wilka. Czy może raczej uspokoiło. Tak samo moją ludzką część. Ciekawe doświadczenie. Nic dziwnego, że uspokaja Raia, gdy ma ataki paniki.

Chociaż okazało się, że jednak ma jakieś efekty, na które nie zwróciłem uwagi. Tak bardzo mnie rozluźniło, że kompletnie nie usłyszałem, jak ktoś się zbliża. A gdy Nova odchylił wejście do namiotu, byłem równie zaskoczony co on.

- O... już wróciłeś.

Omega przez chwilę wpatrywał się we mnie, po czym zaśmiał się i wszedł do środka, na powrót zasłaniając wejście. W ogóle nie przyszło mi do głowy, że cały namiot będzie pełen dymu... Właściwie to ten zapach niemal przeszedł materiał. Za każdym razem jak Nova podaje to Raiowi to później czuć tu ten ziołowy zapach przez następne kilka dni.

- Sira... Naprawdę?

- ... Znalezione niekradzione.

Omega zaśmiał się lekko, po czym usiadł obok mnie, zabrał mi rulonik i sam głęboko zaciągnął się dymem. Wyglądał bardzo wdzięcznie przez cały proces.

- Wiesz, że to nie jest nic niezwykłego? W moim stadzie mieliśmy podobne. Sami je robiliśmy. I paliliśmy w sekrecie przed rodzicami.

- Ach tak? Ciekawe.

- Tamte były inne. Mocniejsze. To znaczy... bardziej mieszały w głowie. Ale na bardzo krótko. Może kwadrans.

- Yhym...

Omega popatrzył na mnie i lekko uniósł jedna brew. Prychnął wyraźnie rozbawiony.

- Ale się zjarałeś. Musisz się do tego przyzwyczaić, bo jak to cię rozkłada to strach dać ci coś mocniejszego.

- Jestem zupełnie... w pełni... świadom co się dzieje.

- Tak... ale zmienisz się w ciepłą kluskę.

Omega dał mi pstryczka w nos, ale nawet mi to nie przeszkadzało. Myślałem gównie o tym, że wygląda tak... ślicznie. Jego włosy były nieco mokre. Przed chwilą musiał brać kąpiel... Pewnie by zmyć z siebie zapach Erisa.

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz